Ocena kierowcy - Honda Accord VI Coupe

Niepowtarzalne auto, przedstawiciel ginącego gatunku klasycznych coupe oraz samochodów projektowanych przez inżynierów zamiast księgowych. Mam je od ponad 6 lat, stuknęło 100000 km za kółkiem, stąd opinia. Za każdym razem gdy z niego wysiadam, patrzę się jakie jest piękne. Sporadycznie ktoś mnie zaczepi z pytaniem "co to za Honda? Accord? Ooo... Fajna!". W tej wersji raczej dostojny i wytrawny połykacz kilometrów, niż wyścigówka. Masa zalet aczkolwiek jest też kilka dolegliwości, głównie związanych z wiekiem. Uschła by mi ręka, gdybym dał mniej niż 5 a i mechanicy wciąż powtarzają "Panie, jeźdź tym bo warto". Pozdrawiam wszystkich właścicieli tego cacka!

Silnik sam w sobie jest znakomity. Bezusterkowy, bezproblemowy, elastyczny, bardzo wysoka kultura pracy (po 20 latach też). Przyjemnie cicho pracuje a powyżej 4 tysięcy obrotów pokazuje niewielkie pazurki, które mi całkowicie wystarczają. Wystarczają też do wyprzedzania wszelkich problematycznych wehikułów. 147 koni jest w sam raz do przyjemnego podróżowania ale bez pośpiechu (ale to nie wina silnika a 5-biegowej skrzyni). Należy też pamiętać, że zalana Honda wraz z instalacją LPG waży bez pasażerów solidne 1,5 tony i to odbija się na osiągach. Honda nie jest ani sprinterem ani królową autostrady, tylko wygodnego i przyjemnego przemieszania się. Słowo o instalacji - podobno wypalają się zawory, internety to powtarzają. Ale moje zawory na szczęście o tym nie wiedzą i się trzymają a instalację mam od początku. Branie oleju po 20 latach i LPG - 0,7 litra na 10 tys. km.

Od dwóch lat przymierzam się do 3.0 V6 ale jest to nierozerwalnie związane z automatem. A ja nie mógłbym porzucić najlepszej skrzyni biegów z jakiej kiedykolwiek korzystałem (a jeździłem niejednym autem czy prywatnie, czy zawodowo). Idealnie dobrane skok i opór dźwigni. Zmiana biegów to czysta, nieskazitelna wręcz przyjemność. Po przesiadce do Vito, Yarisa, Dustera czy Aurisa człowiek docenia to jeszcze bardziej (w ogóle w Dusterze zmiana biegów to żenada, takie sprawy jak praca dźwigni to przecież fundament projektowania auta). Natomiast jest jedna i to niemała wada, która nie rzutuje na ocenę z uwagi na to, że w 1998 r. był to standard - 5 biegów. W trasie płynie się fajnie do 120 km/h (3,5 tys. obr.) a potem zaczyna się hałas i spalanie. Z szóstym przełożeniem (nawet nadbiegiem) to byłoby auto idealne. Jak ktoś się lubi spieszyć, nie polecam, sam fruwam ok. 110km/h toteż mi to tak nie przeszkadza.

Bardzo dobry balans między sztywnością a komfortem. W sumie to nie balans, bo auto wydaje się mieć obie te cechy. Trzyma się drogi jak rzep psiego ogona, świetnie skręca, wspomaganie nie za mocne a przy tym jest wygodnie. Chociaż sam poświęciłbym jeszcze trochę cech sportowych na rzecz komfortu.

Tu jest tylko cztery bo Hondę nieco chrupie rdza. Włazi głównie wewnętrznymi rantami nadkolami. Jak człowiek o to zadba, dalej nie idzie, trzeba też zabezpieczyć spód. Progi, podłużnice itd. zdrowe, podnieść auto lewarkiem? Proszę bardzo. Chociaż z jednej strony mogłoby być nieco lepiej, z drugiej auto ma 20 lat. Nie wiem jak w egzemplarzach powypadkowych (co do mojej 4 mechaników stwierdziło, że nie ma za sobą przygód a szukali mocno). Za to jeśli chodzi o wygląd karoserii - piękne, pełnokrwiste coupe w nieco amerykańskim stylu. No i ten boski tyłeczek.

Daję pięć wbrew większości opinii. Po pierwsze jestem wysoki, po drugie lusterka są w porządku, po trzecie widoczność do tyłu mało mnie obchodzi z uwagi na nawyk korzystania tylko z bocznych szkiełek wyrobiony podczas kierowania blaszakiem w pracy. Po czwarte - coupe jest trójbryłowe z definicji, nie będzie jak hatchback'u, po piąte - umiem parkować. A po szóste, jakby nie taka linia nadwozia, Accord nie byłby taki ładny.

