Ocena kierowcy - Honda Civic X Sedan 4d

Zje.b...ne auto, złom za duże pieniądze...odradzam. W dodatku serwis (nie mylić z blacharką) w Białymstoku w ogóle nie zna się na mechanice. Amatorzy. Omijać łukiem przez Warszawę. Wiadomo - zaprawdę, żeby nie te wychodzące usterki dla mnie autko byłoby najładniejsze najlepsze, najmilejsze na świecie, piękne. Po prostu bez tego JEŻDŻĄCY IDEAŁ. BYŁO, czar prysł. Dlaczego ja:-) !!!

Póki co chodzi, da się wyprzedzać ze sporym zapasem. Dla wprawionych zabawa łopatkami, redukcja biegów, pełen ubaw. Niestety, zabawa kosztuje, wtedy zaczyna palić więcej.

CVT, jak serwis wymienia olej po 13 tys. km to albo się nie zna albo wie, że są z nią problemy. Albo nic nie wie jak w tym przypadku tylko bezmózgowo robi co im napisali. Wiadomo, liczy się kasa. W dodatku coś cieknie od spodu, albo źle dokręcili albo coś z silnika leci. Będzie pewnie kojejna droga impreza.

Auto traktowane jak porcelana, lekkie hamowanie przed -nie na chopkach, jak należy pokonywanie nierówności, zwalnianie. No na prawdę, jakiś pechowiec że mnie w tym aucie. Po 19 tys. km coś zaczęło stukać, jakaś końcówka lub drążek. No porażka. W dodatku krzywa kierownica na prostej. Serwis wciska, ze to wina kierowcy i łaskawie sprawdzą na swoich komputerach. Mówią, że nic się nie da zrobić. To myślę zajadę do dwóch takich starych znawców, zgryźliwych tetryków. Wzięli na oko odkrecili śruby, wyprostowali lewy przód. Sprawdzili tylko na szarpakach. Idzie jak po sznurku, jeśli można tak powiedzieć o hondzie.

Lakier póki co się trzyma, wlidoczne od dołu lekkie rdzewienie na sprawach, ale to podobno normalne. Blacha cienka, jednak podatka czasem na zarysowania i tym bardziej na wgniotki. Od dołu przy 130 km/h furkocze jakaś "tacka" niby osłonka pożal się Boże. Ludzie!Po co mi to było!

Są kamery, są czujniki, trzeba je wyczuć jest OK. Kamera z tyłu widzi boki, nadjeżdżające auta. POZYCJA za kierownicą niska, takze trzeba uważać, aby czegoś nie przegapić w sensie, nie zahaczyć o coś przodem.

Niby skóra, chyba z dzika. Tapicerki materiałowej w uboższych wersjach bym nie przeżył, wygląda tandetnie. Niby-skóra przeciera się na szwach po 15 tys. Km. I to przy wsiadaniu na chybcika :-) No przecież jakoś trzeba siedzieć, lewitować się nie da, a prawie do tego dochodzi. Niestety jak widać nie pomogło. Szyberdach jeszcze działa, to chyba najlepsza rzecz. Pewnie zaraz padnie, żebym nie wykrakał...

Heh, padła chłodnica klimatyzacji po 20 tys. Km. Serwis od klimy chwalony w regionie napchał mi odczynnika za 400, mógł to jednak sprawdzić, są na to sposoby, a nie puszczać mnie wolno. Eh, kolejne straty...

Pozycja dochodzeniowa jakaś, nie podniecają mnie teksty o niskim posiedzeniu. Ot ma to swoje +/-. Dzieci z tyłu nie narzekają.

Przy włączonym radiu z extra muzyką spoko, nie słyszę stukań i furkaczącej tacki pod autem...

Przecież to HONDA, miała się psuć. Po to ją kupiłem, kolejny mit.

Nie ma zmiłuj, przyznaję się do błędu, przyznaję to mojemu najlepszemu kumplowi. Nigdy więcej prawie nowego samochodu. Choć ten po 6000 tys km wyglądał lepiej jak z salonu.

Boję się myśleć...nie zapeszyć...

Tu nie mam chyba złudzeń po moich przeżyciach. Powstaje pytanie, czy ją wyprostować i kontynuować związek, czy pognać ją w pi....du.