Ocena kierowcy - Citroen ZX Hatchback

Gdyby ZX miał niezawodność Golfa II byłby jednym z najlepszych aut na rynku. Ale niestety nie ma...

Jeśli chodzi o przyspieszenie, elastyczność, prędkość max. to wszystko jest nadspodziewanie dobrze. Wspaniale współpracuje z LPG, równo pracuje, aż chce się nim jeździć. Bez problemów zapala, zawsze za 1 razem, nawet przy -32 stopniach. Do tego niskie spalanie.

Skrzynia super. Wszystkie biegi wchodzą delikatnie, można je wrzycać jednym palcem. Nic nie haczy, rewelacyjne zestponiowanie. Na 5 biegu można jechać 50 i 150 km/h.

I wszystko byłoby pięknie gdyby nie to cholerne francuskie zawieszenie. Ma swoje zalety, bo jest bardzo komfortowe, ale... Ciągle coś trzeba wymieniać, belka do wymiany co 100 tys i to niemały koszt, poza tym powyżej 130 km/h auto niestabilne i nerwowe.

Widać wszystko dookoła, choć lusterka mogłyby być większe.

Wszytsko na swoim miejscu. Fajny pomysł z klapką do radia. Do tego wysoka jakość plastików. Klakson nietypowo - we włączniku kierunkowskazów, ale da się do tego przyzwyczaić. Fajna sprawa to przesuwana i dzielona tylna kanapa. Niefajny to koło zapasowe umieszczone pod samochodem - rdzewieje i ciężko się do niego dostać, a poza tym trzeba bytle z gazem umieścić w bagażniku, zajmując jego część.

Powoli się nagrzewa, ale za to latem o dziwo leci z nawiewów chłodne powietrze i to mimo braku klimatyzacji. Szyby da się w miarę dobrze odparować, choć przy dużych mrozach trwa to bardzo długo.

Z przodu dużo miejsca, z tyłu nawet bardzo dużo jak na wielkość autka. Inna sprawa, że żeby wozić 2 dorosłe osoby na tylnej kanapie trzeba mieć całkowicie sprawne zawieszenie, bo inaczej auto siedzi bardzo nisko.

Jak na wiek i przebieg jest super. Plastiki nie skrzypią, nic się nie tłucze, choć silnik powyżej 3200 obr zaczyna być głośny. No ale żadko przekraczam takie obroty, więc jest ok.

Ciężka kategoria. Z jednej strony auto ekonomiczne - zużywa do 8.5l gazu/100 km. Z drugiej ceny części i robocizny. Nie każdy mechanik umie naprwić ten wynalazek, do tego części są drogie. Całość wypada dość przeciętnie.

Tanie auto, bardzo wygodne, ekonomiczne i awarujne. Jeśli komuś to nie przeszkadza... ale i tak nie polecam.

Auto awaryjne, nie ma się co czarować. Szczególnie we znaki daje się zawieszenie, które po prostu jest za delikatne na polskie wertepy. Osprzęt silnika też bywa zawodny. Przez 2 lata z rzeczy ponadplanowych wymieniłem: półoś przednią (300 zł z wymianą), pompe paliwa (250 zł), rozrusznik (regeneracja 150 zł), wtrysk (420 zł), łożysko tylnej osi (250 zł). W aucie do zrobienia pozostało: tylna belka (ok. 1000-1200 zł), linka prędkościomierza (100 zł), sworzeń wahacza (80 zł), regeneracja alternatora (250 zł), porobienie zaprawek w miejscach gdzie odpadł lakier (ok. 400 zł), zanki w drzwiach (180 zł). W sumie przez 2 lata dołożyć trzeba ok. 3700 zł, a pewnie jeszcze przeoczyłem kilka rzeczy. Oczywiście nie policzyłem materiałów eksploatacyjnych (paski, oleje, filtry, klocki itp.). Czyli co 2 lata podwajamy warość auta. Coś to chyba nie tak...

Jak wyżej. Wystarczy wybrać co się kwalifilkuje do poważnych, a co do mniej poważnych usterek. Raczej większość z nich to poważne usternki. Niestety.