Ocena kierowcy - Citroen C3 III Hatchback

Najfajniejsze auto w klasie B. Wahałem się pomiędzy C3, Clio i Ibizą, ale wystarczyło się przejechać, żeby wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Stosunkowo prosty silnik, rewelacyjne wnętrze i zawieszenie, dzięki któremu C3 po prostu płynie po drodze - aż nie chce się wysiadać - to jest to, co go wyróżnia na tle konkurencji w postaci na przykład wspomnianego Clio, którym też sporo jeździłem przed ostateczną decyzją (w nim wnętrze sprawia wrażenie tandety i jest ciaśniejsze) czy Ibizy (VAG-owskaa nuda i jak dla mnie brak charakteru). Mam najbogatszą wersję Shine z kilkoma dodatkami (biały z czarnym dachem, czarnymi kołami, przyciemnianymi szybami) i w takiej konfiguracji C3 to prawdziwy cukiereczek. Na zewnątrz i wewnątrz auto jest mega dopracowane i jak dla mnie wygląda po prostu super. Warto przy tym zwrócić uwagę, że konstrukcja jest nieporównywalna z konkurentami w segmencie i C3 to tak naprawdę coś w rodzaju mini SUVa - wysoki przód, wysoka pozycja za kierownicą nawet przy mocno obniżonym fotelu - w C3 siedzi się wyraźnie wyżej niż w standardowych autach segmentu B czy kompaktach i jak dla mnie to też ogromna zaleta. Przy tym na przednich siedzeniach miejsca jest więcej niż na przykład w Clio i przy moim wzroście (183 cm) jest naprawdę mega wygodnie, a w Clio czułem się ewidentnie ciasno. Komfort, przyjemność z jazdy i niebanalny design - tak najkrócej można opisać C3. :)

Typowy trzycylindrowiec: trochę terkocze, trochę się trzęsie, ale całkiem sprawnie przyspiesza w warunkach miejskich i bardzo mało pali (mój rekord póki co to 4.2 l/100 km w trasie w 2 osoby). Do 2500 RPM dzieje się niewiele, ale też niewiele paliwa jest zużywane. Żeby jeździć dynamicznie, trzeba kręcić do około 3000-3500 RPM. Do miasta ten silnik bez turbo jest idealny, a na trasy też spokojnie można wyjechać - do 130-140 km/h daje radę. Trzeba tylko mieć świadomość, że z pełnym obciążeniem i pod górkę dynamicznie nie powyprzedzamy. Kolejny plus, że jest to w miarę prosta konstrukcja, jak na dzisiejsze czasy (brak turbo, brak dwumasy). Z "wynalazków" mamy tu filtr cząstek stałych (w najnowszych egzemplarzach) i mokry rozrząd, który wymaga przede wszystkim dbania o olej (nie byle jaki, tylko ten określony przez producenta i wymieniać olej należy max co kilkanaście tysięcy km).

Najsłabszy element C3. Skok lewarka jest długi, czasem haczy wsteczny. Wcześniej przez 10 lat jeździłem Seatem i VW, więc taka charakterystyka pracy lewarka wymagała przyzwyczajenia. :) Po kilkuset metrach nauczyłem się już z tym żyć i spokojnie jestem w stanie zmieniać biegi bez odrywania ręki z podłokietnika, a więc pełny komfort. :) Co do zestrojenia jest w porządku - nie ma szóstego biegu, więc przełożenia są długie. Nie trzeba za wiele wachlować lewarkiem. :)

Komfort, komfort i jeszcze raz komfort. Jeśli ktoś szuka sportowych wrażeń i lubi podskakiwać na wybojach, to się rozczaruje. :) C3 jest określane często kanapą na kołach i jest to strzał w dziesiątkę. Zawieszenie jest zestrojone tak sprężyście, że po przesiadce ze starego Seata uśmiech długo nie schodził mi z twarzy. C3 po prostu płynie po drodze, a przy tym jest całkiem przewidywalne w prowadzeniu. Jeśli nie miało się wcześniej do czynienia z Citroenem (a ja nie miałem), to miękkość zawieszenia i lekkość działania układu kierowniczego wymaga trochę przyzwyczajenia, ale wystarczy kilka chwil, żeby docenić zalety takiego układu. Tras rzędu 100-200 km nawet się nie zauważa i nie chce się wysiadać. :)

