Ocena kierowcy - Chrysler Voyager III Grand Voyager

Jak się dba, to się ma. Stąd moja ocena. Siedząc za kierownicą tego auta, mówię sobie \"wyruszamy w rejs\" i tak też się dzieje. W samochodzie można poczuć się jak za sterami statku, ogólnie wrażenia z jazdy bardzo pozytywne. I do tego to audio, poprostu miód. Wygląd ma zadziorczy, ten samochód jest pewny siebie, wielki, i ma duszę. Z nim jest jak z piękną kobietą, jeśli któregoś dnia zapomnisz zrobić dla niej tego, czego oczekuje, to każe Ci wyciągnąć poważne konsekwencje. W końcu wystrzelone głowice, albo rozwalony łańcuch na autostradzie to nie zbyt przyjemne doświadczenie. Ale wszystkim którzy potrafią, i ogólnie dbają o samochody, oczekują także czegoś od nich polecam to auto. Jest świetne.

Silnik biorąc pod uwage jego moc i pojemność, o dziwno daje sobie rade z tym autem. Nie ma to jak świst turbo-sprężarki ;). Ale z kulturą jego pracy to jak z większością diesli: średnio

Lewarek umiejscowiony tak sobie, ale dobry kierowca będzie w nim mógł zmieniać biegi tak że nawet nie poczuje że je zmienia. Przełożenia wg. mnie są odpowiednie.

Auto mimo swojej wielkości i wagi daje się dobrze prowadzić, po przyzwyczajeniu się nie czuje się różnicy czy to van czy jakiś hatchbakc.

Auto jest duże, gdy z miejsca kierowcy obejżymy się do tyłu potrzeba lornetki żeby dostrzec tylną wycieraczke. Ale mimo tego widoczność w tym aucie jest jak w maluchu bo auto jest wysoko i mamy z niego widok jak ze śmigłowca ;P

Wszystko pod ręką. Wszystko co można przestawić i wyregulować mamy w zasięgu ręki, wzroku, a nawet nogi. Za kierownicą czujemy się jak w samolocie, wszystko jest tak ustawione, abyśmy nie musieli się wychylać. Wadą jest tylko lewarek w manualu...

Można się w nim upiec, albo zamrozić. Jednym przyciskiem, i delikatnie chodzącym suwaczkiem możemy zrobić obydwie z tych rzeczy. A do tego wszystko działa jak należy. Niestety, do czasu...

Z przodu mamy kabine dla pilota, z tyłu mamy kabine pasażerską. Miejsca jest tyle, że ktoś z klaustrofobią czuł by się tu jak ryba w wodzie. Z tyłu spokojnie można włożyć jakąś kanapę która może przydać się do ekhem sami wiecie ;D

Jeśli włączymy radio, nie słychać nic: audio jest tak przemyślane żeby zagłuszyć każdy, nawet najmniejszy szmer. Jeśli je wyłączymy, zagłuszy wszystko nawiew. A jesli wyłączymy nawiew zagłuszy wszystko... nasz oddech ;). Ale na wyższych obrotach silnik daje o sobie znać, lecz tak jest w każdym aucie.

Można by rzec, że takie auto, to kto będzie się przejmował paliwem. Ale jednak może się przejmować, a raczej cieszyć. Auto jak na swoje gabaryty i wage nie spala tak dużej ilości paliwa jak by się wydawało. Jego spalanie jest na poziomie diesla w zwykłym, mniejszym samochodzie. Wystarczy umiejętnie operować pedałem gazu.

Cena jak na taki wózek jest można by rzec, niska. Przez to zaniża swoją ocene. Jest to auto na technicznym poziomie aut powyżej 2000 roku, na pewno wyższym niż jego europejscy \"rywale\" galaxy itp. które są sporo droższe, a nieporównywalnie gorsze od voyagera. Pod każdym względem. Zeby wzbudzał odpowiedni respekt na drodze i ogólnie u ludzi mógłby być troche droższy... ;)

Tu zamek sie nie zamyka pilotem, ty zamek tylnej klapy padł i... tyle. W moim jeszcze nie zepsuło się nic więcej z drobiazgów, ale wole nie wykrakać, bo padnie coś jeszcze.

Na niedbalstwo jest strasznie wrażliwy. Przełożysz wymiane oleju na kiedy indziej? Proszę bardzo, rozrząd do roboty. Potem dolejesz płynu chłodniczego? Proszę bardzo, głowice i uszczelka do wymiany. Nie dotankujesz? No to zapowietrzamy silnik i kicha. To auto daje wiele od siebie użytkownikowi, ale w zamian oczekuje także czegoś od samych użytkowników.