Ocena kierowcy - Fiat Stilo Hatchback

Bardzo dobry samochód, na rynku wtórnym przeżywa drugą młodość. Ceny kosmicznie niskie, a wyposażenie i komfort wspaniałe.

Zależy jak kto jeździ. Jak się chce zaoszczędzić, to pierdołowaty, za to przy wyższych prędkościach płynie. Jak się przydepnie głębiej pedał gazu, to robi się dynamiczny. Dużo (naprawdę dużo) traci przy włączonej klimatyzacji (wyżej niż 1 poziom).

Szósty bieg - doskonałe rozwiązanie dla tego silnika. Poprawia komfort jazdy. Przy wyższych prędkościach wciąż cicho.

Średnio radzi sobie z nierównościami. Mam taki fragment drogi do pracy (asfalt), że buja niemiłosiernie. Lubi też postukać. Z tego co zauważyłem, nie zużywa się zbyt mocno.

Komfort - dość dobry. Nie mam się czego specjalnie przyczepić. Z widocznością różnie jest. W zależności od ustawienia lusterek. Słupki boczne rzeczywiście potrafią utrudnić jazdę - już kilka razy "ukryli" mi się za nimi piesi.

Wszystko na swoim miejscu. Czasami denerwuje mnie gniazdo zapalniczki - za daleko od deski rozdzielczej - żeby ładować GPS musiałem kupić przedłużkę. I strasznie wnerwiają mnie tłukące się po drzwiach opuszczone szyby. Normalnie zawału można dostać kiedy ktoś zamyka drzwi przy otwartych oknach... szyba pójdzie, czy nie pójdzie? A tak poza tym - plusy. Tylna kanapa dzielona 2/3 - super sprawa. Ultra-debilna jakość tapicerki (jasny odcień) - kropla czystej (sic!) wody pozostawia plamę. Strach otwierać drzwi gdy pada deszcz - to istna katastrofa tego auta. Po kilku takich akcjach tapicerka drzwi wygląda obrzydliwie. Co więcej - ciężko usunąć zabrudzenia (o ile plamę z wody można tak określić).

Zawsze ciepło zimą. Latem - klima się sprawdza, aczkolwiek potwornie zamula silnik. Szyby odparowują się migiem. Nawiew z tyłu na pasażerów i na ich nogi - rewelacja. Czasem trochę ciężko dogrzać nogi. Raz zdarzyło mi się, grzejąc nogi właśnie, że przegrzał mi się odtwarzacz CD. Można zaliczyć w poczet małych minusów.

Dużo miejsca. Można komfortowo podróżować nawet w pięć osób. Co prawda silnik wtedy pomęczy się bardziej (zależy jeszcze od wagi podróżnych), ale jeśli chodzi o wygodę - nie ma na co narzekać.

Jest dobrze. Nie narzekam jeśli jeżdżę sobie w trasie. Dopiero powyżej 130 km/h zaczynam słyszeć silnik wyraźniej. Nie trzeba się wydzierać, żeby porozmawiać.

Tu też będzie pozytywnie. W mieście moje maksimum to 8 litrów (przy trzygodzinnym staniu w korku). W trasie potrafi spalić poniżej 6 (nie przekraczając 120 km/h). Jeśli chodzi o mieszany tryb - u mnie średnio 6.5 litra na setkę.

Jeśli chodzi o samochód używany - rewelacja. Wiem, że jako nówka nie miał wzięcia, bo był za drogi. Na rynku wtórnym auto marzenie (cena/jakość). Można trafić naprawdę dobre egzemplarze.

Tu bywa różnie. Przede wszystkim elementy zużywające się. Wahacze, sprężyny, wydech (spawany, w końcu wymieniony), przepalające się żarówki (masakra z wymianą - trzeba odkręcać nadkole).

Zaciski na hamulcach z tyłu (ręczny) - lubią się zapiec i nie puścić. O sprawie można dowiedzieć się za późno, jeśli nie monitoruje się spalania. Kiedy zacisk się posypie - spory koszt - 600 złotych kosztuje nowy). Poważna usterka - engine fault - zalało mi przewody w lewym nadkolu (wina ludzi, którzy wcześniej auto rozłożyli - źle poskładali i napaćkali farby). Spowodowało to brak sygnału z pedału gazu (błąd przepustnicy) - auto nie jechało. Najlepiej mieć na to wzgląd.