Ocena kierowcy - Fiat Linea Sedan

Mija 5 lat od mojego użytkowania samochodu. Zanim kupię inny pora rozprawić się ze starym :-) Wcześniej jeździłem Lancią Lybrą 1.9 JTD więc poprzeczka stoi wysoko. Powinno być 3,5 gwiazdki ale za fun z jazdy T-Jetem daję 4. Silnik to niezaprzeczalnie największy atut tego modelu. Drugi to zawieszenie: nie że komfortowe tylko nic się nie sypie. Prawie zero napraw. Resztę krytykuję poniżej :-)

Jedno słowo: fantastyczny! Na papierze 9,2 sek do setki i... to się czuje. Zbiera się praktycznie od samego dołu a w czasie jazdy, gdy chcemy wyprzedzać czy przyspieszyć, nie ma potrzeby redukowania biegów. Do tego w czasie 10 lat (5 lat poprzedni właściciel) użytkowania kompletnie bezawaryjny. Zmieniać olej, filtry i świece (niestety irydowe - droższe) i mozna jeździć. No, o rozrządzie (szkoda ze nie łańcuch) też trzeba pamiętać :-) Całość zachwytu uzupełnia jeszcze fakt że do instalacji LPG jest idealny. Dlatego, mimo niechęci do Fiata, rozważam teraz kupno Tipo T-Jeta.

Plus to synchronizacja z silnikiem tzn. biegi są bardzo elastyczne. Na 5-tym można jechac 60/h i bezproblemowo przyspieszyć. Minus to jej praca: głośna (pamiętajcie do czego porównuję!), czasem coś pochaczy, aby wrzucić wsteczny bez zgrzytu auto musi stanąć na te 2 sek. Czasem wsteczny nie wskakuje też za pierwszym razem. Mogłoby być lepiej.

Podczas jazdy nie jest mega precyzyjny ale można się przyzwyczaić. Dosyć ciężko się kreci kierownicą na parkingu. Za to w zakrętach nieźle trzyma się drogi ale na podczas deszczu trzeba uważać choć może to kwestia opon.

Kształt jaki jest każdy widzi. Mnie się w miarę podoba. Mimo upływu lat nic nie rdzewieje a stoję pod chmurką.

Jest w porządku. I do tyłu i do przodu i na boki. Lusterka zewn. wystarczająco duże. W nocy światła H4 dają radę a po doświetleniu halogenami jest bardzo dobrze. Grunt to poprawna regulacja.

Nie pasuje mi umiejscowienie przycisków do świateł przeciwmgielnych (często włączam przednie) - podczas jazdy łatwo pomylić z przyskiem tylnych świateł lub z regulowaniem wysokości reflektorów. Jeszcze słowo o fotelach: twardo, niewygodnie, materiał solidny ale nieprzyjemny w dotyku. Po 300 km jazdy mam dość i muszę rozprostować kości (mam 42 lata). Trochę nie przemyślane miejsce na napoje (wrzucając 5-ty bieg uderzony w butelkę). Do tego trzeba znaleźć odpowiedniej wielkości butelki aby pasowały. Niestety jak to we Fiacie słychać różne dziwne odgłosy i to wynikające nie z trzeszczenia deski tylko inne. A to coś popiskuje przy pasach, albo z tyłu kanapy, z bagażnika... Niestety jakość materiałów mierna , tu najbardziej widać "budżetowość" tego modelu.

Działa sprawnie, dosyć szybko się nagrzewa w zimie, klima z kolei szybko schładza latem choć czuć w porównaniu do Lanci że temp. max chłodzenia wyższa jest o 2-3 stopnie. Wada to nawiew na tył a właściwie jego brak. Niby pod przednimi siedzeniami jest kanał dolotowy ale w zimie praktycznie nic ciepłym nie dmucha. Pasażerom z tyłu marzą nogi...

Wystarczająco miejsca dla czterech, nawet większych osób. I do tego mega bagażnik który, uwaga... ma teleskopy. W bagażniku wiozłem kiedyś brodzik pod prysznic 90 cm :-)

A tu zaskoczenie: bardzo przyzwoite. Do 140 km/h nie ma potrzeby podnoszenia głosu. Testowałem niedawno Astrę 4 (J) i szok - po prostu jest dużo głośniej. Sprawdziłem w testach Zachara i rzeczywiście: Astra 4 do Tipo: różnica 3 decybeli! Toż to przepaść.

Kupując byłem przygotowany na większe wydatki a tu miła niespodzianka. Spalanie 8,8 LPG przy mojej normalnej jeździe (40% miasto) oraz do 10,5 na autostradzie 160 km/h z klimą.

Cena auta to 50 tys. w 2010 r. za nowe. Z takim silnikiem nie dostaniemy nic lepszego. Bardziej komfortowego owszem ale tu trzeba iść na kompromis: coś za coś.

W każdym roku wymieniam 3-4 żarówki. Na szczęście nie H4 tylko postojówki lub w tylnym reflektorze czyli taniocha. Popsuło się otwieranie bagażnika z wnętrza i muszę otwierać kluczykiem. Do tego piszczy czujnik pasów - od kierowcy - wkładam zaczep na odwrót i tak jest ok. Ot Fiacinka :-)

Z większych rzeczy za mojej kadencji wymieniłem: poduszkę prawego amortyzatora przód (90 tyś km), belkę skrętną tył (105 tys.), akumulator (130 tys.) No i klocki z tyłu dwa razy zapiekły się - wygląda to na konstrukcyjne niedopatrzenie bo z przodu wymiana po... 95 tys. i materiał cierny jeszcze był ze 3 mm.