Ocena kierowcy - Honda Accord VII Kombi

Jednymi słowy - bestia! Praktyczny, ładny, mocny, pewnie prowadzący się, ma sportowe zacięcie. Jest to wygodny "tatowóz", który jest skrojony pod kierowcę i ma z nim stanowić jedność. Do tego w opór trwały... auto (prawie) marzenie. :) Jedyny wg mnie konkurent pod względem właściwości jezdnych dla tego auta to jedynie Mazda 6 i Suzuki Kizashi, które również są świetnymi samochodami.

Diabeł, diabeł i jeszcze raz diabeł. Wysokie obroty, przyspiesza bardzo fajnie i przyjemnie ryczy ( Na niższych obrotach praktycznie niesłyszalny- jednak niech dostanie obrotów i wtedy pokazuje swoje prawdziwe "ja") - ewidentnie sportowe zacięcie! Daje komfort podróżowania, można bez problemu wyprzedzać i się cieszyć. Osobiście mi wystarczy, choć 2.4 by też mi pasował - uważam, że między bajki można włożyć to legendarne zużywanie oleju przez Hondę... owszem, zdarzają się w moim K20Z2 ubytki oleju, ale przy moim traktowaniu (nie dziadkuję, w większości korzystam z jego "potencjału") wychodzi na 1000 km mniej niż litr - i to o wiele mniej! Naprawdę, konstrukcyjny majstersztyk - jednak da się połączyć osiągi, ekonomię, sportowy charakter i dużą trwałość!

Biegi wchodzą pewnie, precyzyjnie, skrzynia pracuje bardzo gładko. Nie muszę się męczyć z wrzuceniem biegu jak w niektórych autach niemieckich, międzygaz mile widziany... naprawdę, jazda z nią nie męczy ani trochę oraz pozwala wykorzystać potencjał tego samochodu.

Samochód prowadzi się pewnie, stabilnie, można wchodzić w zakręty z prędkościami, przy których miejski kompakcik (np. Fabia) by się już wywrócił. Samochód nie jest kanapowcem, jednak jest na tyle komfortowy, że jazda nim nawet w dłuższe trasy jest bezproblemowa. Ewidentnie auto skrojone pod kierowcę i pod bardziej emocjonującą, sportową jazdę.

Jest w porządku, lecz to mała wada tego samochodu. Wprawdzie nie gnije, jest w dobrym stanie, lecz lakier jest dość lichej jakości - łatwo go zarysować, uszczerbić, a przy bliskim kontakcie z końcówką myjki ciśnieniowej potrafi nawet odpaść. Tak poza tym to jest naprawdę dobrze w tej kwestii.

Jest dobrze - przód widać fajnie, do tyłu też bez problemu. Problem mogą stwarzać jedynie lusterka - wprawdzie nie fałszują obrazu, lecz brakuje tu automatycznego opuszczania przy cofaniu. Niska pozycja za kółkiem robi swoje - coś za coś. :/

Tu nie trzeba się dużo rozpisywać - wszystko przemyślane, pod ręką, nie trzeba się gimnastykować. Dużo schowków, jest gdzie pochować bibeloty i dać gdzieś napój. Ponadto ten przepastny schowek w bagażniku (mam zestaw naprawczy, więc jest tego miejsca więcej) jest KOZACKI.

Też bez rozpisywania - grzeje fajnie, szybko i naprawdę można poczuć się jak w saunie. Z kolei zimą chłodzi równie przyjemnie... lecz można łatwo przesadzić i się przeziębić. xD

Miejsca z przodu pod dostatkiem - fotele trzymają wspaniale, pełna regulacja. Można odsunąć się tak daleko, że ledwie dosięgnie się pedałów. Z tyłu z kolei jest również dobrze, choć nie jest to najbardziej przestronny wóz w segmencie. Mam 180 cm wzrostu i sam za sobą mam tego miejsca sporo - na nogi praktycznie cała dłoń, stopy wchodzą pod fotel, nad głową również cała dłoń (i kilka palców). Tutaj uwydatnia się jedna z przewag kombi nad sedanem, który ma dłuższy rozstaw osi i podniesiony z racji swej budowy dach - siadamy w lepszych warunkach i przy "typowym" wzroście nie uderzamy głową o drzwi oraz podsufitkę. Miejsca na tylnej kanapie spokojnie starczy na 5 osób, choć najwygodniej będzie jeździć w 4 osoby, przynajmniej dorosłe.

Na niższych obrotach oraz do 140 jest bardzo cicho. Powyżej robi się już nieco głośniej, lecz nadal można normalnie rozmawiać, uszy nie bolą i jazda z prędkościami autostradowymi/ekspresowymi nie jest ani trochę męczarnią.

Ceny części nie są jakieś astronomiczne. Wprawdzie elementy blacharskie czy niektóre części mechaniczne są zauważalnie droższe od takiego VAG'a (np. zderzak pod kolor 1050 złotych w używce) oraz mniej jest zamienników (co nie znaczy, że ich brakuje), jednak są one z reguły bardzo dobrej jakości i ich wymiana daje spokój na dłuuuuugi czas. Drugie ale jest też takie, że to auto w ogóle się nie psuje i jest idiotoodporne (jeżeli dbasz, to nie ma prawa, by się zepsuł). Naprawdę jest w tym temacie bardzo dobrze.

18 tysięcy za poliftowego Accorda (cena przez pandemię) to wręcz jak prezent pod choinkę. Auto w tych pieniądzach jest naprawdę solidne, dopracowane, zrobione z głową i wg japońskich wzorców. Naprawdę wart swej ceny, to auto to kunszt japońskiej motoryzacji i myśli technicznej!

Pomijając 4 spalone żarówki czy lekko zaparowaną prawą lampę (przeszło) - nic a nic! Wszystko cudnie - odpukać.

Zero - auto chodzi pięknie, cudnie, nic się nie dzieje (również odpukać). Do roboty są jedynie hamulce, lecz to naprawa eksploatacyjna. W ogóle robię przy tym aucie tylko tyle, co jest sprawą eksploatacyjną - tutaj naprawdę nic nie ma co się zepsuć i się nie psuje. To tylko pokazuje jak trwała potrafi być japońska motoryzacja!