Szukaj

Ocena kierowcy - Citroen Xantia II Liftback

130rapid, 15 lat temu
Silnik 1.8 i 16V 110KM 81kW
Rok produkcji 2000
Przebieg: 216 tys. km
Okres użytkowania: ponad 6 lat
Citroen Xantia II Liftback 1.8 i 16V 110KM 81kW 1998-2001 - Oceń swoje auto
4,46
6% lepiej od średniej w segmencie
Kupiłby ponownie
Co pozytywnie zaskoczyło oceniającego:
Zawieszenie : Hydropneumatyka jest systemem genialnym w swej przemyślności, imponującym możliwościami i elegancją działania. Majstersztyk inżynierii. (Drogi "Profesorze" Paulu Mages, gdziekolwiek dziś jesteś, kłaniamy się nisko i dziękujemy). :D
Uciążliwe usterki zgłoszone przez oceniającego:
Układ elektryczny : Podobno występują chochliki w układzie elektrycznym. Podobno, bo nie u mnie.
Przeniesienie napędu : Słabym punktem podobno jest skrzynia biegów i mechanizm różnicowy w wersjach 1.8. Powtarzalne są przypadki ich rozlatywania. :X
5,0
Całokształt
To jeden z najbardziej niedocenionych samochodów na rynku używanych. Ze strachu przed hydropneumatyką wyceniany duuuuuuuuużo taniej, niż faktycznie jest wart, trapiony dużym spadkiem wartości i trudny do sprzedania. Wielką zaletą Xantii jest "nieprzekombinowanie elektroniczne". Jak wieść gminna niesie, następca C5 nie jest już tak trwały i niezawodny. Wielu twierdzi, że C5 gorzej się prowadzi! Trzeba pamiętać, że najsłabszym elementem każdej Xantii jest jej... użytkownik. Xantia II jest świetnie przemyślana na każdym kroku, pozytywnie zaskakująca detalami ułatwiającymi życie kierowcy, kompetentna w każdym calu, bardzo przyjazna na co dzień. Nie posiada żadnej dyskwalifikującej wady funkcjonalnej. Wśród jej rywali nie ma lepszego towarzysza długich tras. Hydro-Citroen ma charakter domowego kota. Takiego, który gdy jesteś zmęczony po pracy przyjdzie do ciebie po cichutku, dyskretnie wskoczy na kolana, poliże po ręce, zamruczy, ugrzeje, uspokoi i ukoi nerwy. Ale gdy się nagle poderwiesz, ucieknie obrażony. Nie każdemu taki wóz będzie pasować. Miłośnicy twardych jak decha, sportowych "szlifierek" mogą być nim wręcz zdegustowani. :X To paradoks, bo na typowym polskim, nierównym, dziesiątki razy połatanym zakręcie Xantia zostawi ich bolidy daleko-daleeeeeeeeeko w tyle.
Wrażenia
5,0
Silnik
Citroenowo-pegueotowy silnik 1.8-16V jest drugą gwiazdą tego wozu, zaraz po słynnym zawieszeniu. Spodoba się oszczędzającym paliwo, jak i lubiącym pozwiedzać górne partie obrotomierza. Ma świetną charakterystykę pracy. Z jednej strony jest zadziwająco elastyczny. Na niskich obrotach przypomina manierami wolnossącego Diesla. Umie jeździć "z przepony". ;-) Toleruje toczenie na poziomie 1300-1500 obr/min i potrafi odepchnąć się z tego pułapu. W mieście można jeździć sprawnie, nie tamując ruchu, kręcąc go do zaledwie 2500 obr/min. Gładko daje radę nawet na długaśnym piątym biegu. Z miłą werwą przyspiesza na piątce już od 2200-2300 obr/min. Na dwupasmówkach i autostradach rzadko trzeba zrzucać piątkę na czwórkę. Warunek -> utrzymanie prędkości >90 km/h. Co ciekawe, jazda na takich smętnych obrotach przychodzi silnikowi od niechcenia. Nie odnosi się wrażenia, że doznaje jakieś krzywdy, czy przykrości. 1.8-16V zapewne zniesie nawet eco-driving, dzięki bardzo wysokiemu ciśnieniu oleju. Acz sam nie próbowałem i nikomu nie polecam. :P Powyżej 3000 obr/min silnik pokazuje swoje drugie oblicze - dziarskiej, rasowo gaworzącej szenastozaworówki mającej dość długie pazury i zębiska, uwielbiającej duże obroty, acz może niekoniecznie powyżej 5500 obr/min... Poproszona o krzyk pełną piersią robi wrażenie mocniejszej niż sugerują suche dane. Odjeżdża z biglem i spontanicznie. BMW serii 3 nie powstydziłoby się takiego napędu. :D 1.8-16V jest optymalnym benzynowym "serduchem" dla normalnie użytkowanej Xantii. Daje świetny kompromis przyzwoitej dynamiki i niewygorówanego spalania. Jedyny mankament -> silnik nie jest mistrzem cichobieżności, acz kabina na szczęście jest dobrze wyciszona.
