Ocena kierowcy - Daihatsu Terios I Standard

Piszę opinię o aucie, którym pracuję jako pracownik terenowy Lasów Państwowych. W ocenie nie porównuję go do normalnych aut, ale do tych którymi jeździłem w terenie (nie offroad!): Niva, Vitara, Uaz, Pajero, Pajero Pinin, Feroza. Auto nie nadaje się do cywilnej jazdy - twarde, toporne, hałaśliwe. W lesie daje sobie za to bardzo dobrze radę - nie do offroadu, bo na to jest za słabe, ale na szutrach czy drogach gruntowych o każdej porze roku sobie poradzi z powodzeniem.

Silnik dobry do terenu. Od 1000 obrotów dysponuje już odpowiednią mocą, do np. ruszenia pod górkę. Bez problemu mimo 175 tkm (kto to zresztą wie ile, kupiłem jak niby miał 140 tkm, sam przejechałem 35 tkm) idzie na 4000 obrotów. Jak na benzyniaka oceniam jako bardzo elastyczny. Brakuje mocy do szybszej jazdy - 100 kmh to 4000 obrotów na 5 biegu (biegi są wysokie). Moja Vmax to jakieś 115 kmh, ale to już auto chce się rozpaść na kawałki... LPG zakładać tylko u dobrego fachowca, mi za pierwszym razem auto źle chodziło, dopiero dobry instalator poprawił funkcjonowanie instalacji (STAG + listwa wtryskowa MATRIX).

Ponieważ auto nie ma reduktora, to skrzynia jest zrobiona pod teren: - I bieg ma większe przełożenie niż zwykła osobówka, - V bieg od 50 km/h. Do 50-60 przyśpiesza w miarę ok. potem już bardzo kiepsko... Mi te przełożenia bardzo pasują, ale jakbym miał jeździć po mieście, to lewarek cały czas w ruchu. Czasem mimo wysokiej jedynki brakuje reduktora.

Spocisz się, a bączka na śniegu nie wykręcisz. Czasem mam wrażenie, że na zakręcie auto prędzej się przewróci na bok niż wpadnie w poślizg. Stały napęd jest po prostu niesamowity. Tu bym auto porównał do Nivy 4x4(kto jeździł ten wie). Zarówno jeżeli chodzi o trakcję, jak i o resorowanie. Vitara wyraźnie twardsza i sztywniejsza. Wiadomo - brak ramy. Ale dzięki temu da się jeździć w miarę jako tako po asfalcie.

Auto praktycznie nie ma zwisów. Tam się kończy gdzie koła. Wyczucie rozmiarów intuicyjne. Uwaga na słupki przednie, które potrafią zasłonić jezdnie - na lewoskręcie nie widać pieszych!

Brak schowków. Brak regulatora przerywacza wycieraczek. Brak nocnej wersji lusterka wstecznego. Siedzenia bez rewelacji. Brak tylnej półki. Mało miejsca na nogi w pedałach - pasażer ma go więcej, bo kokpit jest asymetryczny, może zaprojektowany dla ruchu lewostronnego? Kolega z butem 47 nie mieścił się w pedałach. Ogólnie auto dla azjaty z małymi kończynami ;) Ja mam 170 cm i dla mnie jest ok.

Bardzo szybko paruje. Bardzo trudno odparować, nawiewy z boków prawie nie działają. Pomaga klima - ale i tak tylko odparuje przednia szyba. Nagrzewanie ok. Klima schładza, ale bez gęsiej skórki.

Vitara ciutkę szersza, tu ciasno, za to drugi rząd siedzeń lepszy niż w Vitarze czy Nivie. No i są tylne drzwi. Piąty pasażer tylko jeżeli wiezie się z tyłu trzech anorektyków do szpitala. Ogólnie przestrzeń zorganizowana dla Japończyka - tzn. ciasno i topornie.

Radia można posłuchać, jakiejś lepszej muzy nie ma sensu. Powyżej 100 kmh wrażenia dźwiękowe rodem z F-16.

Jazda typu 50% asflat 40%szuter i drogi gruntowe 10% poza drogami - lato - 11-12 l lpg, Zima 12-13 l, przy jeździe w kopnym śniegu i 14 l. Na bezynie sprawdziłem jedynie trasę - 9 l. Części eksploatacyjne, rozrząd itd. ogólnie dostępne. Linkę sprzęgła dorabiałem, łożyska kół i amortyzatory nowe przez allegro. Ceny wg. mnie przystępne.

Zakup auta to była niskobudżetowa randka w ciemno. Po trzech latach związku nie mam powodów do zdrady. Jakościowo lepsze i tańsze od Vitary, choć nie dorównuje jej w cięższym terenie. Komfort gorszy niż w Pininie, za to tańszy.

Auto ma 15 lat i co najmniej 175 tkm. Za mojej kadencji (3 lata, 35 tkm) zerwała się linka sprzęgła i pękł przewód płynu do tylnej wycieraczki...

Nic. Auto kupiłem z uszkodzonym silnikiem, któremu trzeba było zrobić kapitalny remont. Więc silnik \"prawie jak nowy\". Blachy i podwozie mimo tylu lat w bardzo dobrym stanie.