Ocena kierowcy - Citroen C5 II Kombi

To mój drugi komentarz odnośnie tego samego auta (poprzednio - Jack) wpisany 2,5 roku później. W stosunku do poprzedniego zaszła mała zmiana - przy okazji wizyty w serwisie okazało się, że moje autko kupiłem nie z przebiegiem 205 tys jak zarzekał się komisant, ale ...275 tys. Ponieważ ja dokręciłem jeszcze 50 tys więc teraz ma naprawdę coś pod 330 tys. A to już coś jest :)

Ten silnik to bajka! (mam oryginalnie bez FAP) Dalej NIC się nie dzieje poza jedną spaloną świecą żarową. Oleju zużywa poniżej litra na 20 tys, turbina sucha, wtryskiwacze trzymają parametry (sprawdzone) - tylko przy kickdown puści czarny dymek, ale to nawet nowe mają. Naprawdę szacun.

Skrzynia jako taka bez zarzutów. Nic nie zgrzyta, nie szumi, biegi nie haczą nawet na tęgim mrozie. Dałem 4 bo padła prawa półoś (1,5 roku temu) - na autostradzie dostawa wibracji wskutek luzu osiowego. Kupiłem używaną (całą z 2 przegubami) za 450 zł i problem zniknął.

Do wszystkich bojących się hydrauliki - NIE LĘKAJCIE SIĘ! Absolutnie nic się nie dzieje. A w komforcie i funkcjach można się zakochać (stały prześwit, komfort, unoszenie). Z zawieszenia wymieniłem łożysko przedniego koła i łącznik stabilizatora (po wyprawie na Ukrainę..)

jak poprzedni wpis. Do przodu ok, ale uwaga na grube słupki. Do tyłu jak w tunelu - czujniki baaaardzo przydatne.

Podłokietniki z przodu - miodzio. Ilość schoweczków rewelacyjna. Miejsce na kubki idiotyczne. 2 gniazda zapalniczki z przodu + w bagażniku bezcenne. Do gąszczu guzików idzie szybko przwyknąć bo jest w tym logika. Do "economy mode" NIE.

Samo działanie OK. Klima chłodzi, choć zadane temperatury są "umowne". W Turcji przy 40 st. dawała radę bez problemów. Ale nie ominął mnie problem znany z tego modelu - klapka sterująca nagrzewnicą się złamała... Koszt naprawy to 900 zł. Pocieszające że część zamienna (tylko oryginał) ma poprawioną kostrukcję i ma być na wieki. Więc jeśli planujecie kupno to zapytajcie czy już to było robione, bo zepsuje się w każdym.

Dla kierowcy wzorowo (ponad 180 cm), z tyłu nieźle, ale już nie pałac. Do 170 cm - rozpusta.

Miasto: Na zimno klekocze jak to diesel. Po rozgrzaniu OK. Trasa: Do 160 spokojnie bez podnoszenia głosu. Napradę nieźle. Co ważne nawet przy 200 km/h nie ma jakiś nowych świstów, tylko normalny narastający szum.

No tu już mogę coś powiedzieć. Wszystko oczywiście jest relatywne, ale jest tanio: - koło dwumasowe ze sprzęgłem i uszczelnieniem czopu wału (LUK) - 2400 z robotą. - przednie tarcze, klocki, kopletna linka ręcznego z robotą - 700. - klapka sterujące nagrzewnicą - 900. (sama część 300, ale trzeba rwać całą deskę...) - łącznik stabilizatora z robotą - 100 (ceny łożyska nie pamiętam).

moje 15- 16 (circa) auto. Dochodzę do wniosku, że najlepiej iść pod prąd. Ludzie boją się francuzów a cytryn z hydrauliką jak diabeł świętej wody to i ceny aut prawie 1/3 niższe od reszty.

No pierdołek trochę się nazbierało: - wyłącznik "kickdown" przy pedale gazu (nie mam przez to ogranicznika prędkości - tempomat działa) olewam, nie robię. - prawa tylna szyba się klinuje przy opusczaniu - czujnik parkowania udawał że jest zepsuty. Winne były skorodowane kabelki (chwała mechanikowi) - mechanizm wycieraczek zaczął się zacierać (rozbiórka, oczyszczenie, nasmarowanie, spokój) szyby zaczęły wariować - oczyszczenie styków centralki sterowania szybami, spokój. - tylna wycieraczka i otwieranie szyby bagażnika. Za całość dałem 900 zł więc sprawdź przed zakupem czy macha ogonkiem i da się otworzyć szybę. Wszystkie te pierdołki liczą po 50 -100 zł i robią na poczekaniu.

Naprawdę dobrze. Jedyna większa rzecz to ta półoś przy circa 300 tys.