4,0
Skrzynia biegów
Xantie 1.8-16V miały dwie skrzynie do wyboru - krótko- lub długozestopniowaną. Trafiła mi się skrzynia "długa", czyli dająca prawie 100 km/h na dwójce, ponad 150 km/h na trójce, a z innej beczki - cicho szemrzące 2600 obr/min na piątym biegu przy 110 km/h. I bardzo dobrze, bo Xiężna jest u mnie latawcem podróżnym. :-) Xantiowa skrzynia "długa" udowadnia, że 6-biegowe manuale, to zbytek łaski i źródło dodatkowego wachlowania dźwignią i pociskania pedału sprzęgła. Zaprawdę powiadam wam, w zupełności wystarczy silnik, który ma czym pojechać i 5 biegów o dużej rozpiętości przełożeń. Wyprzedzanie można robić według schematu: redukcja na 3. bieg -> błyskotliwe przyspieszenie -> koniec wyprzedzania -> 5. bieg, z pominięciem czwórki. Wielki plus - biegi wchodzą lekko i miękko także przy zimnej skrzyni, nawet przy kilkunastu stopniach mrozu. To efekt użycia specjalnego oleju o niewielkiej lepkości. Byłoby pięć gwiazdek, gdyby nie okazjonalne oporne włączanie wstecznego biegu i taka-sobie precyzja zmiany biegów.
5,0
Układ jezdny
Klasa sama dla siebie. Wszędzie chwali się udane kompromisy między komfortem a właściwościami jezdnymi. W tym wozie nie ma kompromisów. Jedno i drugie jest na wysokim poziomie, komfort na imponującym! Zadziwiające, chociaż Xantia ma konstrukcyjnie już 15 lat na karku, to jeździ jak współczesne, najlepsze wozy z przednim napędem. Fakt, nie ma w niej nic z zadziorności Forda Mondeo, ale wynagradza to królewską jakością tłumienia nierówności. Do przy bliższym poznaniu odsłania przed każdym kumatym kierowcą swoje znakomite maniery i ogromne rezerwy podwozia. Świetnie utrzymuje kierunek jazdy na wprost. Jazda nocą na gładkiej autostradzie przypomina lot awionetką. Jeżeli nie porusza się kierownicą, to kompletnie znika poczucie kontaktu z ziemią. :PPPP W zakrętach Xantia grzecznie, dokładnie, jak po sznurku i bez żadnej zwłoki podąża za każdą sugestią kierownicy. Zadziwiająco długo zachowuje neutralność i pełną równowagę. W trakcie pokonywania łuku nie robią na niej żadnego wrażenia ani nierówności nawierzchni, ani nawet nerwowa korekta toru jazdy. Nie dzieje nic dramatycznego przy złapaniu pobocza, lub podczas hamowania awaryjnego z dużej prędkości, z jednym kołem na trawie, a drugim na asfalcie. Nawet wówczas Xantia pozostaje pod kontrolą, posłusznie skręca i hamuje, acz z wyraźnie zmniejszoną siłą, równającą do koła mającego gorszą przyczepność. Odnosi się wrażenie, że wóz przejdzie każdy zakręt, z dowolną prędkością, pod warunkiem, że kierowca zdoła "utrafić w czarne". ;-) W ogóle nie czuć, że to przednionapędowiec mający 64 % masy na przedniej osi. Niepodrabialną zaletą hydropneumatyki jest zachowywanie stałego prześwitu niezależnie od obciążenia. Dzięki temu nie odczuwa się dramatycznych różnic w jakości prowadzenia pustej i w pełni załadowanej Xantii. Za sprawą dziarskiego silnika i królewskiego podwozia, subiektywnie zawsze wydaje się, że podróżujemy Xantią wolniej, niż faktycznie. Regularne zerkanie na prędkościomierz musi szybko wejść w krew. Inaczej chwila nieuwagi i mamy 90 km/h w obszarze zabudowanym, albo 130 km/h na zwykłej szosie. :XXX Styl resorowania jest inny, niż w CX i DS. Nie ma tu efektu "łóżka wodnego", dającego wrażenie niemal kompletnej izolacji od niedoskonałości drogi. Nierówności są odczuwalne, ale odbierane jako łagodne, "wyczesane" i zawsze znośne, nawet na najgorszej drodze. W zamian kierowca ma lepsze wyczucie zachowania samochodu. Przy