Ocena kierowcy - Chrysler Voyager III Minivan

Z jednej strony to bardzo duży, bardzo przestronny i jednocześnie bardzo wygodny samochód, który nigdy w długiej trasie mnie nie zawiódł. Z drugiej strony mamy jednak wynalazek w postaci silnika 2,5 TD, który nigdy nie wiadomo, czy za chwile nie zejdzie. tu coś kapie, tam coś dymi. Kupię taki samochód na pewno jeszcze raz albo i nawet nie raz, ale już nie z tym silnikiem.

Silnik jak na ten stosunek mocy do masy i gabarytów samochodu jest jak najbardziej w porządku, bo obawiałem się jednak, że będzie trochę za słaby. I tyle plusów. Na minus: jest zdecydowanie za głośny, szczególnie odpalony po nocy potrafi obudzić rano sąsiadów, szczególnie w lato przy pootwieranych oknach (w środku już go tak nie słychać), poza tym dymi przy odpalaniu, żeby nie wiem ile remontów przeprowadzić, nie mówiąc już o pasjonującym efekcie chmury dymu po zmierzchu, która doskonale wręcz wygląda obserwowana w lusterku na tle świateł samochodów jadących za nami. Wiecznie coś kapie raz stąd, raz stamtąd. Całe szczęście, że nie trzeba wymieniać rozrządu. Na 10 tys. km spokojnie ze dwa razy po 1l oleju trzeba dolać, bo jak nie \"zeżre\" to gdzieś zawsze wykapie.

Do skrzyni nie mam żadnych zastrzeżeń. Pracuje płynnie, cicho, bez problemów jakichkolwiek.

Samochód bardzo dobrze się prowadzi, zwłaszcza zimą, kiedy właściciele małych samochodów trzymają się kurczowo kierownicy jadąc 30km/h, a tu 2 tony masy robią swoje. Bajka kończy się niestety w momencie, kiedy te 2 tony mają ruszyć pod góry na śliskiej (śnieg, lód itd.) nawierzchni. Dlatego m.in. nigdy już nie kupię tego czy podobnego samochodu z napędem na jedną oś bo jest zwyczajnie za ciężki (mam nowe opony, żeby nie było docinek).

Widoczność do przodu oczywiście znakomita, tak jak na boki i w wielkich lusterkach. Gorzej do tyłu. Trzy zagłówki w tylnej kanapie + przyciemniane szyby = konieczność posiadania czujników parkowania albo kamery cofania. Ja nie mam i za każdym razem się obawiam, że czegoś lub kogoś nie zauważę (odpukać). Poza tym mankamentem jak przesiadam się w mały samochód to przestaje się dziwić, jak to niektórzy nieraz Corsa nie mogą zaparkować.

Mnóstwo miejsca w środku już w wersji krótkiej. Jedyny mankament to praktycznie brak bagażnika przy zamontowanej kanapie w trzecim rzędzie, ale to taki szczegół (zawsze można kupić wersję Grand).

Mam do pracy 8 km. W zimę mniej więcej po 6-7 zaczyna się robić ciepło. Z wentylacją czy nadmuchem na szybu nie ma najmniejszych problemów, działa znakomicie.

Po samochodzie można \"spacerować\". Czego chcieć więcej?

Jak na tak głośny silnik samochód jest naprawdę dobrze wyciszony.

Jak na taką masę spalanie jest śmiesznie niskie moim zdaniem.

Jak na samochód, który można już kupić \"do jazdy\" za 4 tysiące, to nie można się czepiać.

Tu się zaczynają schody. Samochód naładowany jest wręcz rzeczami, które w każdej chwili mogą odmówić posłuszeństwa. Przekłamujący wskaźnik paliwa (dwa razy mi zabrakło, mimo że miałem jeszcze nie tak mało), odkręcające się spinki od wszelkiego rodzaju rurek i wężyków przez co np. może sobie uciec płyn z chłodnicy, psujące się zamki szczególnie w tylnej klapie, upierdliwe radio, które ma tendencje do kodowania a z odkodowaniem już nie tak prosto itd. Mógłbym długo wymieniać tego typu usterki, które niekiedy potrafią unieruchomić samochód, a ich naprawa kosztuje 10 zł.

Samochód przez rok nigdy poważnie się nie zepsuł, chyba aż do wczoraj bo szlag trafił cały olej (leje się jak z konewki), więc nie wiem czy nie doszło do najpopularniejszego problemu czyli głowicy, ale mam nadzieję, że nie i że znowu okarze się, że to jakiś kolejny drobiazg za 10 zł, który unieruchomił samochód.