Ocena kierowcy - Ford Escort VII Kombi

Żeby się nie rozpisywać, do auta dołożyłem od momentu zakupu kilka tysięcy PLN. Wyraźnie jednak zaznaczam, że dołożyłem, bo chciałem mieć pewność czym jeżdżę (stąd wymiana pasków i rolek rozrządu, filtrów, końcówek wtryskiwaczy, świec żarowych, końcówek drążków, tulei wahaczy, itp...). Auto jeździło i bez tych inwestycji i jeździłoby jeszcze długo. Powiem inaczej: gdybym miał jeszcze raz podejmować decyzję o zakupie tego konkretnego auta, bez wahania podjąłbym identyczną. Auto bardzo przyjemnie się prowadzi, wygląda wciąż bardzo atrakcyjnie, jazda dostarcza przyjemności, co ważne, ceny części nawet w ASO (czasem korzystałem) nie przyprawiają o zawrót głowy...

90KM, silnik starszej daty, jednak po ok. 2100rpm czuć przyjemną moc pod nogą. Najistotniejsze jest to, że auto jest naprawdę elastyczne, wyprzedzanie nawet na 5 biegu nie stresuje, bo autko już od 80km/h przyśpiesza na 5 bez zarzutu. Na wolnych obrotach czuć leciutkie wibracje, niektórym może to nieodpowiadać.

Tu mogłoby być lepiej, zwłaszcza zimą, kiedy na zimnym silniku biegi trochę haczą. Po rozgrzaniu silnika dźwignia biegów działa płynnie.

Nie mam zarzutów. Po zakupie we wrześniu ubiegłego roku do wymiany była końcówka drążka i tuleje wahaczy. Amorki wymieniane 3 lata temu (według właściciela) mają sprawność ponad 70%. Zawieszenie jest twarde, nie pozwala przegapić nierówności drogi, ale za to auto trzyma się świetnie drogi i nawet na zakrętach jedzie jak po szynach...

Moje auto to kombiak, więc widoczność do tyłu nienajlepsza, ale z drugiej strony jakie kombi ma dobrą widoczność do tyłu. Widok do przodu i na boki bez zarzutu, słupki nie ograniczają pola widzenia...

Wszystko pod ręką, miejsce mocowania radia (pojawiają się głosy, że trochę za nisko) mi nie przeszkadza, w końcu ja osobiście pod ręką wolę mieć regulację nawiewów, niż radio...

Zimą ciepło dopiero po przejechaniu kilku kilometrów (typowe dla diesla), a poza tym - klima, cóż więc dodać...

Z przodu świetnie, z tyłu dość dobrze, przy porozumieniu z osobami na przednich siedzeniach wręcz dobrze... Potrafię sobie bez problemu wyobrazić podróż tym autem 5 dorosłych osób...

Jest lepiej, niż się po turbo dieslu spodziewałem. Do wnętrza dociera zarówno dźwięk głośnych opon, jak i silnika, zwłaszcza, gdy jedziemy ponad 130km/h lub preferujemy jazdę sportową. Ale timbre silnika jest miły dla ucha i mi osobiście nie przeszkadza. Dla prędkości powyżej 130km/h niektóre silniki benzynowe potrafią być bardziej dokuczliwe pod tym względem...

Według instrukcji 90km/h - 4.9l/100km, 120km/h - 7.2l/100km, jazda mieszana - 6.5l/100km. Ja potwierdzę tylko dwie ostatnie wartości, nigdy nie byłem w stanie sprawdzić zużycia dla 90km/h, bo zwykle jeżdżę dużo szybciej. Może lepiej tak: dojazd do pracy 45km dziennie (40km zatłoczona zwykle trasa, 5km po mieście) w raczej niesprzyjających niskiemu zużyciu warunkach drogowych tudzież zamiłowaniu do dość dynamicznej jazdy notowane przeze mnie zużycie na poziomie 6.5-6.7l/100km uznaję za naprawdę niskie...

Naprawdę dobre auto za niewygórowane pieniądze. Wygląd wciąż moim zdaniem atrakcyjny, awaryjność poniżej przeciętnej (według mnie). Aha, co ważne, moje auto zostało sprowadzone z Austrii po lekkiej stłuczce...

Zaraz po zakupie wymieniłem spryskiwacz przedniej szyby (ASO policzyło 180PLN). Nie mam w aucie żadnej "elektryki" to i się nie ma co psuć.

Niedługo po zakupie do wymiany była łapa sprzęgła, bo pękła i nie mogłem odjechać z ASO (wdzięczne auto, zepsuło się na placu w ASO!). A łapa pękła, bo puścił spaw - ktoś poprzednio zamiast wymienić łapę (koszt ok. 100PLN) wziął i ją zespawał... Niesprawny regulator napięcia (alternator) unieruchomił mi auto... 500m od warsztatu, do którego właśnie jechałem, bo kilka dni wcześniej zauważyłem żarzenie się kontrolki ładowania. W ciągu tych kilku dni po prostu niedoładowane aku się rozładowało i auto stanęło. Naprawa z robocizną u mojego mechanika 150PLN. Czas trwania naprawy: kilka godzin. To była najpoważniejsza dotychczas awaria w aucie (odpukać)...