Ocena kierowcy - Fiat Cinquecento

Fiat Cinquecento?! Dobry samochod?! ahahhahaha, miałem to dziadostwo rąbało się dosłownie wszystko, wypad na parking i czy odpali to była loteria, wypad w dłuższą trasę również, trzeba go było pchać i może zapalił za 5 razem ale często bywało że nie odpalał w ogóle.Mechanicy często sami nie wiedzieli co się z tym samochodem dzieje, specjalista elektryk mówi że odkąd pracuje nigdy nie widział takiego samochodu, naprawiło się jedną rzecz, padała druga, oprócz tego wypad w trasę i żeby coś nie padło to cud, raz w połowie drogi padły całkowicie światła, innym razem wycieraczki, w dodatku samochód raził przy wyjściu z niego prądem (!) silnik po wyłączeniu i wyjęciu kluczyków ze stacyjki sam się włączał (!) i masa innych mniejszych bądź większych rzeczy, szkoda gadać, skarbonka bez dna.W końcu udało mi się opylić samochód jakiemuś jeleniowi, ale podejrzewam że z tymi usterkami zbyt długo nie pojeździł i pewnie skończył na złomowisku.Masakra, nie polecam tego pseudo-samochodu nikomu, nie wierzcie w tą bujdę że to dobry samochód, nigdy więcej Cinquecento i nigdy więcej żadnego Fiata.

To jakiś żart prawda? W życiu takiego muła nie widziałem, lepiej zapomnijcie o wyprzedzaniu czegokolwiek, aż boję się co musiało być w O.7 skoro w 0.9 był taki zamulony.Wół pociągowy? Ale przynajmniej mało palił heh.

Przeciętna skrzynia biegów, z racji osiągów tego "potwora" najczęściej jeżdżona na 2 i 3 ;)

Jeżeli miałbym znaleźć jakikolwiek plus dlatego samochodu, to muszę przyznać że naprawdę przyjemnie się prowadził.

Samochód dosyć mały a więc parkowanie nie sprawiało większych trudności, od biedy to też może być jakiś plus, chociaż widoczność do tyłu trochę "kijowa".

Cóż, Lexus to to nie jest, ale raczej nie miałem problemu z ergonomią.Zbyt wiele przełączników tu nie ma, jest prosto do bólu ale z tego co pamiętam raczej nie musiałem za bardzo się gimnastykować za kółkiem żeby znaleźć cokolwiek.

Jeżeli ktoś marzy o klimatyzacji w tym samochodzie to nie ten adres ;)

Z przodu nie najgorzej, z tyłu jakieś dzieci bądź bagaż można upchać, ale na dłuższą trasę podróż z tyłu to katorga :D Najbardziej uciążliwe jest jednak wsiadanie na tył.

Przy prędkości rzędu 80 km/h, wszystko się trzęsie jakby auto miało się zaraz rozlecieć ;)

Palił mało, ale cóż z tego skoro co tydzień coś w nim musiało się zepsuć i trzeba było wyłożyć 4-5 razy tyle co na benzynę w ciągu tygodnia?

Tani jak barszcz, ale nie dajcie się nabrać będziecie musieli w niego włożyć o wiele więcej :D I tak w nieskończoność ;)

Wszelkich pierdół było tak dużo że już szczerze mówiąc nie pamiętam.Praktycznie nie było tygodnia żeby coś nie padło.Myślę że to mówi samo za siebie.

Jak wyżej.Nie rzadko zdarzały się sytuacje że trzeba było poruszać się z buta, bo auto stało w warsztacie dobry miesiąc.