prędkościach miejskich jakość resorowania nie jest jeszcze powalająca, np. zapadnięte studzienki są odczuwalne prawie jak w zwykłym aucie. Hydropneumatyka wyraźnie "rozwija skrzydła" podczas szybkiej jazdy szosowej. Wtedy jakość tłumienia nierówności jest najlepsza. Powyżej 120 km/h na pofałdowanych drogach Xantia zaczyna się łagodnie, majestatycznie kołysać, niczym duży statek przecinający sztormowe fale. Sugeruje, że takie pędzenie po byle-czym nie leży w jej charakterze, albo żeby włączyć tryb "Sport" elektroniki sterującej opcjonalnym zawieszeniem Hydractive. :P Moja Xiężna tego patentu nie ma. Górna pozycja do jazdy - zatytułowana "Zadzieram kiecę i lecę" - jest bezcenna, gdy trzeba awaryjnie przejechać pod wiaduktem po oberwaniu chmury (gdy zatkały się odpływy kanalizacji deszczowej), pokonać 20-centymetrowy krawężnik (bo ktoś nas zablokował na parkingu i nie ma innego wyjścia, niż przez trawnik), albo przebrnąć gruntową uliczką, rozgrzebaną przed położeniem nawierzchni. Ale wybijcie sobie z głowy kupowanie Xantii, jako substytutu auta terenowego! W tym trybie wóz toczy się jak taczka na kółku z masywnej gumy. Sztywno, praktycznie bez żadnej amortyzacji. Górna pozycja serwisowa oszczędza mnóstwo wysiłku przy zmianie kół. Wtedy wystarczy dosłownie kilka parę obrotów korbką podnośnika, wsuniętego pod przednią partię progu, żeby oba koła po jednej stronie wozu oderwały się od podłoża. Hamulce są jak wzorzec metra w Sevre. Mimo wysokociśnieniowego sterowania, są bardzo precyzyjne w aplikowaniu i progresywnie działające. Czujne, ale nie nadpobudliwe przy byle trąceniu pedału jak w wielu "francuzach" z klasycznym układem. W razie potrzeby zadziwiają potęgą działania i łatwością jej aktywacji. Asystent hamowania byłby tu zbędny. Nawet słabowita nóżka łatwo wywoła hamowanie awaryjne z ABS. "Aplikator" ciśnienia w hamulcach zdaje się odczytywać intencje kierowcy. Nie wykluczam, że faktycznie podaje większe ciśnienie przy nagłym, gwałtownym wciśnięciu pedału (na tą samą głębokość), niż przy łagodnym, narastającym nacisku. Sam ABS interweniuje tylko, gdy jest naprawdę potrzebny. Jeżeli w Xantii hamulce reagują histerycznie na leciutkie trącenie pedału, to najwyższy czas zainteresować się jakością LHMu. Xantia jest wrażliwa na dobór opon. Świetnie jeździ się na oponach dedykowanych dla aut sportowych. Opony Michelin Energy (używane na pierwszy montaż) spisują się OK, ale są za głośne i niepewnie hamują na mokrym. Kupując do Xantii zbyt miękkie opony zapłacimy za to utratą idealnej precyzji prowadzenia, pojawieniem się podsterowności na zakrętach i wzrostem wrażliwości na podmuchy bocznego wiatru! Niestety, Xantii trochę brakuje kropki na "i". Lśniącej wisienki na tym pięknym torcie. Ten super-obraz podwozia ma rysę -> układ kierowniczy przekazujący kierowcy o wiele za mało informacji z kół, za to zbyt chętnie transmitujący wstrząsy z kół na kierownicę. Wielu użytkowników twierdzi, że Xantia zawraca jak autobus. :OOOOO Nie wiem skąd biorą się te wrażenia. Myślę, że z braku należytego porównania. Zlitujcie się, wóz o rozstawie osi 274 cm i szerokości 175 cm nie będzie zawracać jak miejskie autko, którym jeździliście do tej pory! Xiężna naprawdę nie ustepuje zwrotnością limuzynom podobnej wielkości. Jest zawsze zdolna zawrócić tam, gdzie od niej tego oczekuję. Ba, często zaskakuje mnie pozytywnie. Tzn. mieści się za pierwszym podejściem, chociaż spodziewałem się, że trzeba będzie wykonać manewr "na raty".