Drugi wyróżnik C3, obok zawieszenia. Konstrukcja jest dość nietypowa, bo auto jest wyższe nawet niż tradycyjny kompakt, dzięki czemu C3 to taki mały crossover (znajomi go określają jako mini SUV). Kabina jest bardzo obszerna w przedniej części. Na tylnych siedzeniach jest już standardowo, czyli ze wzrostem powyżej 185 cm może brakować miejsca na nogi. Drugi temat to design - wiadomo, rzecz gustu, ale patrząc po reakcjach ludzi większości się podoba. :) Nie spodziewałem się, że auto segmentu B za niecałe 60000 zł może przyciągać spojrzenia "na mieście". Jako mężczyzna obawiałem się trochę "babskości" C3, ale w odpowiednich konfiguracjach kolorystycznych (np. biały z czarnym dachem i przyciemnionymi szybami, jak u mnie), wcale nie jest babsko. :)

Jest w porządku. Na minus tylko dość grube słupki B.

Wszystko w porządku poza drobnostkami. Szeroki zakres regulacji foteli i kierownicy. Z opcjonalnym podłokietnikiem jest super wygodnie, bo można zmieniać biegi bez odrywania ręki od podłokietnika, co uwielbiam. Na początku trochę przyzwyczajenia wymaga sterowanie wszystkimi funkcjami samochodu z ekranu multimedialnego (w bogatszych wersjach), na konsoli prawie w ogóle nie ma fizycznych przycisków (tylko regulacja głośności, ogrzewanie szyby tylnej, nadmuch na przednią, awaryjne i ryglowanie drzwi). Tempomat wygodniejszy byłby w kierownicy, a jest jako osobny pilocik. Na plus obsługa wszystkich nowoczesnych systemów, na przykład Android Auto.

Bez zarzutu, tylko trzeba mieć świadomość, że tak mały silnik szybko traci temperaturę, co na krótkich dystansach wpływa na skuteczność ogrzewania.

W przedniej części kabiny miejsca jest więcej niż w Clio. Wysoka linia dachu, bardzo daleko wysunięta przednia szyba robią robotę. Ma się wrażenie prowadzenia kompaktu, a nie auta segmentu B. Do tego REWELACYJNE fotele (miękkie, sprężyste, szerokie). To była jedna z głównych rzeczy, która przeważyła w starciu C3 kontra Clio - w Renault czułem się ciasno (183 cm wzrostu, normalna budowa ciała). Z tyłu już bez rewelacji - za sobą jestem w stanie usiąść, ale na dłuższej trasie brakowałoby miejsca na nogi. Ale niższe osoby (poniżej 180 cm) będą miały wygodnie. Bagażnik spory, 300 litrów, spokojnie można się zapakować na mały urlop.

Do 90 km/h jest bajka (jak w wyższej klasie), 90-120 km/h jest okej (standard w tej klasie), powyżej 120 km/h jest już dość głośno - mały silnik = wysokie obroty przy autostradowych prędkościach, ale moim zdaniem to nie wada, tylko po prostu charakterystyka takiego napędu.

Auto nowe z salonu, więc póki co żadnych wydatków. Przeglądy w Citroenie nie są najtańsze, ale też nie zabijają (po roku maksymalnie około 800 zł, po dwóch latach około 1200 zł).

Rewelacja. Konkurenci za takie pieniądze to albo auta straszliwie nijakie (Ibiza, Fabia), albo nie tak przestronne i przyjemne w prowadzeniu (Clio). Biorąc pod uwagę ciekawą konstrukcję (mini crossover), wysoki poziom wyposażenia, w miarę prosty silnik bez turbo czy dwumasy i mega przyjemną kabinę, moim zdaniem to najlepszy wybór w segmencie.

Póki co jedynie drobne "zwiechy" tabletu (kamera cofania parę razy się nie włączyła).

Auto nowe, a więc brak i oby tak zostało. :) Z poważnych rzeczy w tej wersji silnikowej trzeba tylko pilnować oleju (wymiany co 10 tysięcy km na taki, który zaleca producent), żeby utrzymać w zdrowiu mokry pasek rozrządu.