Inne
: Całokształt - to, że budżetowe autko klasy A z 2001 roku może być zupełnie dobrym i wartym uwagi samochodem, jeśli ktoś szuka czegoś na dojazdy do pracy i co będzie możliwe najtańsze w eksploatacji.
Uciążliwe usterki zgłoszone przez oceniającego:
Karoseria
: Te nieszczęsne zamki... No i rdza, ale tu jeszcze był ocynk i to chyba nawet podwójny, więc blacharka nawet po 20 latach nie wymaga łatania.
5,0
Całokształt
Przeciągała się naprawa mojego auta, a że nierzadko miałem problem z ustawieniem wszystkiego pod kątem postawienia auta swojego i dziewczyny u mechanika, zacząłem szukać jakiegoś możliwe najprostszego w naprawach diesla jako rezerwowego auta. Przypadkiem 3 km od domu ktoś sprzedawał zastane Saxo z padniętymi hamulcami, robiące wcześniej jako wół roboczy. Kupiłem, doprowadziłem do ładu (remont hamulców, wymiana McPhersona ze względu na pękniętą sprężynę, nowy akumulator i 2 opony, geometria, regulacja linki gazu, sprzątanie) i okazało się, że oprócz niesprawnej klimy (tak, jest na wyposażeniu) i kilku spalonych żarówek nic poważnego autku nie dolega - pali, jeździ, grzeje w środku, cała elektryka działa bez zarzutu (włącznie ze świecami żarowymi), a jego jedyny większy problem to zamarzające zamki w przednich drzwiach, które sprawiają, że nie da się domknąć drzwi, dopóki się nie nagrzeje w środku. Uroki jeżdżenia gruzikami za 1700 zł :) Ale części za to są śmiesznie tanie; dość powiedzieć, że więcej mnie kosztowały te opony i akumulator niż zrobienie hamulców od zera. Ogólnie autko kupiłem jako takie toczydełko, żeby sobie stało na wszelki wypadek, tymczasem jeździ mi się nim równie fajnie, co swoją znacznie młodszą Ibizą, i jest całkiem prawdopodobne, że dożyje u mnie kresu swojego motoryzacyjnego życia.
Wrażenia
5,0
Silnik
Z początku był dość tępy i dychawiczny, ale po przesmarowaniu linki gazu i założeniu brakującej sprężyny powrotnej okazało się, że ten nieduży diesel jest całkiem żywotny i dzięki niewielkiej masie auta okazuje się być zupełnie wystarczający do miasta nawet dzisiaj. Do tego pali jakieś śmieszne ilości paliwa (jeszcze nie przekroczyłem 5 litrów na setkę), ma wysoką kulturę pracy (dopóki trzyma się chociaż 1500 RPM to nie przenosi żadnych wibracji na karoserię) i jest absolutnie bezawaryjny. Poprzedni właściciel wspomniał nawet, że jakiś geniusz wyciął filtr paliwa ze względu na dość trudny dostęp do niego bez kanału, ale losowej jakości paliwo przez nieznany czas nie zrobiło na silniku żadnego wrażenia.
4,0
Skrzynia biegów
Chodzi zadziwiająco lekko i precyzyjnie, chociaż na wolnych obrotach coś stuka, prawdopodobnie koło zamachowe. Ponoć tak się dzieje w tych autach i dopóki działa, to nie warto tego ruszać, bo sama robocizna przekroczy wartość auta. Jak padnie, to wtedy się będę zastanawiał, oceniam tylko jej pracę i działanie. Mogłaby mieć jednak trochę dłuższe przełożenie główne, gdyż realnie więcej jak 110 km/h da się jechać tylko będąc głuchym.
3,0
Układ jezdny
Trochę się przechyla na boki, ale dopóki zachowuje się zdrowy rozsądek, to jest bezpiecznie. Do autostradowych prędkości jednak zdecydowanie się nie nadaje, chyba że chcemy być jak Kubica i zakończyć nasz popisowy rajd na barierce przez najmniejszy podmuch wiatru. Belka tylna z tyłu sprawia, że jest dość sztywny i nieco trzęsie na nierównościach, zwłaszcza na wąskich oponach, przód zaś resoruje względnie miękko, więc prowadzenie jest dość nietypowe. Na plus świetna zwrotność, zwłaszcza że wspomaganie kierownicy jest elektryczne.
5,0
Karoseria
Brak ubytków po 21 latach. Jedynie nadkola wewnętrzne się sypią, ale generalnie przegląd przechodzi jak każde inne auto, a za progi podnosi się bez strachu. Jak na to, że nikt nigdy niczego przy blacharce nie robił, a Saxo ostatnie kilka lat stało na trawie, to jest to dobry wynik.
Komfort
5,0
Widoczność
Mam 190 cm wzrostu i mimo braku regulacji kierownicy jestem w stanie tak ustawić fotel i lusterka, że widzę na boki wszystko, co trzeba. W nowszych autach bywa z tym znacznie gorzej.
