Silnik
: Jednostka mocy nie do zajechania.
Nie wiem jak można zrobić tak wytrzymałego diesla!
Uciążliwe usterki zgłoszone przez oceniającego:
Zawieszenie
Inne
Układ elektryczny
5,0
Całokształt
Spróbuję szybko skomentować tą beemkę ale nie wiem czy się da.
Czytając niektóre teksty zamieszczane tutaj nie wiem czy się śmiać czy płakać. Całe życie jeżdżąc benzyniakami od słynnego 126p poprzez 125p, VW passat golf III po BMW E30 (2,5L benzyna) i E36 (2,5L benzyna), przesiadając sie na słynne ekonomiczne w tamtych czasach diesle typu 1.9 TDI golf, passat które pod górkę było trzeba pchać powiedziałem sobie, żeby normalnie jechać trzeba zęby zagryźć i jeździć benzyną (mój ojciec jeżdżąc zawodowo ponad 30 lat miał to samo przekonanie z większym oczywiście doświadczeniem). Tak przy tym zostaliśmy do póki nie założyliśmy własnej firmy i oczywiście odpis vat-u z ropy. Było trzeba przełamać stereotyp i zakupić słynnego diesla. Po dłuższych kłótniach z ojcem ja za BMW ojciec za Passatem, poszliśmy na kompromis i wyszła Audi A4 B8 2,0 TDI pachnąca świeżością prosto z salonu. Mówiąc krótko, ojciec jako starszy i mniej narwany kierowca z ciężkością prawej nogi nie odbiega ode mnie, jadąc A4 nie dowierzał że to diesel. Po prostu nowiutki dieslowski pocisk w ładnej budzie. Po dotarciu tego, oczywiście ja i ojciec testy na granicy wytrzymałości tej A4. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni, z trzymaniem się drogi i prędkością max. (wydusiliśmy z niej po paru odcięciach 242 km/h). Po tym utkwiliśmy w przekonaniu, że nic innego tylko Audi. I tak minęło parę lat kiedy założyłem rodzinę i musiałem czymś swoim jeździć, a nie wieczne pożyczoną od ojca słynną Audi. Przygotowałem ok. 20 tys. i zaczęło się poszukiwanie. W takiej granicy cenowej było, stare Audi na czterech wahaczach (wiadomo o co chodzi), Passat 1,9 TDI na pompowtryskach i Skoda Oktawia 1,9 TDI (oczywiście wszystko w kombi). Padło na bezawaryjność i dlatego Skoda. Szukaliśmy prawie rok. Trafiła się perełka, normalnie ideał. Zadbana itp. Pojechaliśmy z gotówką i do tranzakcii by doszło, żeby nie jazda próbna i znowu pod górkę pchać. Nawet ociec z pewną dozą nieśmiałości powiedział, no może bież, rodzina, dzieci, koniec wygłupów, normalna jazda z punktu A do B i ten jego ironiczny uśmieszek. Odmówiłem i powracając do sentymentu (nigdy mnie wcześniejsze nie zawiodły, ale benzyniaki) powiedziałem BMW. Na momencie znalazłem E46 2,0 TDI 110 kw. Pojechaliśmy (całą drogę się nie odzywając, ponieważ ojciec powiedział: żona, małe dzieci a ty znowu "bolid młodych wieśniaków?). Pojechaliśmy i żeby ociec dalej mi nie wypominał z miejsca kupiłem, bez odpalenia jej i nawet otwarcia. Sprzedawca (starszy bardzo miły pan) zamurowany, popatrzył jak na idiotów i poszedł po kluczyki. Otworzył ją wyciągnął dowód rejestracyjny popatrzył się dziwnie jeszcze raz na nas i powiedział chyba panowie sobie żartujecie? Tata powiedział, nie, kupujemy to nie ja tym będę jeździł on się uparł (pokazując na mnie) i to on z tym będzie miał problemy. Miły pan uśmiechnął się mówiąc chociaż przed spisaniem umowy i zapłatą sprawdźcie czy jest silnik? Oburmuszony na mnie ojciec powiedział że nie jest to konieczne i pytając mnie czy jestem pewien że na pewno BMW (ja oczywiście oznajmiłem) powiedział przejdźmy do formalności. Sprzedawca dalej nie dowierzając zapytał czy mamy pieniądze tata sie zaśmiał i kupiliśmy bolida. Umowa spisana kasa zapłacona wychodzimy kluczyk mam w ręku wsiadłem a mój nowo nabyty bolid ledwo raz obrócił rozrusznikiem