Komfort
4,0
Widoczność
Na pierwszy rzut oka widoczność zza kierownicy jest marna. Najgorzej jest z widocznością 3/4 do tyłu. Ale po pierwszych kilometrach okazuje się, że jakimś cudem nadzwyczaj łatwo wyczuć gabaryty Xantii intuicyjnie. Genialne są duże lusterka boczne z asferycznymi lustrami zaginającymi się na krańcach zewnętrznych w celu likwidacji martwego pola widzenia. Skutecznie i prosto. Acz z pewnym zastrzeżeniem -> przy ciasnych manewrach przekłamują, że miejsca po bokach jest dużo mniej niż w rzeczywistości. Przyzwoite reflektory o dużej sile światła. Niestety, światła mijania są zbyt dokuczliwe dla innych kierowców, już przy lekkim uniesieniu przodu (np. przy wjeżdżaniu na łagodne wzniesienie), pomimo idealnej regulacji wysokości. Mankamentem reflektorów drogowych jest wąziutki snop światła, mocno skoncentrowany na jezdni. Skutki? Każdy zbliżający się zakręt tonie w ciemnościach. :/
4,0
Ergonomia
Komfort i ergonomia miejsca kierowcą są bez wielkich zastrzeżeń, wypróbowane na odcinkach kilkusetkilometrowych. Sterowanie nisko usytuowanymi suwakami wentylacji/ogrzewania zawsze odwraca uwagę kierowcy od drogi. Długich poszukiwań po raz pierwszy wymaga tylko włączenie ogrzewania tylnej szyby - guziczek jest ukryty na końcu... dźwigienki wycieraczek. Same wycieraczki mogłyby zaczekać aż spryskiwacz napompuje wystarczającą ilość płynu na szybę. W seryjnym wykonaniu startują natychmiast, szorując po suchej szybie. Fotele z pełną regulacją, włącznie z podpórką lędźwiową kręgosłupa, nie za miękkie, nie za twarde. (Narzekacie na przesadzoną miękkość? Nie jeździliście Polonezem-Borewiczem. Ten to ma dopiero NAPRAWDĘ miękkie poduchy). Welurowe obicia są znakomitej jakości. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko skórzanej kierownicy. :P
5,0
Wentylacja i ogrzewanie
Z opcjonalną automatyczną klimatyzacją na pokładzie, mogę tylko chwalić. Choćby to, że system działa z dyskrecją i gracją. Dmuchawa nawiewu nie straszy pasażerów nagłym SZZZZZZ! po włączeniu klimy w aucie wyprażonym na słońcu. Rusza cicho i "rozpędza się" przez kilkanaście sekund. Ogrzewanie działa znakomicie, także przy -15'C na autostradzie. Zimą Xantia jest autem "ciepłym". Takim, z doskonałą izolacją termiczną kabiny, prędko nagrzewającym się wnętrzem i długo utrzymującym ciepło. Nawet przy trzaskających mrozach, wewnątrz robi się przyjemnie domowo ciepło już po 4-5 km jazdy.
