Ocena kierowcy - Ford Mondeo III Kombi

Co tu pisać, auto sprawuje się dobrze i w grudniu stuknie mu 9 lat. W tym roku chcę zmienić auto i nie wiem co kupić. Szczerze napiszę, że wstępuje do komisów, przymierzam się do różnych autek i nic mi się nie podoba. Na następny wózek chcę przeznaczyć około 40 tys. i kto wie czy nie będzie to znowu Mondeo, choć z drugiej strony ciekawość mnie popycha aby sprawdzić coś innego. Jeśli nie Mondeo, to być może C-Max, gdyż gabaryty Mondziaka nie są mi potrzebne. Jest to jedyny powód, dla którego mógłbym nie kupić Mondeo ponownie. No nie jest jeszcze jeden, długość Mondeo kombi sprawia, że w garażu mam jedynie 15 centymetrów wolnego miejsca na długości.

Jeśli chodzi o silnik, to jestem pod wrażeniem. Auto ma już trochę kilometrów, jednak w czasie nawet największych mrozów pali od tzw.kopa. Mógłby być trochę bardziej cichy, bo jak zimny to mnie troszkę draźni, po rozgrzaniu - cieszy ucho. Nie jest to klekot starego diesela, ale równy terkocik. Nie mam od dnia zakupu pokrywy na silnik (jakoś tak zeszło), więc ten odgłos zimnego silnika, może być bardziej odczuwalny. Autko nie bierze prawie wcale oleju, od wymiany do wymiany, zużywam 6litrów. Piszę prawie, bo po wymianie zostają mi 4 setki z zakupionych 6-ciu litrów, które dolewam po m/w 8tys.kilometrów. Oleje i filtry wymieniam co 12 tys. bo tak chcę, więc na razie chyba silnikowi to wychodzi na dobre. Silnik nadal ma moc i dobrą kompresję, czuć, że te 130 koni, nie jest czczą deklaracją.

Ogólnie pozytywnie, choć wsteczny bieg mógłby wchodzić lepiej. Jedynka i dwójka są troszkę krótkie, ale ten typ tak ma. Najbardziej lubię piąty bieg i jego elastyczność. Szóstka przydaje się rzadko, ale ciąg auta na tym biegu jest imponujący - nie ma gdzie pogonić :)

Podobnie jak wyżej, prawie same plusy. W porównaniu do mojego poprzedniego auta - to niebo i ziemia. Auto prowaadzi się doskonale, nie straszne mu koleiny. Idzie jak przecinak, nie buja na boki, nie myszkuje, można go powozić dwoma palcami. Ze względu na to, że nie jest to dobry przykłd w prowadzeniu auta, więc nie zalecam takiej nonszlancji :). Przez ponad 6 lat i prawie dwie setki tys. kilometrów, wymieniłem z przodu amortyzatory, raz jakieś łączniki i drążki i ostatnio łączniki z tyłu. Kosztów niestety nie pamiętam, ale nie były one tragedią. Była też wymiana klocków przód i tył.

Widoczność oceniam na dobrą, bo doskonała to może być jak się jedzie rowerem. Z przodu bardzo dobrze, do tyłu troszkę gorzej - jak to w kombiakach. Brak zastrzeżeń.

Tu jestem pod wrażeniem, wszystko jest pod ręką. Swietnie się sprawdza sterowanie w kierownicy. Kierownica zgrabna, wielkość w sam raz. Podstawowe pokrętła pod ręką, nic się do tej pory nie zepsuło, elektryka w lusterkach, szyby i inne bajery jak do tej pory funkcjonują poprawnie. Jestem zdziwiony, gdyż w Nubirze co chwilę coś padało i choć nie były to poważne usterki, ale były bardzo denerwujące.

Tu muszę dołożyć do potrawy trochę soli i pieprzu. Duża buda, nagrzewa się powoli, ale jest to chyba ogólna przypadłość tego typu aut. Z chłodzeniem jest lepiej, trzeba tylko mapiętać o wymianie filtra kabinowego i konserwacji klimy. Ja taki filtr wymieniam, za każdym razem jak wymieniam inne filtry i olej. Jest to robione co sześć miesięcy. Klimatyzacja jest dwustrefowa, sterowanie łatwe i czytelne, nawiewy w porządku. Jak się sprawuje po stronie pasażera - nie wiem. Raz tylko byłem wieziony z tamtej strony, ale za wiele nie pamiętam :)

