Ocena kierowcy - Fiat Cinquecento

Będę go miło wspominał - moje pierwsze auto;) mimo bagażnika, w którym ledwo mieszczą się zakupy - przeprowadziłem się z moją dziewczyną na raz do innego miasta :) nigdy mnie nie zawiódł w trasie (no może czasami było za zimno w środku) - uważam, że jest to idealne auto dla młodego kierowcy - nauczy się pokory, nauczy się sprawnie operować biegami i gazem, nauczy się mechaniki przy drobnych naprawach. te nauki będą na pewno procentowały w przyszłości.

Nie jest to może demon szybkości - ale do miasta w zupełności wystarczy :)

trochę za krótki pierwszy bieg ;) ale przy umiejętnym operowaniu lewarkiem potrafi nieźle zaskoczyć na światłach ;) jak go kupiłem to synchronizator skrzypiał przy wrzucaniu 3 biegu ... myślałem że skrzynie niedługo będzie do wymiany - i tak sobie skrzypi już 60tys. km i nadal jeździ:) duży plus za trwałość :)

strasznie miękko - przy szybszych zakrętach szoruje lusterkami po asfalcie

to jest chyba najlepsza jego cecha :) widać wszystko w każdym kierunku - małym minusem są płaskie i małe lusterka - niewiele widać - ale daje radę! ;)

auto jest tak małe, że wszystko jest pod ręką ;) duży plus dla fiata, że nie trzeba pamiętać o wyłączeniu świateł przy gaszeniu silnika :)

ogrzewanie tak na prawdę działa tylko w lato. poniżej -5 stopni trzeba się grubiej ubrać - nie dość, że kiepsko grzeje to jeszcze przy większych szybkościach przez szpary w drzwiach i oknach wieje do środka.

ja mam 198cm wzrostu ... i z przodu miejsca jest zadziwiająco dużo - tyle, że za mną usiądzie wtedy jakieś dziecko albo nieduży pies ;)

w mieście cicho - w trasie zbyt głośno - nie da się rozmawiać bez podniesionego głosu. Składa się na w większej mierze szum powietrza i nieco mniejszym stopniu silnik.

pali niewiele - zarówno w mieście jak i w trasie, części są prawie darmo, napraw nie liczę bo większość rzeczy można zrobić samemu - samochód jest tak prosty, że szkoda pieniędzy żeby oddawać do mechanika - no chyba, że ktoś jest mechanicznie wybitnie nieuzdolniony i nie dość, że nie odróżnia śrubokręta od klucza to jeszcze zrobi sobie kuku ;)

za tą cenę chyba nie ma lepszego rozwiązania.

czasami się jakaś duperela popsuje, ale to tylko z tego względu, że nie została wymieniona na czas lub zrobiła się tak stara, że rozlatywała się w rękach ;)

doskonale by było gdyby nic nie trzeba było wymieniać. nie mniej jednak - w trasie nigdy mi nie stanął - z rozwalonym przegubem (już ciężko było skręcać kierownicą) dojechałem do domu 60km i dopiero się rozleciał w drobny mak ;) Wymieniałem też uszczelkę pod głowicą (własnoręcznie :) ) celem poszukiwania przyczyny gotowania się płynu chłodzącego, przy okazji wymieniłem też termostat więc nie wiem do końca co było nie tak - wiadomo, że już jest dobrze :) na początku brał około 2 litrów oleju na tysiąc kilometrów - po wymianie uszczelniaczy zaworowych (chyba 1,4zł za sztukę ;) ) od wymiany do wymiany nie bierze nic.