Ocena kierowcy - FSO Polonez Caro Plus

Bedę mało obiektywny, bo poprostu jestem zakochany w tym aucie, ale powiem tylko tyle, że to auto trzeba wyczuć, przyzwyczaić się, wtedy nawet zachodni samochód oferujący pozornie sporo więcej, nie jest w stanie nas przekonać do siebie ;)

Silnik na wielopunktowym wtrysku, można powiedzieć że póki co bezobsługowy. W GSI lubią wycierać się wałki rozrządu, w moim póki co nic się nie dzieje, ale są również GSI z przebiegiem 300 000km i również są w stanie pracować elegancko bez żadnego remontu. Co do spalania, nie wiem ile spala benzyny bo nie miałem okazji sprawdzić, powiedzmy że ekonomia przeciętna ;) Nie jeździłem GLI więc nie mam porównania kwestii dynamiki, ale spokojnych kierowców którzy nie tamują ruchu na pewno zadowoli, jak chcemy pojechać na maxa, niestety daje znać o sobie niedobór mocy, ale w końcu to silnik z lat 60, więc nie można oczekiwać od niego cudów.

Jest bardzo dobrze, pomijając brak synchronizacji wstecznego, ale skoro auta zachodnich producentów klasy średniej jej nie posiadają, to dlaczego wymagać tego od taniego poldka? :)

Wygodnie, choć w szybko pokonywanych zakrętach pochyla się bardzo znacznie, oczywiście można utwardzić i lekko obniżyć, ale mówimy o fabrycznym samochodzie.

Wszystko ok, da się szybko wyczuć wymiary i kształty, duże lusterka, odpowiednio ustawione dają duży komfort przy zmianie pasa.

Wszystko ładnie pięknie, ale te przyciski po lewej stronie kolumny kierownicy są przeciętnie praktyczne (choć zachowują styl FSO), najgorzej tu wypada obsługa tylnej wycieraczki.

Moja nagrzewnica jest już troche zakamieniona, więc nie grzeje na full, aczkolwiek do reszty układu nie mam wiekszych zastrzeżeń.

Mam u siebie fotele firmy Inter Groclin, z tyłu zrobiło się troche ciaśniej (choć jest znośnie), największym chyba minusem jest problem z miejscem na glowę, dla pasażerów wyższych siedzących z tyłu.

Do 100-110 km/h jest znośnie, później jest już gorzej, ale w starszych zachodnich kompaktach też wcale dużo lepej nie jest, a kosztowały sporo więcej.

Ceny napraw są bardzo niskie, spalanie benzyny - nie sprawdziłem dokładnie.

Zależy od egzemplarza, ale za 2000zł mozna kupić auto w dobrym stanie, które przejedzie jeszcze bez problemu nawet 150 000km, nie rujnując naszej kieszeni, trzeba mu tylko wymieniać podstawowe rzeczy - olej, filtry, oleje w skrzyni/moście, konserwować podwozie co 3 lata, odwdzięczy się nam, a nie zapominajmy że to ostatnie samochody najbliższe naszemu krajowi, Lanos, Matiz to już inna para kaloszy.

W sumie jest dobrze, pomijając że nie działa standardowo hydrauliczna regulacja wysokości świateł, nie mozna mu wiele zarzucić.

Nic poważnego się nie stało.