Ocena kierowcy - Daewoo Tico

Podsumowując. Tico jest dobrym autem do jazdy miejskiej. Choć ma małą pojemność, zbiera się bardzo szybko spod świateł. Pali bardzo mało, zmieści się wszędzie i znakomicie radzi sobie ze wszelkimi wzniesieniami. 5 drzwi jest ogromną wygodą w tym samochodzie. Nie trzeba się gimnastykować ze składaniem siedzeń i wychodzeniem z auta za każdym razem, gdy ktoś z tyłu wysiada.

Tico to niezawodne auto. Jestem trzecim właścicielem, znam jego historię od początku i praktycznie nie było z nim większych kłopotów. Gdy piszę tą ocenę jest -20 stopni na dworze i Ticolot za każdym razem odpala jak marzenie.

Jadąc Tico czasem strach wchodzić w zakręty przy dużych prędkościach, bo ma się wrażenie, że zaraz auto przewróci się na bok. W tym względzie nie jest to auto dla rajdowców, lecz dla osób poszukujących małego, niezawodnego auta do dojazdów do pracy i na zakupy.

Widoczność jest w tym aucie doskonała. Duże przeszklenia dają pewność, że wszystko w porę uda się zauważyć i rzeczywiście tak jest. Nie mam uwag w tej kwestii.

To autko jest malutkie, ale w środku wbrew pozorom jest wystarczająco miejsca, by wygodnie usiąść. Dużą zaletą jest spora przestrzeń ponad głową, dzięki czemu bez obaw mogą nim jeździć wysokie osoby. Z tyłu na pewno jest wygodniej niż w Cinquecento. Więcej na ten temat nie mogę napisać, bo brakuje mi okazji do jazdy z tyłu - zawsze jestem kierowcą :).

Z wyciszeniem jest bardzo słabo w Tico. Przy szybszej jeździe znacznie słychać silnik i wiatr. Niektórzy obklejają samochód matami wyciszającymi. Być może i ja tak zrobię...

Pod względem ekonomiczności Tico jest spełnieniem marzeń każdego kierowcy. Pali bardzo mało. W mieście gdzieś ok. 5 litrów. Na trasie ciężko zauważyć zmianę pozycji wskazówki poziomu paliwa w baku. Z kolei części są bajecznie tanie. Po małej stłuczce zapłaciłem za błotnik w idealnym stanie... 60 zł.

Ceny Tico są bardzo atrakcyjne. Za 1000-2000 zł można kupić młody rocznik w bardzo dobrym stanie, co przy konkurentach w postaci Seicento jest praktycznie niemożliwe. Co więcej, za takie pieniądze można nabyć najbogatsze wersje tego autka. Ja kupiłem Tico z 1997 roku z fabrycznymi elektrycznymi szybami i centralnym zamkiem. Poprzedni właściciel zrobił w nim jeszcze autoalarm i blokadę skrzyni biegów. A to wszystko za... 1900 zł. Tanio jak barszcz. Trzeba jednak być świadomym z czego wynika tak niska cena. Tico ma bardzo złej jakości blachy, które można wgnieść nieco mocniejszym pchnięciem. Wnętrze jest wręcz ascetyczne i na próżno w nim szukać np. dodatkowej półki na dokumenty. Z tyłu są natomiast zamontowane statyczne pasy, które trzeba regulować za każdym razem, gdy się je zakłada. Są to jednak małe niedogodności, które przy niezawodności i kosztach eksploatacji tego auta są niczym. Zdecydowanie polecam!

Konieczność napraw zdarza się jednak bardzo rzadko, bo Tico praktycznie się nie psuje. Wiele rzeczy można zrobić samemu, tak więc koszty użytkowania tego samochodu spadają do minimum.

Jeszcze nie zdarzyła mi się żadna poważna usterka w tym samochodzie.