3,0
Ergonomia
Suwakowa regulacja klap nawiewu on temperatury jest już przestarzała, w dodatku jest nieco wsunięta w deskę rozdzielczą i ciężko wymacać właściwe ustawienia - to też kwestia braku podświetlenia, gdyż u mnie akurat nie działa, a do żarówki nieco trudno się dostać bez wolnego popołudnia. Cała reszta - pomijając przyciski od elektryki szyb, które są koło drążka skrzyni biegów i trudno je wymacać - jest jak w każdym innym aucie. Minus za brak schowków, zamiast schowka pasażera jest poduszka powietrzna - inni producenci potrafili pogodzić bezpieczeństwo z komfortem.
4,0
Wentylacja i ogrzewanie
Oczywiście długo trwa nagrzanie starego diesla, ale jak już się uda, to potrafi zrobić raczej letnią atmosferę we wnętrzu. Warto się wspomóc pradawnymi metodami z kartonem na chłodnicy, inaczej jadąc z włączonym grzaniem będzie nam potrzebne ponad 20 km na osiągnięcie temperatury pracy w mroźnej aurze.
4,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Typowe auto 2+2, z tyłu raczej tylko zakupy można wkładać na co dzień. Jak już wspomniałem, ze swoimi 190 cm wzrostu nie mam kłopotu, żeby wejść i wyjść z auta, głowa też ma zapas pod podsufitką. W Polonezie się nie mieściłem, za to Saxo jest póki co jedynym osobowym samochodem, jakie prowadziłem, w którym prawe kolano nie obija mi się o deskę rozdzielczą, a przy moim ustawieniu fotela obija mi się nawet w autobusach, które zawodowo prowadzę.
4,0
Wyciszenie
Bez tragedii, przy 100 km/h jest 2500 RPM i jeszcze da się rozmawiać. Silnik jest głośny, ale do przeżycia. Radia nie zagłusza. Pamiętajmy, że to segment A i to w dodatku z przełomu wieków.
Ekonomiczność
5,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Tankujemy paliwo i jeździmy. Więcej nic się nie robi na co dzień, bo co ma się zepsuć w tak prostym aucie? A to, że coś padnie z wieku czy naturalnego zużycia eksploatacyjnego to tego nie liczę jako realny koszt. A nawet, jeśli, to i tak części do Saxo - jeśli są, no bo to jednak już wiekowe auto - to są w wyjątkowo małych pieniądzach. Jedynie belka tylna swoje kosztuje, ale u mnie akurat jest ona bez zarzutu; albo już ją ktoś wymieniał, albo była składana w środę koło południa.
5,0
Stosunek jakość/cena
Po podsumowaniu kosztów niezbędnych napraw to wychodzi, że za jakieś 4 tysiace mam auto, które może nie jest szybkie i bardzo wygodne, ale za to wszystko, co potrzebne, działa w nim jak powinno, jest bardzo oszczędne, a przede wszystkim daje kupę radochy z jazdy małym pierdzikółkiem, które gabarytami i prowadzeniem przypomina zadaszonego gokarta. Nie potrafi objechać na światłach sebka w wypierdzianym E46 tak jak VTS, za to można być pewnym, że dopóki ma olej, paliwo i wszystkie koła, to dojedzie do celu podróży o własnych siłach.
Niezawodność
4,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Póki co od remontu jedynie czyściłem styki w tylnej lampie, bo wyszło, że stoi w niej woda i prawy stop przestał świecić. 10 minut roboty papierem ściernym i znowu działa. A z innych pierdółek tego typu to wymiana żarówek w lewym reflektorze jest niemożliwa bez jej wyjęcia, w prawym jak ktoś ma chude ręce, to jeszcze da radę.
4,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
Raz wracałem z padniętym akumulatorem, a brak napięcia objawia się tym, że nie działają zegary. Po drodze przypadkiem dowiedziałem się, że nie włącza się również wentylator na chłodnicy, bo nagle licznik dostał prąd i zauważyłem, że wskazówka od temperatury stoi na baczność, no i pod dom zajechałem z zagotowanym płynem. Silnik to przeżył, UPG nie wydmuchało, bo szczęśliwie chociaż blok silnika jest oparty na tym z benzynowego 1.4, to w przeciwieństwie do niego kanały w głowicy nie są grubości siku węża i uszczelka pod głowicą nie jest w zasadzie elementem eksploatacyjnym podlegającym wymianie co ~100 tysięcy kilometrów. Oprócz tego to jeśli belka tylna jest w dobrym stanie, to trzeba jeszcze sprawdzić jej mocowania - wystarczy podnieść siedzisko kanapy. U mnie jest dobrze, bo poprzedni właściciel już tam to musiał spawać, ale widać, że jest to zrobione jak dla siebie i pewnie ten spaw przeżyje nawet mnie. No i te stuki w skrzyni, ale sama skrzynia to koszt nie większy niż 400 zł na szrocie.
On
- zużycie paliwa dla silnika 1.5 D 57KM 42kW
[l/100km]