Ocena kierowcy - BMW Seria 5 E28 Sedan

Jest rok 2018 i dzisiaj to jeden z tych samochodów, które zwracają na siebie uwagę. Dlaczego? Piękna, linia klasycznego sedana, charakterystyczny ryk silnika (a to tylko 2.0!), czy nawet - według niektórych - podobieństwo do Fiata 125p ;) Samochód, z którym parkowanie w mieście, czy tankowanie na stacji paliw nie jest już takie normalne - ludzie podchodzą, zagadują, pytają. Podoba się dzieciom, które zastanawiają się: co to za samochód? Niektórzy wspominają, jakie były rzadkie, a inni od razu rzucają pytaniem o cenę. To nie jest auto, z którym chcesz się schować, czy wtopić w tłum. Musisz lubić stare auta, a przy tym nie być introwertykiem ;) Ocena poszczególnych sekcji jest z perspektywy ponad 30-letniego auta, które kupiłem za 3000 zł ;)

Kupiłem auto w stanie, hmmm... Takim sobie. Silnik niestety po około 2000 przejechanych kilometrów nadawał się do generalnego remontu. Na szczęście można znaleźć jeszcze te jednostki w przystępnej cenie, w celu wymiany co też uczyniłem. Wymieniłem przy tym świece, przewody, rozrząd i olej. Chodził jak trzeba, jednak mimo fajnego, charakterystycznego brzmienia brakuje mu trochę mocy i na myśl przychodzą takie słowa jak: swap, czy zamiana. 2-litrowe M2-B20 było więc odrobinę za słabe, tzn. chciało się po prostu więcej ;)

Bywały małe problemy ze wstecznym, a same biegi nie wchodzą jakoś leciutko, jednak nie jestem fanem samochodzików miejskich, które są przeznaczone dla Kobiet (oczywiście nie obrażając nikogo - po prostu wolę większe auta [z wyłączeniem suvów i crossoverów!]) i lubiłem taki stan rzeczy ;) Skrzynia nigdy mi nie padła, więc jak na 30-letnie auto nie było źle.

Na fabrycznym zawieszeniu jednak trochę buja. Po obniżeniu na samych sprężynach o 4 cm jeździło się idealnie. Trzymało się drogi, jak przyklejone, nigdy nie wypadłem z drogi, a nogę mam ciężką. Napęd na tył, przed którym wielu znajomych mnie ostrzegało, dawał mi sporo frajdy i odniosłem wrażenie, że łatwiej wyjść z poślizgu takim autem niż przednionapędowcem.

OK, powinienem dać tutaj 1 gwiazdkę. Wszędobylska rdza była głównym powodem sprzedaży tego auta. Po prostu cała karoseria nadawała się do remontu. Mimo to, wygląd rekompensował wszystkie te bóle. Nadwozie wygląda naprawdę dobrze. To jedno z tych aut, z którego się wysiada i zaraz za nim ogląda ;)

Szczere 5 gwiazdek. Wielkość szyb w tym samochodzie w połączeniu ze stosunkowo cienkimi słupkami to coś, czego brakuje autom współczesnym. Tym autem chętnie cofałem i parkowałem tyłem, bo czułem się, jak otoczony szkłem, a nie jak w plastikowym pudle ;)

Oczywiście samochód nie ma uchwytów na kubki ;) Ale jest gdzie schować smartfona, portfel i inne drobiazgi. Wszystko tez zależy od tego, jakie wyposażenie ma dane e28. W moim nie było podłokietnika, czego mi trochę brakowało, za to przez brak uchwytów na kasety magnetofonowe miałem głęboką półkę na środkowej konsoli.

Nie rozumiałem i do dzisiaj nie rozumiem, dlaczego ze środkowych nawiewów leciało tylko powietrze z zewnątrz. Ogrzewanie szło tylko na przednią szybę i na nogi. Tak jest fabrycznie w tym modelu, być może również w innych autach z tego okresu i być może jest na to jakieś racjonalne wytłumaczenie. Mimo to, wnętrze można było nagrzać zimą.

Nie mam 2m wzrostu, więc przestrzeń oferowana przez ten samochód była dla mnie idealna. Pasażerowie z tyłu nigdy nie narzekali na brak miejsca na nogi, aczkolwiek najbardziej kręciła ich sprężynowa kanapa z tyłu ;)

Jeśli chodzi o wyciszenie - słabo. Jednak, jeśli chodzi o dźwięki dochodzące spod maski - super ;)

Części są stosunkowo tanie i jeszcze dostępne. Dlatego zawsze warto dopłacić do najlepszej jakości zamiennika. Dużo można znaleźć na aukcjach, czy na forach poświęconym temu modelowi. Wiele osób tam sobie pomaga i sprzedaje między sobą części. Jeśli chodzi o spalanie, to jak na 2-litrowy silnik benzynowy z osiągami, które nie wprawiają w zachwyt mogło być lepiej. 12,5 litra w mieście, w trasie, jadąc ok. 120 km/h spadało poniżej 9 litrów.

I tu mam mały problem, bowiem nie da się jednoznacznie ocenić tej kategorii. Są te BMW wystawione za 3000 zł, są też i takie za 20000 zł. Co się bardziej opłaca? Kupić złom i remontować, czy wyłożyć większą sumę i mieć nadzieję, że za chwilę nie trzeba będzie go spawać tu i tam?

Jak już wcześniej wspomniałem, jest to ocena z perspektywy posiadania auta, które ma już ponad 30 lat. Tak więc zdarzyły się: zaciśnięty tłoczek hamulca, zerwana linka gazu, zjedzone przez rdzę przewody hamulcowe, niedomykające się zimą drzwi, niepodtrzymujące maskę siłowniki, dziurawy tłumik, itp. Jednak to wszystko można naprawić za naprawdę małe pieniądze.

Niestety, największym wrogiem tego auta jest rdza. Kupując e28 w roku 2018 należy szczególnie na to zwrócić uwagę. Sprzęgło wymienisz, hamulce też. Nawet silnik! Budę musisz spawać. Brak fabrycznego ocynku dosłownie zabija to autko...