Ocena kierowcy - Fiat 126p "Maluch" Hatchback 3d

Generalnie jest to świetny kandydat na \"pierwsze auto\". Tak właśnie było w moim wypadku. Niskie opłaty i śmiesznie tanie części, plus doskonała widoczność i wprost banalne parkowanie ułatwiają zdobywanie pierwszych szlifów za kółkiem. Nigdy nie zapomnę jak za niecałe 200 zł kupiłem reklamówkę części - elementów zawieszenia, układu jezdnego, gaźnika. Faktem jest, że na paliwie się nie zaoszczędzi... Auto dobre dla dwóch osób. Jeździłem nim przez rok i naprawdę mile wspominam mojego czerwonego diabła :) Do tego miałem wstawiony autoalarm i immobilizer na pilota, co było dodatkowym pozytywnym detalem (ta reakcja ludzi :D ).

Silnik niestety zdecydowanie zbyt słaby do przyciężkiego nadwozia... Do tego makabrycznie głośny - przy 100 km/h nie da się rozmawiać... Z drugiej jednak strony dość duży moment obrotowy na niskich biegach (1 i 2), także śmiało pod największe wzniesienia ciągnie. Co tu dużo gadać - nie można go porównać z innymi silnikami, ale jest też banalnie prosty i tani w naprawie. Trójka za całokształt :) Przez rok intensywnej eksploatacji zarówno miejskiej jak i na trasie (a nie straszne mi były wycieczki po 500 km w jedną stronę) z prędkością 110 km/h silnik nigdy mnie nie zawiódł.

Całkiem precyzyjnie wchodziły biegi w moim modelu, nigdy nie miałem problemów ze skrzynią. Trochę brakuje piątki...

No więc jak to maluch - nie ma rewelacji, ale specjalnie też narzekać nie będę.

No widoczność to zdecydowanie mocna strona tej bryki :) Gdzie nie spojrzeć wszystko widać wyraźnie, a parkowanie to prawdziwa przyjemność.

No cóż - sporo można było tu zrobić... Ale oszczędzano na wszystkim... Z drugiej strony - mogło być gorzej (chyba) ;)

Fatalna strona tego pojazdu... Latem gorąco jak w piecu i skromny nawiew w nowszych modelach nic nie daje, zimą zimno jakby nie było żadnej izolacji od świata zewnętrznego.

Nom, gorzej chyba być nie może. Ciasno jak cholera, a podróżowanie z tyłu to już wyczyn.

Katastrofa. Bezustanny ryk silnika, powyżej 100 km/h nie da się rozmawiać... Dłuższe trasy w efekcie są bardzo męczące, ból głowy murowany.

Kolejna \"mocna\" strona tego pojazdu. Jeśli ktoś mówi, że maluch mało pali, to znak, że w życiu nie miał styczności z tym autem, a powtarza tylko zasłyszane od kogoś słowa. Ów ktoś zapewne taki pogląd wyrobiony ma jeszcze z czasów komuny - wtedy na tle warszawy i syrenki to maluch może i mało palił. Dziś to prawdziwa katastrofa. Tragiczny stosunek mocy do masy powoduje, że przy praktycznie żadnych osiągach maluch pali jak mały czołg.

Za malucha w dobrym stanie trzeba dać około 1000-1500 zł. W tej cenie można dostać już jakiegoś kadeta czy zdechłą fiestę, ale myślę, że jednak maluch jest lepszym wyborem. Autko ma w sobie to coś, co powoduje, że naprawdę fajnie się nim jeździ. Z drugiej strony - drugi raz bym go nie kupił - apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Na mój egzemplarz nie mogłem narzekać - rok użytkowania i tylko kilka standardowych napraw elementów, które standardowo mają prawo się zużyć. Niewielkie problemy z elektryką powodowały rozładowywanie się akumulatora.

Przez rok intensywnej eksploatacji nigdy nie miałem sytuacji, żeby padł i nie chciał jechać. Pod tym względem - rewelacja.