Wszystko pod ręką, wszystko eleganckie, wysokiej jakości, wszystko proste w obsłudze. Coupety są świetnie wyposażone. Między innymi tempomat, podgrzewane fotele, automatyczna klima, podgrzewane lusterka, za takie pieniądze nie można oczekiwać więcej. I byłbym zapomniał - nagłośnienie Bose wykonuje bardzo dobrą robotę. Dodam jeszcze, że wysoka jakość wykończenia wpływa na jego trwałość - 260 tys. przebiegu, 20 lat i jedna kierownica jest minimalnie przetarta po jednej stronie. Reszta bez zmian. Śmiech mnie ogarnia, gdy patrzę na 10-letniego Vito, Aurisa tudzież Peugeota i widzę te trzeszczące plastiki, wyblakłe kolory itp.

Klima wydajna i bezproblemowa. Ale intensywne parowanie szyb podczas deszczu to niezaprzeczalny fakt i punkcik za to leci w dół.

Przestrzeni jest dużo zarówno z przodu jak i z tyłu. Przednie fotele rewelacja zaś tylna kanapa nad wyraz przepastna i słyszę "Ooo... Nie myślałam, że tu jest tak wygodnie". Jak na coupe - obszerny bagażnik. 4 osoby pojechały nad Morze Śródziemne do Włoch na tydzień. Z bagażami. Dla mnie doskonały wyniki. Wadą jest nie chowanie się zawiasów bagaznika i niewielki otwór po złożeniu kanapy (składanej oddzielnie - to już plus) ale narzekanie na to w tej wersji nadwozia mija się z celem.

Gdyby uszczelki były nowe... Ale nie są. Nie najlepiej wyciszone są też tylne nadkola i to źródło hałasu. Pewnie można je czymś obłożyć. Mogłoby być zatem nieco lepiej ale oczywiście nie jest źle.

Honda pali niecałe 10 litrów gazu w trasie przy prędkościach 110-120 km/h. W mieście ok. 12 litrów. Przy tych cenach LPG... Jest bardzo dobrze. Części przeważnie pasują ze "zwykłego" Accorda ALE nie wszystkie i czasem trzeba nieco się pomęczyć, chociaż nigdy nie było sytuacji, w której czegoś zupełnie nie było (tak więc ASO obchodzi się smakiem). Inna sprawa, że Honda nigdy mi się nie zepsuła (a nie jeżdżę tylko od święta w słoneczną pogodę) i ja w sumie nie wiem co może się stać, skoro nigdy nic się nie stało... Ale dbam o nią. Zdecydowanie odradzam tanie części, szczególnie hamulce - 1,5 tony szybko je zniszczy. Wsadza się TRW i ma święty spokój. W zawieszeniu zrobiłem lewy górny sworzeń (czy jak mu tam) z przodu, wymieniłem gumy, łożyska i tak leci 100 tys. km bez żadnych problemów. Filtry, rozrząd etc. - wszystkie koszty w normie, nie ma żadnych dziwactw konstrukcyjnych oprócz nieszczęsnych łożysk z piastami na przodzie. 300 zł sztuka. Chociaż 20 lat daje po sobie znać - zrobiłem sprzęgło, przewody hamulcowe, niedługo dojdą paliwowe (nietypowe złączki też są wadą ale da się to ogarnąć). To plus konieczność dbania o blachy powoduje obniżenie oceny o oczko ale nie jest to nic dramatycznego, szczególnie jeśli słucham o cenach napraw nowoczesnych aut.

7 lat temu, 13 tysięcy. Komfort i prowadzenie auta segmentu E, ponadczasowy wygląd. Nie psuje się. To mówi samo za siebie.

Wnętrze całkowicie sprawne. To auto po prostu nie ma drobnych usterek a ikonki znam tylko dlatego, bo migają mi podczas odpalania i tyle. Dobra, przyznam się, dwa razy spaliła się żarówka.

Auto nigdy nie stanęło na drodze, nigdy nie odmówiło posłuszeństwa, zawsze odpala, chociaż akumulator ma... Nie wiem ile lat. Wszystko co zrobiłem to naturalne konsekwencje wynikające z przebiegu i wieku. Każdy mechanik mówi, żeby jeździć i się nie martwić. Czynię to z przyjemnością. Pewniak i tyle.