4,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Przyjemnie przestronny samochód dla czterech pasażerów. Piąty trochę cierpi siedząc na twardszym środku tylnej kanapy. Wystarczająco duży bagażnik, dostępny przez pokrywę wielgachną jak paszcza hipopotama. Dość płytki, ale o regularnym kształcie. Koło zapasowe jest tradycyjnie po francusku dostępne wyłącznie z zewnątrz, po oblokowaniu łoża, blokowanego śrubą dostępną z bagażnika, po dokopaniu się do niej pośród bagaży. Niestety, włożenie koła w łoże wymaga "hołdu francuskiego", żeby wycyrklować śrubą w uchwyt łoża. W praktyce to niewykonalne bez drelichu ochronnego :P Oj, poklęczcie sobie w gajerku na śniegu lub zabłoconym poboczu, czule obejmując ramieniem uświniony solą i błotem zderzak. Nie chcę próbować, więc wożę kompresor. :D
3,0
Wyciszenie
Tu mogłyby być lepiej. Silnik jest zanadto słyszalny przy prędkościach autostradowych (>3000 obr/min). Podobnie szumy opływu powietrza >130 km/h. Wyraźnie słyszalny, szum toczenia opon. Warto inwestować w ciche opony. Poza tym trzeba przywyknąć, że Xantia to Ministerstwo Dziwnych Dźwięków. Czasem sobie cyknie, czasem pyknie, przy skręcaniu posyczy, albo cicho zatrzeszczy jej w gnatach przy zmianie wysokości podwozia. :P
Ekonomiczność
4,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Przy tej wadze, mocy i energochłonnej hydraulice, na podstawie doświadczeń starych użytkowników, spodziewałem się spalania w granicach 7,5-8 l/100 km. A tu miła niespodzianka! Bez wielkich wyrzeczeń mieścimy się w 7 litrach. Jeżdżąc do 110 km/h, nie szczędząc sobie sztucznego chłodku. :DDDDDD Regularnie serwisowana Xantia nie będzie droższa w eksploatacji, niż np. równoletni Volkswagen Pasaat. I z pewnością nikt jej nie ukradnie. :PPPPPP Wielu drogich napraw można uniknąć czujnie reagując na pierwsze, delikatne symptomy chorobowe. Podstawową obsługę bez trudu może wykonać średnio zaawansowany majsterkowicz, wsparty dobrą literaturą. "Domowa" wymiana LHMu, plus czyszczenie jego filtrów, to żadna wielka filozofia. :D Niestety, nie wszystkie naprawy są tak proste, jak mogłyby być. I wcale nie mówimy tu o hydropneumatyce, która nie jest taka straszna jak ją malują. W paru miejscach konstruktorzy najwyraźniej pracowali po wypiciu / zeżarciu zbyt dużej ilości wina i śmierdzących serów. ;) Jakby chcieli udowodnić wrednemu szefowi, że tytuły inżynierów dostali nie od parady i umieją projektować nawet skomplikowane elementy. P.S. Proszę się nie dziwić średniemu maksymalnemu spalaniu. Ja naprawdę nie wiem ile ten samochód pali w mieście i na krótkich odcinkach! Od tego mamy mały dupowóz. P.S.S. Wynik 5,6 l/100 km został uzyskany raz w tzw. warunkach biblijnych. Środek nocy. Pusto. Trasa obcykana w paluszku, pokonywana zgodnie z ograniczeniami prędkości. Tylko raz. :)
5,0
Stosunek jakość/cena
Powinno być sześć gwiazdek. Bo można kupić 3 razy droższy wóz tej samej klasy, uchodzący za bardziej renomowany, z tego samego rocznika, z podobnym przebiegiem. Zapewni porównywalną dynamikę, ekonomię, trwałość, właściwości jezdne, w najlepszym razie taką samą jakość materiałów. Ale niewinnie wyglądająca Xantia i tak położy go na łopatki komfortem jazdy. Warto szukać Xantii z końcówki produkcji (2000-2001). Są napakowane wyposażeniem, a po kilku latach produkcji pozbawione słabych punktów (których de facto ten wóz prawie-że nie miał, co było fenomenem wśród Citroenów).
Niezawodność
5,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Wybitny egzemplarz, mimo że po przygodach blacharskich w paryskiej aglomeracji. Raz na parę lat przepali się żarówka. Karoseria okazuje się dość wiotka (nawet w Xantii II, która już ma dodatkowe wzmocnienia). Potrafi zatrzeszczeć przy większych obciążeniach skrętnych. Od wsiadania / wysiadania z czasem roztelepuje się fotel kierowcy - delikatnie kiwa mu się oparcie.
5,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
Mam ją od 2009 r. i przebiegu 91 tys. km i NIC się nie działo. Serwis ograniczał się do działań zaplanowanych lub prewencyjnych. Ten wóz się zużywa, a nie psuje. Mechanicznie Xantie są twardymi zawodnikami. Przebiegi rzędu 400-500 tys. km nie są niczym niezwykłym, nawet w benzyniakach. Hydropneumatyki należy się bać tylko jeśli trafi się zaniedbany egzemplarz. Niestety, takich aut w PL jest sporo. :/ Xiężna jest skomplikowana, ale zadziwiająco trwała i niezawodna, jeżeli tylko sumiennie dotrzymuje się reżimów serwisowych. Wystarczy w ciągu roku prewencyjnie wpompować w nią około 500-600 PLN, żeby kupić sobie spokój i pewność eksploatacji. Tylko ilu posiadaczy aut w PL wydaje pieniądze na prewencję awarii?
Czy ocena była przydatna?
Dyskusja
Ładowanie komentarzy...
Citroen Xantia II Liftback