Ocena kierowcy - Ford Escort VI Hatchback

Generalnie bardzo fajny samochód, gdyby nie to że tyle pali.

Kultura pracy na odpowiednim poziomie, elastyczność też całkiem dobra, można \"przyspieszać\" na piątym biegu już od 60 km/h. Chyba jedyny ale za to bardzo duży plus tego silnika to bezawaryjność, mimo przeszło 230 tysięcy przebiegu, w silniku nic poważnego nie było robione, ale to może zasługa niezbyt intensywnej eksploatacji i regularnych wymian oleju. Niestety sporo pali, ale o tym później.

Dość długie przełożenia, nie ma problemów z zapinaniem biegu czy to jak jest zimny, czy jak jest ciepły. Skok lewarka szczególnie przy wbijaniu piątego biegu trochę za duży, trzeba się odchylać żeby wbić piątkę. Bezawaryjna, tak samo jak i silnik.

Strasznie miękki, jestem przyzwyczajony do tworów bloku wschodniego, po nie asfaltowej drodze z dużym obciążeniem trzeba uważać, bo można przytrzeć brzuchem o podłoże. W zakrętach trzyma się dość dobrze, choć jakoś go nie czuję.

Spore lusterka ustawiane elektrycznie, po za tym duże szyby, nie ma na co narzekać, aczkolwiek trzeba się przyzwyczaić.

Czego jak czego ale tego nie można mu odmówić. Wszystkie przełączniki, pokrętła etc. są na miejscu, obsługa ich jest banalnie prosta. Wskaźniki czytelne aż do bólu, to co niezbędne i nic ponad to. Na pochwałę zasługują też fotele, większość samochodów z tych lat mogą się schować przy Fordzie, nawet na długich trasach nic mnie nigdy nie bolało.

Kolejna rzecz, która jest świetna w tym samochodzie. Zaparowana przednia szyba? Nawiew na szybę, pierwszy lub drugi stopień dmuchawy...30 sekund i szyba odparowana. Ogrzewanie jest na tyle dobre, że jeszcze go nigdy nie włączyłem na dłuższą metę na trzeci stopień, maksymalnie na drugi. Wentylacja, dobrze, ale na trasie. Wystarczy pierwszy stopień dmuchawy, ustawić zimne powietrze, uchylić szyberdach i prawie jak klimatyzacja. Nawiew pracuje na tyle cicho że nie zagłusza radia (oczywiście na dwóch pierwszych stopniach).

Całkiem spory bagażnik. Miejsca na tyle dużo że 4 dorosłe osoby na trasie nie powinny narzekać, w 5 mogłoby już być trochę ciasno.

Wyciszenie całkiem dobre, pod warunkiem że się nie zwykło przekraczać 3000 obrotów, powyżej jest już trochę głośno. W trasie przy prędkościach do 120, ewentualnie 130 km/h do zaakceptowania.

Nie znam cen części, bo odpukać jeszcze nie było zbyt wiele napraw przez całe 17 lat eksploatacji. Jedną z droższych imprez jest wymiana silnika krokowego, które lubią padać w Escortach (u mnie zdarzyło się to raz), z tego co pamiętam koszt nowego + wymiana to coś ok. 500 zł. Po za tym żadnych poważniejszych napraw nie było, koszt np. przewodu hamulcowego to ok. 60 zł z małym haczkiem. Spalanie, to inna bajka. Mój kiedyś palił 8 litrów w mieście, przy dynamicznej jeździe. Teraz pali 14 przy delikatnej i około 11 przy ostrej. W trasie wypada dużo lepiej, nawet przy dynamicznej jeździe można zejść do 6,5 litra, a przy oszczędnej poniżej 6.

Ja akurat nie wydałem na niego ani złotówki, ale gdybym go nie miał to na pewno bym rozważył zakup Escorta, z tym że na pewno nie 1.4, a 1.3 bądź 1.8 diesel. Wydaje mi się że dobra propozycja jak na samochód za 1000-2000 zł.

Samochód ma elektrykę szyb, lusterek i jeszcze nigdy się z nią nic nie działo. Raz tylko zwariował alarm i centralny zamek (zamek w zimie, kluczyk ugrzązł w zamku i cały czas się otwierał i zamykał), po za tym raczej nic się nie dzieje, nawet elementy wnętrza za bardzo nie trzeszczą. Jedyne co odnotowałem, to brzęcząca linka hamulca ręcznego, która mnie strasznie irytuje, ale nie chce mi się za to zabierać.

Od nowości bez jakichkolwiek poważnych napraw. Najpoważniejszą naprawą była wymiana diody w alternatorze i silnika krokowego, przez 17 lat. Oczywiście pomijam zawieszenie i hamulce, bo to są rzeczy, które się zużywają wraz z przejechanymi kilometrami.