Ocena kierowcy - Fiat Uno II

Auto dla osób, które potrzebują taniego środka lokomocji i są przygotowane na drobne awarie oraz niedogodności.

Silnik ma wystarczającą moc, by czynić z tego lekkiego samochodu naprawdę żwawy pojazd. Niestety, jest to konstrukcja zaledwie 8 zaworowa, co sprawia że czasem brakuje mu elastyczności i przy wolnej jeździe w korku auto często szarpie i trzeba się wspomagać sprzęgłem. Do tego dochodzi dość głośna praca (choć może to być również wina słabego wygłuszenia samochodu) i przeogromny apetyt na paliwo. Zdecydowanie nie jest to odpowiedni motor do miasta.

Skrzynia biegów jest zdecydowanie przeciętna. Co prawda zgadzam się że jest to tani 18-letni Fiat i nie można oczekiwać od niego zmiany biegów rodem z Porsche, nie mniej jednak blokowanie się skrzyni przy próbie wrzucenia wstecznego, a tym bardziej pierwszego biegu są dość irytujące. W takim wypadku pomaga wyłącznie popchnięcie dźwigni w stronę wybranego biegu i delikatne puszczanie sprzęgła, aby przestawić synchronizatory. Bieg wskoczy, ale przy akompaniamencie okropnych zgrzytów i wzroków przechodni.

Układ jezdny Uniacza oceniam dobrze. Kierownica pozbawiona wspomagania daje dobre wyczucie drogi, choć wymaga użycia siły i refleksu na parkingach, bądź rondach. Auto obciążone wyłącznie kierowcą jest sztywne i mocno podskakuje na wybojach, natomiast obciążone kompletem pasażerów potrafi na ciasnych zakrętach mocno się przechylać, doprowadzając nawet do obcierania tylnej opony o przewód paliwowy.

Widoczność jest doskonała ze względu na cienkie słupki, brak tylnych zagłówków (w moim egzemplarzu), a także charakterystyczne "dziurawe" przednie zagłówki.

Wszystkie elementy wnętrza rozmieszone są odpowiednio i ich obsługa nie wymaga odwracania uwagi. Ciekawym rozwiązaniem jest popielniczka i zapalniczka ukryta w schowku na samym szczycie konsoli. Z rzeczy które potrafią drażnić to zbyt wąskie przednie podłokietniki, śliska półka na szycie konsoli (na zakrętach wszelkie drobne rzeczy jeżdżą z jednej strony na drugą), a także tylne szyby otwierane wyłącznie do połowy wysokości (wersja 5-drzwiowa).

Ogrzewanie i wentylacja to najsłabsza strona Uno. Boczne nawiewy nie są połączone w ogóle z dmuchawą i łapią tylko powietrze z podszybia. Czyli praktycznie nic nie łapią i służą wyłącznie do ozdoby. Środkowe kratki natomiast nigdy nie zaserwują nam ciepłego powietrza, gdyż nie są połączone z ogrzewaniem. Ponadto umieszczone są zbyt nisko, a dmuchawa zamontowana w specyficznym miejscu sprawia, że gdy mamy zatkany odpływ z podszybia do środka wlatuje nam wszystko, co aktualnie spadło na auto. Czasem są to liście, czasem deszcz, a zimą nawet śnieg. Nawiew ciepłego powietrza otrzymujemy wyłącznie na nogi bądź szybę.

Auto jest bardzo przestronne w środku i nie można narzekać na brak miejsca. Fotele i kanapa przypominające starą sofę dziadka są bardzo wygodne, nie mniej jednak ich wyczyszczenie może nastręczać trudności.

Auto nie jest najlepiej wygłuszone, co widać nie tylko po masie, ale również po wnętrzu. Drzwi są bardzo cienki, a wewnętrzna strona klapy bagażnika straszy gołą blachą. Aczkolwiek nie ma tragedii (maska silnika posiada np. matę wygłuszającą) i przy spokojnej jeździe nie ma problemów z słuchaniem muzyki, bądź prowadzeniem rozmowy.

Autko jest tanie w eksploatacji, o ile nie ma a) rdzy z którą na próżno walczyć i b) silnika 1.4, którego minimalną granicą spalania jest 9 litrów (górnej brak). Wszystkie części są tanie i łatwo dostępne, a każdy mechanik i "złota rączka" będzie w stanie naprawić to auto. Na kompletny rozrząd, uszczelkę pod głowicą, zawór i świece nie wydałem więcej niż 350zł.

Aktualna wartość rynkowa Uno (1000-2000zł) dobrze odzwierciedla jakość tego samochodu. Za taką kwotę nie można wymagać wiele od tego leciwego autka i faktycznie nie wiele się dostaje, jeśli chodzi o bezpieczeństwo bądź komfort.

W aucie często psują się różne rzeczy, ale na ogół są to zwykłe drobiazgi, jak przepalone bezpieczniki, spalone wtyczki, spalone oświetlenie wskaźników, zatarcie linki od otwierania bagażnika czy zerwanie sprężynek od manualnego ustawiania lusterek.

Auto ma tak prostą konstrukcję że mechanicznie nie ma nic poważnego do zepsucia. Chyba że blacha zgnije..