Ocena kierowcy - Ford C-MAX II Minivan Facelifting

Samochód z kategorii: "Jest, jeździ, nie psuje się, tylko lać." Nic więcej. Ani mega pozytywnie, ani negatywnie. Ot, taki średniak. Spodziewałem się więcej, ale to pewnie dlatego, że to mój pierwszy zupełnie nowy samochód.

Tutaj naprawdę pozytywne odczucia. Trzeba jednak zaznaczyć, że jeśli do tego auto przesiądzie się osoba, która wcześniej jeździła tylko turbodieslami, to będzie w ciężkim szoku. Wolnossak ma jednak specyficzną charakterystykę, która mi akurat odpowiada. Jeździłem wieloma autami silnikami wolnossącymi, jestem fanem jednostek Hondy (drugie auto w rodzinie to Jazz 1.4 VTEC), dlatego ten napęd niczym mnie nie zaskoczył. Jest zadziwiająco elastyczny na piątym biegu. To oczywiste, że trzeba go kręcić wysoko, ale brzmi fajnie i powyżej 4000 obrotów ciągnie całkiem sensownie. W miejskich korkach (czasami stanie po pół godziny na dojeździe do ronda) pali 8,4. W spokojnej trasie (autostrada do 130 km/h) można śmiało osiągnąć 6,5 litra. Do silników Hondy ta jednostka się oczywiście nie umywa, ale jeśli szukasz samochodu do normalnej jazdy, głównie w mieście i czasami w trasie, to mogę polecić. Jeśli non-stop latasz po trasie i lubisz efekt turbo, to odradzam.

Tutaj nie ma co ukrywać. Brakuje szóstego biegu. Z drugiej strony rozumiem specyfikę napędu i na szóstce ten silnik po prostu by się zamęczył. W mieście to w żaden sposób nie przeszkadza, ale na autostradzie przy prędkości 160-170 km/h potrafi być już głośno (i robi się wir w baku). Sama praca skrzyni jest w porządku, ale mając porównanie z Hondą nie mogę uznać, że to ideał.

Każdy wie, że Fordami jeździ się przyjemnie i tak też jest w przypadku C-Maxa. Nie oczekuj jednak super sportowych wrażeń - to jednak wysokie i ciężkie auto, co można odczuć w ciasnych zakrętach. Nie radzę przesadzać z prędkością. Poza tym trzyma się drogi, jakby był przyklejony. Nie udało mi się jeszcze zmusić systemu ESP do działania.

Auto jest bardzo ładne (przynajmniej dla mnie), ma agresywny przód i ta stylistyka nowych Fordów wyjątkowo mi pasuje. Nie widać, że to taki typowy "tatowóz". Karoseria jest bardzo sztywna, blachy sprawiają wrażenie solidnych. Pod tym względem Ford bije Hondę na głowę.

Nie ma się do czego przyczepić. Pomagają też czujniki parkowania. Najlepiej podsumowuje to fakt, że moja żona (metr pięćdziesiąt w kapeluszu) zdecydowanie woli jeździć C-Maxem niż swoim Jazzem, a już szczególnie parkować. Mi czasami tylko brakuje nieco większej przedniej szyby - bywa, że muszę się wychylić, by zobaczyć sygnalizator świetlny.

Wszystko jest na swoim miejscu, trzeba pochwalić niezależny nawiew na tył i sporą liczbę schowków. Bardzo funkcjonalny system tylnych foteli. Brakuje mi tylko relingów, ale problem rozwiązałem przy pomocy oryginalnego bagażnika dachowego montowanego pod uszczelki drzwi.

No i tutaj ogromny plus. W życiu nie miałem samochodu z tak dużą liczbą różnych nawiewów (jest ich chyba z kilkanaście). W efekcie w aucie panuje zawsze komfortowa temperatura. Silnik szybko się rozgrzewa, co pomaga zimą. Mam egzemplarz z automatyczną klimą, podgrzewanymi fotelami i szybą czołową - każdemu polecam zainwestowanie w te gadżety.

Szału nie ma. Nie spodziewałem się jednak cudów, bo to mimo wszystko taki wyższy Focus. Jeśli szukasz auta dla rodziny maks 2+2, to będzie ok. Bagażnik jest dla nas wystarczający. Generalnie nikt się w tym aucie nie dusi.

Do "setki" jest mega cicho i za to duży plus. Przy wyższych prędkościach daje o sobie znać brak szóstego biegu, ale tego się nie przeskoczy. Hałaśliwe bywa natomiast przednie zawieszenie. Serwis stwierdził, że ten typ tak ma.

Nie pali mało, z czego zdawać sobie sprawę. Nie byłem jeszcze na pierwszym przeglądzie, więc nie wiem, jaki będzie koszt. Ubezpieczenie sensowne, bo i pojemność silnika nie jest duża.

Taką ocenę daję w kontekście ceny, jaką zapłaciłem za samochód. Była ona znacznie niższa niż cennikowa (wyprzedaż rocznika). Uważam, że obiektywnie ten samochód nie jest wart prawie 90 tysięcy złotych.

Zaraz po zakupie wyskoczył komunikat "Awaria silnika" czy jakoś tak. Szok, prawda? Serwis stwierdził, że to przez nieaktualny sterownik. Nie wiem, nie znam się. Coś tam pogmerali w komputerze i jest już spokój. Jednak tym, co naprawdę mnie w C-Maxie denerwuje i odbiera mi przyjemność z jazdy, jest jakość spasowania plastików. W tym aucie wszystko dosłownie "gra". Szczególnie daszek nad nawigacją oraz słupek od strony kierowcy. W czasie upału standardowo hałasują uszczelki, ale to zmora wszystkich Fordów. Serwis nie poradził sobie z usunięciem nieprzyjemnych dźwięków. Dałem sobie spokój, ale ta historia każe mi się pięć razy zastanowić, zanim znów kupię nowy samochód. Wcześniej miałem chociażby 8-letnie V50 i tam była idealna cisza (przebieg prawie 230k).

Przy tym przebiegu raczej trudno się ich spodziewać. Nie było żadnych poważnych awarii i oby tak zostało jeszcze te 3-4 lata (później niech się ktoś inny martwi).