Ocena kierowcy - Daewoo Espero

Ogólnie, przy dzisiejszych cenach espero warto, ale jak espero to dwa zero, pali mniej jak 1.8, a radzi sobie przyzwoicie.

Silnik nie nadaje się do tej budy, zwłaszcza na lpg. Żeby jakoś jechał trzeba go wysoko kręcić, na niskich obrotach nic się nie dzieje, w trasie problem z wyprzedzaniem - 3 za krótka, na 4 nie jedzie. Dużo pali w dodatku. Jednak jeżeli ktoś chce po prostu dojechać z A do B w zupełności wystarczy. 156 tysięcy i nie bierze grama oleju.

Biegi wchodzą ciężko, może kwestia wymiany oleju, problemy z wbiciem wstecznego. Przy tym silniku chyba trochę za długie przełożenia. Podoba mi się za to sam lewarek, nie jest za długi, ani za krótki, wygodna obsługa.

Ogólnie dość komfortowo, ostatnio wali mi w zawieszeniu, podejrzewam, że jakieś wymiany mnie czekają, mógłby lepiej się trzymać na zakrętach.

Dopóki jest pogoda wszystko widać. W niesprzyjających warunkach niestety jest już nie za ciekawie, samochód lubi parować i ciężko z tym walczą nawiewy.

Przyzwoicie, wszystko pod ręką, brak składanej tylnej kanapy i dziwne rozwiązanie otwierania drzwi od wewnątrz, niejeden nie mógł się wydostać. Z tyłu mogli się pokusić o normalne zagłówki... Duży plus za oświetlenie wnętrza.

Wszystko działa jak należy, słaby system odparowywania szyb.

Bardzo dużo miejsca, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Bagażnik 560l, tyle w temacie.

Czasem coś trzeszczy, przy wyższych prędkościach nic mnie nie zagłuszało.

Spalanie wysokie jak na ten silnik, a jak wziąć pod uwagę dynamikę pojazdu to fatalne. Książkowo 11 litrów PB w mieście, dla porównania 2.0 11.6. U mnie na gazie wychodzi 9 trasa z dużym obciążeniem, bez oszczędnej jazdy 110 - 150km/h. Miasto niestety porażka, zwykle dobre 12, przy dynamicznej jeździe na krótkich odcinkach nawet do 14. Ocenę ratują niskie ceny części cześci zamiennych. Tanio będzie pod warunkiem, że trzymamy się z dala od fatalnych i drogich autoryzowanych serwisów.

Dałem za samochód z udokumentowanym przebiegiem + koła zimowe itd. 3300zł. Przyzwoite wyposażenie, trwałość głównych podzespołów, wielkość, niska cena sprawiają, że warto kupić to auto.

No niestety, jeżeli chodzi o drobiazgi to tandetne wykonanie daje o sobie znać. Pękł i odpadł przedni podłokietnik jak się mocniej o niego oparłem, szyby elektryczne i ich przełączniki działają jak im się żywnie podoba. Centralny zamek nie otwiera czasem wszystkich drzwi, a cypków od zamykania nieraz nie mam siły dwoma rękoma podnieść. Moja tapicerka wykonana z niskiej jakości materiału - po 150 tysiach fotel do szycia. Nie działa ogrzewanie tylnej szyby. Lusterko wisi na słowo honoru ;) Zagłówki przednich foteli same opadają po ustawieniu :|. Podsufitówka nieco opadła. Jednak z tym wszystkim da się bez przeszkód jeździć :)

Póki co tylko pompa wody padła, ale po 150 tysiach miała prawo, reszta bez zarzutu, popyhacz zaworów ostatnio się odezwał, ale z tym można jeździć. Warto wspomnieć o wszechobecnej korozji w 11 letnim aucie, jedni mówią, że był ocynk, inni, że nie... Tak, czy inaczej, 10 lat starsze niemieckie, nawet te nieocynkowane często wypadają lepiej.