Ocena kierowcy - Ford Taunus II Sedan

Auto dla fanatyka! Chcesz remontowac to licz sie z tym, ze bedziesz musial zrobic CALE AUTO zeby sie nim w pelni cieszyc. Nie ma rozwiazan polowicznych, bo zawsze cos obok wyskoczy. amochod z dusza, silnik super. Jazda i wrazenia takie, ze nie mozna za nie zaplacic karta (jakiejs tam firmy), za Taunusa jednak mozesz zaplacic;)

Silnik swietny, pracuje po prostu rewelacyjnie-w koncu V6. Duza pojemnosc daje mu niezla elastycznosc. Moc moze nie poraza ale potrafi zaniepokoic kogos w nowszym aucie, kiedy jest wyprzedzany takim dziadkiem, ktory milo dudni. Olej bierze, czy jest dobrze, czy zle uszczelniony-zawsze:) To juz klasyk i nieraz widac, ze mu czegos ubywa itd. No ale to ma swoj urok jesli nie jest to jedyne auto w domu.

Skrzynia biegow poprawna. Bez rewelacji i szczegolnych utrudnien.

Nie prowadzi sie absolutnie jak dzisiejsze auta. Jest w tym cos magicznego, z innej epoki ale trzeba wiedziec jedno. Tym autem jezdzi sie tak, jak wskazuje jego licznik przebytych kilometrow i rok produkcji:) Trzyma sie niezle, w zimie trzeba zaladowac ciezar jakis do bagaznika zeby pod gore podjechac. Komfort OK, uklad kierowniczy precyzyjny-mam akurat w dobrym stanie, wiec nie wiem jak jest z luzami itd. Hamulce daja rade spokojnie...tylko, ze to tez nie XXI wiek:)

Wdiocznosc we wszystkich kierunkach super:) Dobrze, ze za to mozna dac najwyzsza note.

Nic w nim specjalnie nie ma, wiec nie ma czego szukac i ze wszystkim mozna sobie poradzic.

Z tym to juz tak roznie bywa. Latem chlodzi, zima grzeje. Czasami dobrze, czasami jakby chcial a nie mogl.

Z przodu miejce OK z tylu troche mniej.

Wyciszenie jest oczywiscie gorsze niz w nowych autach ale nie jest jakos bardzo zle. Cos na pozimie poloneza;) Za to silnik rekompensuje wszyskie nieprzyjemne odglosy. Dobrze jest zamontowac radio jesli komus przeszkadzaja odglosy starego auta.

Zuzycie paliwa to takie jak dzisiaj dostawcze auta i ciezarowki maja;) Ceny przegladow i napraw to nie podaje. Nie jezdze z nim do ASO raczej. Ceny czesci sa takie jak uda Ci sie zalatwic na gieldzie, w internecie lub zrobic samemu. Mozna troche tego znalezc w Niemczech. Naprawy no to jak w kazdym starym aucie-kosztuja tyle co znajomosci z mechanikiem pozwalaja. Jak umiesz sam to pikus, jak masz znajomego to za grosze. Jak jedziesz do profesjonalistow to znajda 100 rzeczy do wymiany i krzykna tyle, ze auto nie jest tyle warte. Kogos stac na utrzymanie takiego auta w dobrym stanie to bedzie go stac na paliwo. Jednak jak ktos ma echo w portfelu to gaz mu uratuje ta reszte drobniakow. Tylko nie wiem czy nie szkoda Taunusa na to.

Za grosze mozna kupic Tauniego i dostajesz jakosc nowego stopnia. Elementy przecietne lub slabe w Twoich oczach urosna do dobrych lub bardzo dobrych. Mozna sie zakochac jak ktos lubi takie auta i wtedy jakosc ucieka gdzies tam- taka slepa milosc troche.

Stare to sa dobre: wino i skrzypce. Zawodnosc zabytkowego auta to akurat odmienna kwestia. Znam akurat stare mercedesy czy volvo, ktore jezdza i jezdza i nie sa im straszne liczby wyswietlane na liczniku przebiegu km oraz data "urodzenia" ale poza niegdys luksusowymi autami nie ma chyba starych aut, ktore sa niezawodne lub malo zawodne. Drobiazgi w tym aucie to raczej na okraglo, ale jest ich coraz mniej. To na zasadzie takiej, ze jak cos naprawisz to cos innego wyskoczy...ale w koncu dochodzi sie do momentu kiedy auto staje sie w miare sprawne.

Nigdy nie mialem takiego problemu, ktory sklonil by mnie do sprzedania, zlomowania itd. Zawsze jak jechalem gdzies to dojezdzalem. Czasami cos trzeba bylo pogrzebac, czasami trzeba bylo poprawic i wysuszyc elektryke jak padalo itd.