Ocena kierowcy - Fiat 126p "Maluch" Hatchback 3d

Ciężko go ocenić obiektywnie, bo nie ma go nawet do czego porównać, jest na najniższej półeczce w samochodowym świecie. Malucha opłaca się kupić, warto poszukać i kupić samochód z oryginalnym lakierem, od pierwszego właściciela, z małym przebiegiem, zadbany a nieraz można dostać jeszcze kilka pudeł części, kupno strupa za 200 czy 300 zł raczej bym odradzał, taki zadbany maluch powinien się dobrze sprawować. Oczywiście ktoś sobie może pomyśleć że za 1000 czy 1500 zł można kupić Vectrę A, Astrę, Golfa lub Escorta, jednakże na pewno żadne z nich nie będzie w tak dobrym stanie jak maluch. Maluch to wbrew pozorom bardzo przyjemny samochodzik, ale trzeba go polubić, zadbać o niego,a wiele nauczy i odwdzięczy się niezawodnością. Jak wcześniej wspomniałem części są tanie, nie pali dużo, koszty ubezpieczenia nie są przerażające przez co można go utrzymać nawet bez stałych źródeł dochodu, po za tym wdzięczne autko do wszelakich modyfikacji.

W moim brzdącu silniczek cyka jak marzenie, no ale w sumie nie ma co się dziwić bo ma nakulane tylko nie całe 43 tysiące km., prócz okresowych regulacji, wymian filtrów i oleju samochód nie widział mechanika, może ze 2 razy w życiu przekroczył 100 km/h, tak więc wydaje mi się że bardzo ładnie cyka. Elastyczność, nie najgorsza choć w FLach była ciut lepsza. Moc, no chyba każdy jechał choć raz w życiu maluchem, moc można porównywać do motorowerów, kosiarek albo innych maluchów ale na tym tle wypada wyśmienicie. Zapłon elektroniczny przez co odpada jego regulacja.

No jak to w maluchu, cztery biegi do przodu, jeden do tyłu do tego pierwszy do przodu bez synchronizacji, co czasem potrafi utrudnić jazdę po mieście. Skrzynia czasami lubi cieknąć, niestety.

Jeśli się dba to nie ma problemów, oczywiście trzeba co jakiś czas przesmarować zwrotnice, a warto przesmarować bo o ile pamiętam koszt regenerowanych (allegro) to ok. 80 zł, tylko nie pamiętam czy od sztuki czy od kompletu.

Widoczność znakomita, ale nawet choinka zapachowa na lusterku potrafi ją w pewnym stopniu ograniczyć.

Bądźmy szczerzy, trzeba się przyzwyczaić, po przesiadce z dużego fiata do malucha wydawało mi się jakby mnie ktoś zamknął w puszce. Mam 180 cm wzrostu i bez problemu się do niego mieszczę. Klawiszy nie wiele, wszystkie opisane. Trochę dziwnie rozwiązana regulacja nawiewu.

Wentylacja słaba, chyba że otworzy się okienka (akurat mam uchylne tylne szyby), wtedy jest dobrze, nie wielka powierzchnia do przewietrzenia, to dużo daje. Ogrzewanie? W moim egzemplarzu bardzo dobre, 2 km i w aucie ciepło (oczywiście przy temp. do lekko poniżej zera), jak się rozgrzeje można zdjąć kurtkę a nawet bluzę.

Nie ukrywajmy, auto dla dwóch osób, a kanapa z tyłu świetnie nadaje się do położenia nań zakupów, choć da się jechać i w 5 chłopa po 180-190 cm każdy.

W elegancie pod tym względem odwalono kawał dobrej roboty, nawet jazda z prędkościami rzędu 80-90 km/h jest przyjemna, można prowadzić rozmowę i nie trzeba wrzeszczeć jak to nie raz bywało w starszych egzemplarzach.

Ceny napraw, śmieszne (pod warunkiem że ma się znajomego mechanika lub robi się samemu). Ceny części? Śmiech na sali, przykładowo uszczelka pod pokrywę zaworów (do tego jeszcze 2 uszczeleczki czy też podkładeczki pod śruby, które ów pokrywe trzymają) to koszt poniżej 5 złotych polskich. Spalanie, zależy od regulacji, danego egzemplarza, warunków i stylu jazdy. Miałem maluchy co w cyklu mieszanym (70% trasa) potrafiły spalić przeszło 8l/100 km. Obecny nie pali dużo, jakieś 6-6,5 litra w mieście, z tym że jeżdżę na krótkich odcinkach no i jest już chłodno, bo już mamy listopad, w lecie ok. 5,5-5,8. W cyklu mieszanym (80-90% trasa) przy prędkości rzędu 70-80 km/h, spalił nie wiele ponad 4,5 litra.

Niech każdy się zastanowi i pomyśli czy warto, moim zdaniem tak.

W sumie nie ma co się psuć z drobiazgów, jedynie podsufitka mi opada.

Mam go przeszło 3 miesiące, zrobiłem już prawie 5 tys. km i jak dotąd tylko zmieniłem olej, filtr powietrza i wyregulowałem zawory. Jeżdżę nim na co dzień i nie ma z nim żadnych kłopotów. Jedyne co strasznie męczy w maluchach (szczególnie elegantach) to blacha, która jest cieńsza niż w FLach i lubi korodować. Mój mimo że był przez 11 czy 12 lat garażowany, już zaczyna gnić, ale na szczęście tylko na drzwiach i w takim stopniu że jeśli to się będzie tak rozchodzić jak się rozchodzi to moje wnuki się nim nacieszą, co nie zmienia faktu że trafiłem na udany egzemplarz.