Ocena kierowcy - Citroen C4 I Coupe

Kupiłem C4 jako pierwsze auto po zdaniu prawa jazdy. Na odbiór końcowy mojej opinii musi rzutować fakt, że był to jeden z najtańszych (i prawdopodobnie najbrzydszych) egzemplarzy w kraju. Z obecnej perspektywy o wielu rzeczach mógłbym mówić inaczej i na wiele spraw mógłbym głośno narzekać. Jednak przez ponad trzy lata Citroen, przy odpowiednim o niego zadbaniu, zagwarantował mi kilkadziesiąt tysięcy bezproblemowo pokonanych kilometrów. Bez żadnej poważnej awarii i w stosunkowo komfortowych warunkach. Wydaje mi się, że to dość istotne czynniki przy pierwszym samochodzie :)

Nie chcę nawet wyobrażać sobie jazdy tym autem z najsłabszym benzyniakiem (1.4 litra pojemności). Czysto subiektywnie jest ono po prostu trochę za ciężkie, żeby z jakąś niewiarygodną łatwością rozbujać za pomocą tej jednostki tę budę spod świateł, czy też na autostradzie. Podsumowałbym, że silnik jest po prostu w porządku. Nie psuł się, był relatywnie prosty w obsłudze, nie pił oleju. Własne odczucia przy tych plusach schodzą jednak na nieco dalszy plan - 4/5.

Może i zdarzyło mi się jeździć przyjemniejszymi manualami, ale tutaj też sprawa ma się całkiem dobrze. Biegi do przodu wchodziły pewnie, bez żadnego mieszania w wiadrze. Jedna gwiazdka spada za specyfikę wrzucania wstecznego - praktycznie za każdym razem należało podwójnie lub potrójnie wysprzęglić, żeby można było rozpocząć cofanie. Czasami myśląc, że bieg zaskoczył, można było się niemile rozczarować. W tym momencie muszę jednak podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze - każdy z kilku Citroenów, którymi miałem okazję jeździć, cierpiał na dokładnie tą samą przypadłość. Po drugie - wracam teraz szybko do mojego komentarza wstępnego - już na samym początku nie był to wychuchany egzemplarz, a kilkunastoletni pojazd, który mógł swoje mieć już za sobą. Druga gwiazdka zostaje odjęta za długości przełożeń. C4 to bowiem jedyny samochód, którym po prostu nieprzyjemnie jeździło mi się na trójce po mieście. Ponadto, będąc regularnym użytkownikiem autostrad, samochód o tej mocy mógłby kręcić się trochę niżej przy 120-130 km/h (okolice 4000 rpm, mając punkt odniesienia w postaci Citroena C3 I 1.4 75km, który przy analogicznych prędkościach kręci się na około 3300 rpm...).

Dość zwarty i precyzyjny. Z naciskiem na słowo "dość". Kiedy trzeba było przemieszczać się po ciaśniejszych uliczkach, to wychodziła z niego raczej "słoniowata" natura. Nie mogę nie wspomnieć, że przejeżdżanie przez dziury (nawet płytkie) tym autem grozi traumą. Tu mogę akurat dość śmiało krytykować, ponieważ wszystkie elementy, które mogły mieć wpływ na złe przeżycia w takich sytuacjach, zostały niedługo po zakupie wymienione. Po prostu wygląda to (i brzmi!) tak, jakby ten konkretny układ jezdny nie był specjalnie dobrze przygotowany na trudy życia w naszym kraju.

Zarówno przed kupnem, jak i w trakcie użytkowania nie pojawił się ani gram rdzy. Jest naprawdę dobrze.

Do przodu? Po prostu okej, bez rewelacji. Do tyłu? Ehh... Fakt, że idzie się przyzwyczaić do tej "złamanej" tylnej szyby i przerzucić uwagę w większości na lusterka, ale bądźmy szczerzy... Nie jest to najbardziej wybitne rozwiązanie w historii motoryzacji.

Jedyny, minimalny minusik z zakresu ergonomii wystawiłbym umiejscowieniu klaksonu na kierownicy. W gorętszych sytuacjach zdarzało mi się zapomnieć, że schowany został na dole tego nieobracającego się elementu. Natomiast jest to już może trochę czepialskie z mojej strony - proszę o potencjalne potraktowanie tego akapitu z większą łaskawością ;) 5/5

O klimatyzacji złego słowa nie mogę powiedzieć. Natomiast w przypadku ogrzewania? Cóż, zdarzyło mi się prowadzić samochody, które nawet po zimowej nocy przestanej pod chmurką nagrzewały się szybciej. Trochę się w swojej C4 wymroziłem przez te kilka zim, które mogłem nią przejeździć.

Mam ponad 190 cm wzrostu i jestem bardzo zadowolony z tego, co Citroen prezentował. Dużo miejsca na nogi, dużo miejsca na głowę. Zrobiłem nawet (z ciekawości) kilka dłuższych tras z tyłu, na kanapie i też było całkiem w porządku. 5/5

W mieście super, na autostradzie robiło się już powoli głośno. Mocny związek z uwagami dot. skrzyni biegów.

Przy odrobinie zaangażowania w dbanie o ten samochód odwdzięcza się on olbrzymią łatwością utrzymania. W zasadzie jakieś 95% rzeczy, które można wliczyć w takie koszty, stanowiłyby rokrocznie wymieniane filtry i olej.

Biorąc pod uwagę pieniądze, które za C4 wyłożyłem i które w nią zainwestowałem - nie mogło być lepiej. 5/5.

A to lusterka nie chciały słuchać się przycisku do sterowania nimi, a to gałka lewarka skrzyni biegów się ukruszyła... Pierdółki. Dodatkowo w takich odstępach czasu, że nie napędzały złości. Chwila skupienia na problemie i często w trymiga ustępował.

5/5. Absolutne błogosławieństwo losu, że zdecydowałem się kupić egzemplarz, który przez ponad 40 miesięcy wożenia mnie wte i wewte, nie obraził się na mnie poważnie ani razu. Wymiany sprzęgła (zdecydowanie najdroższy zabieg przy aucie) trochę tutaj nie wliczam, bo z odpowiednio dużym zapasem pojawiały się sygnały, że coś będzie trzeba z tym fantem zrobić. Reasumując, zero przykrych niespodzianek - chapeau bas!