Ocena kierowcy - Fiat Punto II Hatchback

cokolwiek będzie następne, puntek zostaje.

silnik pracuje cicho (wręcz BARdzo!), 60 KM mocy nie każdego zadowoli ale myślę że sceptyków mile zaskoczy. Elastyczny w przedziale obrotów 2500-3500.

Rewelacja, biegi wchodzą płynnie, lewarek nie ma luzów, każdy bieg ma swoje miejsce i tak ma być. Dynamiczna zmiana nie zawsze się udaje ale płynna jazda nie wymaga wielkich umiejętności. Absolutnie baezawaryjna.

jeździ jak gokart (porównanie z punto 1, cinquecento, seicento i kilkoma dużymi limuzynami) co nie oznacza braku komfortu, dalekie trasy nie męczą. przy 80 000 km wymiana tulejek zawieszenia bo już zaczynał \"pływać\" jednak wiele przejechł na bardzo dziurawych szutrach.

nie jest to akwarium ale widoczność niezła. W małych fiacikach zdecydowanie lepiej ale wiadomo.. tam tylną szybę możesz z przedniego fotela przetrzeć ręką jak zaparuje;)

bez zastrzeeń, jedynie konsola środkowa czasem powoduje ból prawego kolana.. CB radia niema gdzie przykręcić:)

bez zastrzeżeń, brak klimy powoli zaczyna przeszkadzać, chciałoby się już trochę wyżej mierzyć :) grzeje po 3-5 minutach, ale potem to już sauna.

jak to w mikrusach.. przestrzeń dla pasażera z przodu zadziwia posiadaczy większych aut. Oczywiście kosztem tylnych siedzeń gdzie co prawda każdy się bez problemu zmieści (wersja 3D) ale dłuższa trasa wymaga poświęcenia od pasażerów.

przy 130 można rozmawiać ale już nie jest przyjemnie, na jałowych obrotach silnika nie słychać. Dość dokuczliwy jest przy większych prędkościach szum opon, szczególnie zimowych.

najlepsze wyniki na trasie to mocno poniżej 5 L, przy spokojnej i ekonmomicznej jeździe, w mieście nie przekracza 7, starając się nie trudno pozostać w okolicach 6, SERIO!

po taniości można znaleźć zadbany egzemplarz a taki będzie służył i służył.

elektryka- śniedziejące styki masy itp.

przy poprawnym urzytkowaniu będzie się odwdzięczał długo tanią i bezaaryjną ekspoloatacją (doświadczenie z poprzednim punto). Do niedawna nie dałbym na mojego Kropka złego słowa powiedzieć, teraz też niedam, niech no tylko zrobie uszczelkę pod głowicą... prawdopodobnie w efekcie długotrwałego ciśnięcia gazu do podłogi wypalił się uszczelniacz jednego tłoka, uszczelka głowicy przy tymże cylindrze i jak się okazało na skutek nieumiejętnej wymiany świecy w przeszłości rzekręcony został jej gwint.. zaczął się zapowietrzać układ chłodzenia, przerywać na jednym cylindrze, a jak w kilka dni spalił prawie cały olej to jeszcze dojechał do warszttu. Po czym mechanik powiedział- spokojowo będzie chodził jak nówka:D:D w tygodziu odbieram auto i uwolnię się od kilku złociszy ale auta nie zmienię! ot co. pozatym ABSOLUTNIE NIEZAWODNY. Przy przeglądzie przy 120 tys nie miał nawet luzów na zaworach.