Gabaryty auta wewnątrz są w sam raz. Miejsca jest dużo. Z pozycji kierowcy, muszę powiedzieć, że jest bardzo wygodnie. Fotel można dowolnie ustawić, podobnie kierownicę. Na boki też trudno narzekać - czegóż więc oczekiwać więcej. Podobnie jak wyżej, z tyłu nie jechałem nigdy a z boku raz. Jestem średniego wzrostu 178cm i 70 kg, więc i w Pandzie pewnie czułbym się dobrze, dlatego Mondeo oceniam pod tym względem doskonale. Żeby nie było, że nie mam porównania, zdarza mi się jeździć innymi furkami i tu Mondziak nie ma się czego wstydzić.

No.., nie jest to benzyna, pokrywy silnika nie mam, auto ma łańcuch rozrządu, więc nie będę pisał hymnów pochwalnych, ale nie jest źle - jak to w dieselu. Idzie pogadać w aucie, choć nie mam do kogo, bo 95% czasu spędzam w nim sam :) Co ciekawe jest w tym aucie, że czym szybciej jadę, tym bardziej podoba mi się głos tego silnika, co stanowi przeciwieństwo niektórych wyżyłowanych benzynowców, których odgłos powyżej 130km/godz jest nie do zniesienia, ale to taka moja dygresja i raczej dotyczy autek małych.

Jak na tę pojemność auta, gabaryty i moc - to jest bardzo dobrze. Jestem cały czas mile zaskoczony. Spalanie jest cały czas na podobnym poziomie. Muszę powiedzieć, że moje auto mało jeżdzi po mieście, za to wozi mnie do pracy 65 kilometrów w obie strony, acz po niezłej drodze. Tam gdzie mieszkam, małe miasteczko, nie ma się nawet gdzie rozpędzić, więc jest też mniej hamowań, mniej jest używane sprzęgło itd.. Przeglądy auta robię u zaprzyjaźnionego mechanika, nie jest to jednak Pan \"Kaziu\". Gość ma komputer z odpowiednim programem i nosa. Ten jego nos raz mi się przydał, ale to będzie później. Części na wymianę filtrów i oleju wynoszą mnie około 400 zł a sama wymiana 5 dyszek - idzie przeżyć spokojnie.

Cena.., no cóż cena jest parametrem względnym. Mi cena Fordów pasuje, o prestiż nie dbam, gdyż uważam, że od dobrego auta są auta lepsze, a od tych lepszych, są jeszcze lepsze i autko nie do tego służy. Jak popatrzę na moją zwieśwagonowaną wieś, to jeszcze bardziej chce mi się następnego Forda.

Tak jak pisałem wcześniej, nic się nie ukruszyło, nie złamało, drzwi otwierają się sprawnie a żarówki się przepalają dość często. Nie jest to jednak wina tego modelu auta. Muszę powiedzieć, że jedynie przepalają się te od świateł mijania. Raz chyba wymnieniłem też żarówkę oświetlenia tablicy z tyłu. Tu ocena za drobiazgi na 5.

Była łyżka soli i pieprzu, będzie mała łyżeczka dziegciu. Trzy lata temu w drodze na wczasy padły mi dwa wtryski. Przypuszczam, że to z mojej winy - chciałem zaoszczędzić na paliwie by mieć więcej na \"paliwo\" na wczasach. Okazało się , że się tak nie da. Nigdy już więcej na paliwie nie oszczędzałem. Autem oczywiście dojechałem do Międzyzdrojów w trybie awaryjnym, do 120 km/godz dało się jechać. Na miejscu odwiedziłem od razu dwóch szpeców z komputerami, którzy nie potarfili mi wystawić oczywistej diagnozy. Dwa razy po 50 zet za parę minut roboty i nic. Wczasy minęły choć w trochę gorszym nastroju, gdyż pogrzebałem w sieci i czułem co mnie czeka. Po powrocie udałem się do mojego mechanika, który zrobił test przelewowy na dzień dobry i sam widziałem co jest grane. Dwa wtryski do wymiany lub regeneracj. Dałem do regeneracji wszystkie cztery - na wszelki wypadek. Koszty 4x550zł plus robocizna u mojego mechanika. Razem 2400. Przeżyłem :) Na tych wtryskach po regeneracji zrobiłem już 70 tys i jak na razie wszystko gra a auto chodzi jak dawniej. I tu memento - nigdy nie należy oszczędzać na jakości paliwa :)