Ocena kierowcy - FSO Polonez Caro

Niestey nie mam już tego sAMOCHODU, LECZ WARTO GO OCENIĆ. Jeździłem nim od 1992 roku do 1999. Kupiłem jako prawie nówkę z folia na dywanikach. To było cudo nie samochód. Żadnych napraw. Sam przebieg mówi coś o tym - 280 tys. bez dotknięcia sie do silnika (poza oczywiście wymianą oleju łańcucha rozrządu - profilaktyka). Skrzynia biegów cudowna. Samochodem tym ścigałem się z wieloma szybkimi samochodami zachodnimi, powodując palpitacje serca u dresów jeżdżących tuningowanymi Golfami lub Calibrami. Prędkośc max. jaką osiągnąłem było to 212 km/h zmierzone policyjnym radarem. Przyspieszenie od 0 do 100 rzędu 9.0-9.5 s. Wydech w całości WALKER pięknie gadający i strzelający jak ui rajdówek. Po prostu cudo a nie polonez. Sprzedałem go gostkowi który pojechał nim do Hiszpanii a na nastepny rok do Norwegii Szwecji i finlandii. Bez usterek!!!!

Silnik nie do zarżnięcia. Moc 120 km to jest już coś!

Oryginalna skrzynia Fordowska (prosta dźwignia). SUPER!

Amortyzatory i spręzyny wymieniłem. W zakrętach brałem HYundaya Coupe i Hondę Civic.

Jak w standartowym Polonezie

Stara Polonezowska deska (Kwadrwaciak). Ergonomia hmm... chyba jej brak!

Jak w każdym Poldziu.

Silnik 2000 jest cichszy od wszystkich innych, standartowo montowanych w Polonezach. Skrzynia cicha, ogólnie porównywalne ze średniej klasy samochodem zachodnim.

Sporo części, zużycie paliwa od 8 l/100 do 15 l/100 w zależności od stylu jazdy

Zapłaciłem za niego 130 mln. starych złotych.

Wkurzające wady jak w każdym poldku ery "przed-karowej"

Poza tym ze posypał się tylny most - żadnych usterek (zasługa silnika i skrzyni od Forda)