Auto posiadam blisko trzy lata. Kupiłem Citroena z pełną świadomością. Wybrałem Xantię z uwagi na wygląd, silnik, wnętrze, przestrzeń dla pasażerów i zawieszenie. Chciałem auto z hydro - i miałem. 5 osób z dużym bagażem komfortowo pojedzie w długie trasy. 600 kg w bagażnik? Zero problemu. 170 km/h po autostradzie? Spokojnie poleci (i nawet szybko wyhamuje). Xantia to auto robione według starej szkoły. Ładne, z porządnych materiałów, wzorowo wykończone i stworzone na dłuuugie lata i grube setki tysięcy kilometrów przebiegu. Szkoda, że włodarze Citroena tak szybko uśmiercają te auta swoją niezrozumiałą polityką, według której do starych aut nie ma części (oprócz DSa i 2CV). Szkoda ale przez to klienci odwracają się od marki.
Wrażenia
5,0
Silnik
Mechanicznie auto jest proste. Sam silnik (2.0 HDi 90 KM, bo w opcjach jest tylko HDi 110 KM) prosty w naprawie, bardzo wydajny i przy odrobinie kultury technicznej bezawaryjny. To już common rail ale przepali gorsze paliwo w przeciwieństwie do nowoczesnych silników Diesla. Gdybym wybierał teraz auto i mógł wziąć dowolny silnik to ten HDi byłby na pierwszym miejscu. Silnik zaskoczył mnie bardzo ale to bardzo pozytywnie. Co więcej, odpalał mi nawet w kilkunastostopniowe mrozy po kilkudniowym postoju pod chmurką. Powoli kręcił ale zawsze odpalał. Zaś jego wydajność jest zaletą jak i wadą. Zaleta bo niewielkie spalanie, a wada bo strasznie wolno się nagrzewa. Do optymalnej temperatury pracy (około 75 - 80*C) potrzebował nie mniej niż 15 km trasy.
3,0
Skrzynia biegów
Jak to w Citroenach. Zmiana biegów przypomina grzebanie w koszyku z kamieniami. Zmiana oleju pomogła ale niewiele. Machanie biegami w mieście w Xantii nie należy do rzeczy przyjemnych. Źle nie jest ale mogłoby być o wiele lepiej.
4,0
Układ jezdny
Zwykła jazda w porządku. Przy szybkiej jeździe auto stabilne i przewidywalne. Niezwykły komfort zapewnia hydropneumatyczne zawieszenie. Ale nie ma róży bez kolców. O ile miejskie dziury są niezauważone i leci się jak po niemieckiej autostradzie o tyle poprzeczne nierówności są już wyraźnie akcentowane. Mimo tego auto prowadzi się pewnie i stabilnie.
Komfort
4,0
Widoczność
Do przodu jest dobrze / bardzo dobrze. Tak samo na boki. Minusem są słupki przednie nieco ograniczające widoczność co ma znaczenie przy przejściach dla pieszych. Albo wysuwamy głowę do przodu jak żyrafa albo próbujemy dostrzec coś przez boczną szybę. W zasadzie nie jest to uciążliwe ale ja zwracam uwagę na takie rzeczy i mi to lekko przeszkadzało ;)
3,0
Ergonomia
Auto konstrukcyjnie pochodzi z roku 1993 więc rozwiązania są takie jak były ówcześnie. Na minus zaliczę przyciski klimatyzacji i świateł awaryjnych skryte przed wzrokiem kierowcy za kierownicą. Fatalnie rozwiązane elektryczne sterowanie tylnymi szybami (między fotelami na wysokości oparć. Suwakowe sterowanie nawiewami i ogrzewaniem. Dziwne, bo w poprzedniku czyli w BXie były pokrętła i było to o wiele wygodniejsze. Ogrzewanie tylnej szyby w dźwigience wycieraczek (tak samo jak klakson w Xsarze II tyle, że druga dźwigienka). Kierownica niezależnie od ustawienia nie zasłania zegarów. Pozostałe elementy obsługi dostępne bez zbędnego szukania.
