Auto kupiliśmy za grosze od znajomych którzy kupowali nowe auto. Samochód dostaliśmy w stanie dostatecznym + generalnie był sprawny ale zaczynała rdza brać tylne nadkola choć był garażowany. Miało być to auto maksymalnie na rok zanim nie dorobimy się czegoś lepszego ..a służyło 3 lata. Przez ten czas nie było żadnych poważnych kosztownych usterek. Po jakimś czasie zardzewiała rurka odpowietrzająca bak i auto zaczęło się dusić na skutek syfu w zbiorniku. Była to zagadka i długo nie mogłem dojść co się dzieje i skąd ten syf w baku bo bak przecież plastikowy.

Hyundaiem Accentem już nie jeżdżę, odsprzedałem go kuzynowi, a sam kupiłem sobie Chevroleta Lacetti. Accentem przejeździłem trzy lata i powiem szczerze, miło wspominam ten okres. Samochód miał już swoje lata, więc kilka rzeczy (rdza, alternator, jakieś drobnostki) się trafiały, ale i tak nie miałem z nim jakichś poważnych problemów. Okazał się bardziej przestronny, niż wydaje się to z zewnątrz, bardzo dobrze się prowadził i sprawdzał zarówno w mieście, jak i w trasie. Był tani, a miał klimę (pochodził z polskiego salonu). Wbrew obiegowej opinii, plastiki we wnętrzu nie były wcale takie złe (kuzynka w Seacie Cordobie z chyba 2001 roku ma bez porównania gorsze), podobnie jak awaryjność. Generalnie, był to mój pierwszy samochód (nie licząc ojcowskiego Lanosa) i cieszę się, że właśnie na niego trafiłem.

Uważam, że był to dość udany zakup. Niezbyt dbałem o to auto, ale regularnie wymieniałem płyny i filtry. Opłaciło się :) Po 10 latach jazdy na polskich drogach wymieniłem amortyzatory przednie, miskę olejową i wahacze, a także przespawałem plecionkę łączącą dwururkę z układem wydechowym. Obyło się bez awarii, ale należy przyznać, że mój egzemplarz był w podstawowej wersji, bez żadnych bejerów - chyba nie miało co się popsuć. Negatywne odczucia: - brak wspomagania - koszmar przy manewrowaniu - brak poduszek - czasem włosy mi dęba stawały w niektórych sytuacjach drogowych - kuriozalny sposób odprowadzania wody z przedniej szyby - jeżeli okno kierowcy jest otwarte, to woda, lub płyn ze spryskiwaczy ląduje na twarzy kierującego :( DRAMAT!!!