Ocena kierowcy - Fiat Punto Grande Punto Hatchback 3d

Bardzo fajna bryka, okraszona...lekką warstwą pleśni. Idealne autko do miasta lub dla singla. Piękny samochód, o ponadczasowej, niestarzejącej się linii nadwozia. Nic dziwnego. Zaprojektowali go Włosi - jedyni styliści na świecie, którzy mają pojęcie, czym jest choćby KONSEKWENCJA i smak w projektowaniu nadwozia (to jest coś takiego, o czym np. Niemcy, czy Amerykanie nigdy nie słyszeli. Coś, co pozwala laikowi spojrzeć na nowy samochód i powiedzieć...."o.., nowe Punto, ...o, nowa Alfa 15....o, nowa Lancia jakaś tam - podczas gdy wychodzi nowe np. Mondeo, to nie wiadomo co to właściwie jest z daleka. Opel? VW? Ford? jeden pies...nie jest podobny do poprzednika.. więc nie jest podobny do niczego. A innowacje wizerunku wzięły się z...dupy).

Prosty jak pół cepa. Wymyślony w latach 90. Bezawaryjny. Mój egzemplarz zjada odrobinę oleju (robił już to przy 97 tys.km przebiegu, 40 tys. km później jest bez zmian) - ok. 200 ml na 5000 km. Rakieta to to nie jest... Jak chcesz wyprzedzić TIR-a przy 90 km/h, to wrzuć 3 bieg i upewnij się, że masz przed sobą puste lotnisko. Na niskich biegach przy puszczaniu gazu silnik nieprzyjemnie szarpie.

Pomimo braku mocy przy tym silniku skrzynia jest bardzo elastyczna do "miejskiego poruszania się". Biegi 1 i 2 bardzo dynamiczne, i na tych biegach dynamika już się kończy. A więc taki szybki, zwinny "szerszeń" miejski, czyli właściwie to, po co są projektowane "miejskie" samochody.

1. Zakręty - samochód trzyma się drogi bardzo dobrze. 2. Jest bardzo zwrotny i ma super wspomaganie kierownicy. 3. Jest bardzo podatny na boczny wiatr. 4. Jest bardzo niski i "bujający się". Łatwo uszkodzić podwozie na wertepach. Jeśli zastanawiasz się, czy o coś zahaczysz - TAK - na pewno o to zahaczysz. 5. Niestety, ale zawieszenie jest niesłychanie delikatne. Po nierównościach typu drogi leśne trzeba jechać tak, jakby się wiozło Nitroglicerynę, na 1. biegu. Podróż przez 5 km bruku z prędkością 40 km/h kończy się wymianą stukających sworzni wahaczy itd.

Po 16 latach pierwsze delikatne ogniska rdzy przy nadkolach.

Z przodu niby dobra, ale Wielkie Słupy przedniej szyby bardzo sprzyjają np. całkowitemu zasłonięciu i przejechaniu rowerzysty na skrzyżowaniu. Z tyłu za szybą jest koniec samochodu, ale na rogach jest dużo blachy, za to LUSTERKA są REWELACYJNE!! Duże, piękne i widać w nich bardzo dużo, prawie jak w samochodzie dostawczym.

1. Wnętrze samochodu to wyjątkowo atrakcyjny, pełen smaku styl, w stosunku do wielu obrzydliwych kloców z lat 2000, zwanych deskami rozdzielczymi. 2. Boczki w drzwiach - kompletnie bez sensu. Są tak wąskie, że można se w nie wsadzić długopis, albo zapalniczkę. 3. Włączanie długich świateł "do siebie" zamiast "od siebie" - jak w starych samochodach - zabiera więcej drogocennego czasu podczas jazdy nocą. 4. Obsługa komputerka jazdy jednym guzikiem jest do niczego. Zabiera mnóstwo czasu i dekoncentruje kierowcę. Ewidentny brak guzika natychmiastowego resetu "krótkiego licznika".

grzeje, chłodzi.

Jak na tej klasy samochód REWELACJA. Jest to samochód dla 4 dorosłych osób (które np. nie zmieszczą się komfortowo w Volvo S60 z 2001 r., gdyż jest to samochód dla 2 dorosłych i 2 dzieci). Z przodu siedzenia są w miarę wygodne, miejsca jest baaardzo dużo. Z tyłu na nogi miejsce - ok., niższe osoby mogą podróżować w kapeluszu na głowie, ale siedzenia nie są wygodne.

Jak na tej klasy samochód uważam, że wnętrze jest bardzo dobrze wyciszone. Ewentualne drobne hałasy można zażegnać chałupniczymi metodami, np. kawałek szmatki do zawiasu tylnej półki bagażnika.

Samochód pod względem użytkowania i napraw jest bardzo tani.

Co do jakości można mieć pewne zastrzeżenia, jednak ze względu na prostotę konstrukcji z drugiej strony nie za bardzo ma się CO tu zepsuć, co uniemożliwiało by dalszą exploatację.

To jest pięta achillesowa tego samochodu. Dużo tzw. "dupereli" wydarzających się podczas exploatacji jest zmorą tego pojazdu. 1. Instalacja elektryczna w tym samochodzie puka w dno od spodu. Kilka razy nie paliły mi lampy z tyłu, STOP, migacze, co było wynikiem śniedzi zbierającej się na kiepskiej jakości przewodnikach. Samodzielnie wielokrotnie zdejmowałem tylne lampy, czyściłem styki, smarowałem preparatami. Kabel masy - dopiero w tym samochodzie dowiedziałem się, że jest coś takiego, gdy nie mogłem wrócić z pracy do domu (samochód miał wtedy 13 lat. i 97.000 przebiegu) Szyby elektryczne - otworzysz drzwi, kapnie deszcz - nie działają. Co roku wymyślali inne panele sterujące szybami, więc...szukaj wiatru w polu..po złomach. 2. Odłamał mi się uchwyt słonecznika (Łał, to jest możliwe?) 3. Większość ludzi na Ziemi nie wie o tym, że ten guzik na hamulcu ręcznym służy nie tylko do tego, żeby go zwolnić, ale też do tego, żeby go zaciągnąć. I pierdzą tym hamulcem jak go zaciągają i wycierają tryby. Dzięki temu, że mam jakąś miękką włoską stal w tym hamulcu, a nie np. szwedzką, hamulec ręczny działa tylko w lecie. Jak jest zimno, wszystko się kurczy i hamulec "nie łapie". 4. Wieczne problemy z nawiewem i dźwiękami się z niego dobywającymi. 5. Jeżeli jest 15 stopni mrozu i nagle stwierdzisz, że wszystkie wskazówki liczników opadły do poziomu zera, komputer się wyłączył, nie działają kierunkowskazy - nie martw się. Będzie cieplej - wszystko wróci do normy.

Przez 4 lata 2 usterki uniemożliwiające poruszanie się po drodze: 1. Konieczność wymiany kabla masy (totalne unieruchomienie samochodu). 2. Brak lewego migacza z tyłu (dobra żarówka, problem z instalacją elektryczną).