3,0
Wentylacja i ogrzewanie
Ten Typ Tak Ma czyli w każdej Xantii prędzej czy później padnie dmuchawa. U mnie padła. A jak działa to dmucha ale bez wyraźnego wigoru. Na najwyższym biegu dmucha dobrze ale bardzo głośno. Umiarkowanie radzi sobie z odparowywaniem przedniej szyby. Ogrzewanie jest słabe z uwagi na rodzaj silnika. Trzeba długiej trasy aby silnik złapał temperaturę i oddał jej trochę do kabiny. Aczkolwiek w zimie zimno nie jest i da się jechać ;)
4,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Dużo miejsca. Mam blisko 190 cm wzrostu i ustawiając fotel "pod siebie" z tyłu za mną bez problemu zajmuję miejsce bez zakładania kolan na uszy. Dla krótszych osób będzie jeszcze lepiej. Z tyłu wygodnie pojadą trzy osoby. Z przodu nie stukam się z pasażerem łokciami. Miejsca na nogi pod dostatkiem, z tyłu także dużo miejsca dla stóp, nie trzeba siedzieć jak kaczka z podkulonymi stopami.
4,0
Wyciszenie
Silnik Diesla ale... Jest cicho :) Nie jest to cisza jak w nowoczesnych autach ale jest zaskakująco cicho. Silnik ładnie i przyjemnie sobie mruczy. Jedynie po pogonieniu go do 3000 obr i wyżej daje o sobie znać. Na minus zaliczę szumy nadwozia przy prędkościach powyżej 120 km/h (autostrady). Szumią uszczelki i czasami antena jeżeli jest ustawiona zbyt pionowo. Radio fabryczne gra nie głośniej niż na "5" w skali... Nie wiem do ilu tam jest, ze 30? Przy 16 odpadają mi uszy ;)
Ekonomiczność
3,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Pełen bak (65 litrów) pozwala na przejechanie nawet 1300 kilometrów. Spalanie jest niskie i to jeden z atutów tego silnika. A inne koszty? Z nietypowych napiszę o oleju LHM. na wymianę potrzeba 5 litrów płynu x ~35 zł / litr. Nie jest to wielki wydatek... Koszty jednak w rakietowym tempie szybują w górę gdy trzeba czegoś typowego do hydrowozu. Pomp LHM nie ma. Zaworku hamulcowego nie ma. Inne rzeczy jak przewody wysokiego ciśnienia także niezwykle trudno dostępne, a jeżeli są to kosmicznie drogie (nawet używki). Jednak na co dzień auto jest mniej więcej tak samo kosztowne w utrzymaniu jak jakaś Corsa czy Clio. Bo jeśli coś ma się zepsuć to daje o sobie znać pół roku wcześniej.
5,0
Stosunek jakość/cena
Kawał mega wygodnego i w zasadzie bezawaryjnego samochodu, którym przewiozę 5 osób z kompletnym bagażem przez całą Polskę (z Ustrzyk do Świnoujścia na 2 postoje) na jednym tankowaniu kosztował mnie tyle, co średniej klasy rower. W tej klasie i w takim wieku (a nawet i młodszym) nie znajdzie się nic lepszego. Nawet znajomi sceptyczni do francuskiej motoryzacji mówią, że w takiej cenie tylko Xantia i Boże broń przed Passacikami.
Niezawodność
4,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Zdechnie żarówka (wymień człowieku sam, szczególnie tą po stronie pasażera...), pęknie membrana w sferze (auto robi się twarde), samo z siebie zniknie sterowanie radiem z kierownicy (i podobnie samo się naprawia). Generalnie tzw. głupoty do ogarnięcia samemu (oprócz sfer). A jak ma się coś zepsuć to daje znać ;)
3,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
Korozja! To auto jest wcinane przez rudą jak sałata przez króliki albo wino przez menela. Klasyczny przykład w Xantii to lewy tylny próg widoczny po otwarciu drzwi. Same progi też szybko lecą ale po otwarciu ich widać dopiero pełnię zniszczenia. Rdzy jest dużo, koroduje wszystko pod spodem i całkiem szybko. To jest największa bolączka tego samochodu - złe zabezpieczenie dołu przed korozją. No ale przecież we Francji też pada deszcz, są zimy... Więc szkoda, że nie dopilnowali zabezpieczenia antykorozyjnego.
Inne usterki to kończąca się pompa paliwa i listwa wtryskowa. O ile pompę można wymienić samemu, o tyle z listwą są przeboje. Ale jak pisałem: wiek robi swoje i po tylu setkach tysięcy kilometrów auto jest zwyczajnie zużyte.
On
- zużycie paliwa dla silnika 2.0 HDI 109KM 80kW
[l/100km]