i moje podniecenie prysło, ojciec myślałem że pęknie ze śmiechu, opanowując swój śmiech powiedział do sprzedawcy daj pan linkę, bo do domu mamy ponad 300 km to jakoś tego wraka dociągniemy. Miły pan powiedział, że ten samochód nigdy go nie zawiódł, a miał go kupionego z niemieckiego salonu dwu latka i jest go pewien. Serwisowany w ASO w Jankach itd. Tata śmiejąc się powiedział żebym może jeszcze raz spróbował. Przekręciłem kluczyk a tu znowu z ledwą biedą wał się obrócił i nagle zapaliła. Okazało się, że miała jeszcze oryginalny akumulator, a przed moim odpalenie stała ponad pół roku, po sprzedawca był zagranicą w jakiejś delegacji. I tak się zaczęła moja przygoda z pierwszym moim BMW w dieslu. Wracając nią już do domu po przejechaniu pierwszych 100 km (wyczuwając ją) zaczęło się. Ojciec z bardzo ciężką nogą do gazu w Audi A4 B8 2,0 TDI 105 kw i nie daleko padające jabłko od jabłoni, syn nowo nabytym BMW e46 2,0 TDI 110 kw. To nie była jazda, to był wyścig jak co najmniej w rajdzie Kormorana (nawet powiedział bym wojna). Ja nie sprawdzonym BMW z doświadczonym ojcem w znającym jak własną kieszeń Audi. Ojciec z niedowierzania mało nie pogryzł kierownicy za każdym razem co zobaczył przed swoją maską mój niepozorny pojedyńczy tłumiczek. Nie chwaląc się ja i ojciec jeździmy bardzo ostro i zawsze wyciskamy z każdego pojazdu to co się da i dlatego mogę powiedzieć obiektywnie co to jest za samochód.
Po powrocie do domu tata był w szoku, że jak to stare BMW mogło nawet nie dorównać ale być leprze od nowego Audi.
I teraz opinia. Ojciec, po paru dniach dziwnie na mnie spoglądając zapytał czy dam mu się "tym czymś" przejechać. Dałem i po delikatnej rundzie przyjechał po ok. 6 godz. oznajmiając, że dzięki niemu kupiłem taki dobre auto HAHAHA. Od tamtej pory Audi nie jest już najlepszym pojazdem, tylko BMW. Tym się chce jechać i chce się jechać agresywnie. Kupiłem ją na nowych oponach 225/45 R17. Tylne zużyły się po pierwszych dwóch mies. Po zakupie drugich oszczędzałem i wytrzymały ponad 3. Zimówki 205 do pęknięcia, asfaltowe rondo wytrzymały prawie 12 razy dookoła. Podsumowując taką prawie ciągła jazdą przejechałem 50 tys. i tylko olej, filtr, opony i raz ją żona mi umyła, bo już wstydziła się ze mną jeździć.
Nie wiem, czy mi taka trafiła czy to jest aż tak dobry samochód.
Ojciec jest zdumiony znając moją jazdę, że to jeszcze jeździ. Stwierdził, że nie ma wytrzymalszego samochodu od tego.
Oczywiście, przy takiej jeździe łyka trochę oleju ok. 0,5 l na 15 tys.
To jest normalne i dopuszczalne. To jest samochód nie do zajechania. Może teraz coś zacznie się psuć, ale na razie paliwo, przytrzymujemy magiczny przycisk DSC aż do zapalenia się wykrzyknika i gaz na oponach 225 na drugim biegu do końca obrotomierza. Ktoś powiedział o jakimś przekręceniu diesla, na pewno nie tego 2,0 TDI 110kw z BMW, jak ktoś taki silnik zajeździ to musi być debilem i nie wiem jak to zrobi, może bez oleju i płynu chłodzacego? w innym przypadku nie da rady! Pozdrawiam i na prawde gorąco polecam. Kup i ptrzekonaj się sam!
Wrażenia
4,0
Silnik
4,0
Skrzynia biegów
5,0
Układ jezdny
Komfort
5,0
Widoczność
4,0
Ergonomia
5,0
Wentylacja i ogrzewanie
3,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
4,0
Wyciszenie
Ekonomiczność
4,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
4,0
Stosunek jakość/cena
Niezawodność
4,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
4,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
On
- zużycie paliwa dla silnika 320 d 150KM 110kW
[l/100km]