Ocena kierowcy - Ford Fusion

Służbówka, mam praktycznie od nowości, po tych latach uważam za dobre auto do tłuczenia po bliższej i dalszej okolicy, na prawdę wytrzymałe, choć trzeba dbać i pilnować chociażby stanu płynów. Zwinne i w miarę wygodne jak na klasę, taki osiołek, używany głównie do jazdy w pojedynkę na trasach do 200-300 km, w tym drogami n-tej kategorii oraz w mieście, do takiego zastosowania jak najbardziej OK.

Mało pali, ale trzeba kręcić aby jechał (5,5 litra bez oszczędzania prawego pedału). Od nowości zużywa ok. litr oleju pomiędzy wymianami co 10-15 tys (ewenement, bo diesle przeważnie "dolewają"). To samo, co 1,4 HDi PSA i chyba był też w Yarisie.

Jest i działa, czasami ciężko wbić niesynchronizowaną 1 albo wsteczny.

Bardzo wytrzymałe zawieszenie, do tego na prawdę fajnie trzyma się drogi. Układ kierowniczy dosyć precyzyjny. Auto jest nieco wyższe więc na szybkich i ostrych zakrętach się trochę przechyla, ale trzyma się drogi bez problemu. Na polne drogi super, do głębokiego błota tak sobie, bo tylko przód napęd, w każdym razie wjeżdża tam, gdzie innymi się raczej nie zapuszczam.

Blacharsko po 10 latach na podwoziu widać w niektórych (chyba celowo) niezabezpieczonych miejscach powierzchowna korozję, tam gdzie są oryginalne mastyki nic, na blachach zewnętrznych również nic. Wkurza brak klamki klapy bagażnika (można otworzyć tylko kluczykiem albo przyciskiem przy desce). Słaba jakość plastikowej kierownicy, zaczęła się sypać już w okolicy 100 000 km.

Mała szklarnia, widać wszystko dookoła.

We wnętrzu nie ma się do czego przyczepić.

W zimie długo się nagrzewa, a latem klima jest nieco niewystarczająca, zwłaszcza jak się często wysiada.

Jak na tak małe auto jest rewelacyjnie.

No S klasą to nie jest :) Do 90-100 jako tako, 130 już głośno, ale zagłuszam hałas radiem.

Przez większość przebiegu serwisowany w ASO, miła obsługa, ale jakość prac taka sobie, lepiej (choć też nie idealnie) u zaufanego mechanika. Części tanie i dostępne.

W tej chwili (2019) te auta są bardzo tanie, a oferują całkiem sporo. Nie wiem, czy w tych pieniądzach znajdziesz lepszego mieszczucha do chłostania.

Od nowości, przez 150 000 km padły (kolejność przypadkowa): - przekładnia kierownicza (wyciek), - wtryskiwacz (cholerny piezo siemens), - przetarła się magistrala wodna (to akurat ostatnio, widzę, że to przypadłość 1,4 HDI/TDCI, bo używka też miała lekkie przetarcie w tym samym miejscu), - świece żarowe (sterownik zgłaszał błąd świec, prawdopodobnie winne były styki, a nie świece), - pompa ABS (dostała się woda do silniczka, zatarta), - przerdzewiał tłumik, - wymieniono półoś długą, ale to z winy serwisu, który skrzywił ją przy wymianie łożyska podporowego, - drobne wycieki oleju ze skrzyni (głównie przy półosiach, też prawdopodobnie wina złego serwisu), - łączniki stabilizatora, - amortyzatory tył, Żadna awaria nie unieruchomiła auta i zawsze wróciło o własnych siłach.