Ocena kierowcy - Chrysler Voyager III Grand Voyager

Całościowo oceniam na 4. Auto komfortowe, wygodne, w sam raz na długie wypady wycieczkowe. Powiem jeszcze zjezdziłem całą Francję małym RENAULT CLIO z 2003 i po 2 tygodniach jazdy wróciłem obolały, w tym roku zapuściłem się na Portugalię i Hipszanię i co? Zero zmęczenia od kierownicy i autko mnie tam nie zawiodło. Przeżyło 40 stopni w cieniu i słońcu 55 na pustyni w centralnej hipszanii. Ogólnie polecam, ale drogie naprawy.

Na postoju głośne, szczególnie przy zimnym silniku potrafi dokuczać, że się ludzie oglądają. Ale jak się rozgrzeje przy prędkości np. 90 km/h eleganko. Ciszej niz w moim drugim autku na benzyne. Na trasie to miłe dla ucha...

Ostatnio mam problemy z wrzuceniem dwójki z trójki. Skrzynia w miare precyzyjna ale ta dwójka potrafi zdenerwować, szczególnie w mieście...

Bez zastrzeżeń.

Siedzi się wysoko, komfortowo i ładnie wszystko widać co przed nami...

Wszystko w miarę na swoim miejscu.

Problemy z ogrzewaniem i schładzaniem miejsc po stronie pasażenia, nawiewy jakby słabsze.

Bez komentarza :)

Ja posiadam wersję Infinity, stąd wyciszenie autka jakby lepsze od standardowego, na trasie spokojnie, ale jak się przekroczy 120 km/h to hałas się robi. No i stukot na zimnym i niskich biegach.

Rozumiem, że Chrysler to marka za którą trzeba płacić, ale żeby prawy i lewy reflektor przedni miały inną cenę rożniącą się kwotą bagatela 200 zł to juz jakaś paranoja. Ceny części nie są najniższe, przeglądy mieszczę się w 600 zł to chyba nienajgorzej, biorąc pod uwagę że trzeba wlać prawie 6l oleju do silnika.

Cena jak na ten wiek nie wygórowana. Trzeba do niego włożyć trochę serca i dbać. Wtedy autko będzie wdzięczne. Osobiście kiedyś sprobuje wymienić na nowszy model, gdyż w chwili obecnej stać mnie na to co mam i też jestem happy.

Powiem tak, na dzień dobry od momentu kupienia samochodu już włożyłem do niego około 4000 zł, ale miał on przebieg 192.000 km więc zdecydowałem się na wszelki wypadek pewne rzeczy powymieniać. I jeszcze jedno, strzelił mi pasek klinowy i rozwalił rolki z napinaczem. Koszt części około 2200 zł. Teraz mam 220.000 km i co 150 km mam kolejne naprawy. Na początek pękła pompa wody, czyli do wymiany pompa plus nowy pasek klinowy, szykuje sie łożysko od dopiero rok temu założonej rolki od paska klinowego - koszt naprawy 550zł ale nie przez ASO. Padł mi teraz przepływomierz powietrza. Nowy od 250zł w zwyż, 800 zł firmy Bosch. Całkiem niedawno też strzelił mi tylny resor i wymiana dwóch. Nowych się nie dostanie, bo 1100zl sztuka i trzeba miesiąc czekać na sprowadzenie zza oceanu, więc używane koło 300zł sztuka. Do dziś ciężko mi znaleźć prawą przednią lampę. Regeneracja cieknacej turbiny 1200zł plus robocizna. Wogóle robić coś przy tym samochodzie to jest tragedia. Ale to jest chyba po to, żeby zwykły człowiek w nim nie grzebał. Jak coś jeszcze mi wyskoczy usterkowo, zastanowie się nad sprzedażą, bo ze względu na super wygodę nie chcę tego robić.

Od początku właściwie mam problem z popychaczami, które podczas odpalania przy zimnym silniku wyskakują. Nie wiem czego to przyczyna, bo mechanicy rozkładają ręce że to moja wina, że źle użytkuję, pozostawiam bez komentarza, jeden nawet powiedział, że na przeglądzie zły olej wlałem. Komu tu wierzyć? Cena naprawy w Poroninie 120zł. POPRAWKA! Jednak w Poroninie tak skręcili popychacze, że nie wypadają i nie ma problemu z odpalaniem i stresem że coś wywali.