Auto posiadam ponad 7 lat i zamierzam dalej go trzymać. Auto ma kilka minusów do których szczególnie należy zaliczyć elektronikę i problemy związane z nią. Bez znajomości interpretacji schematów elektrycznych i programu specjalnego do Volvo przy komputerze pokładowym nic nie zrobimy. Jedynie diagnostyka na warsztacie. Jednakże nie jest to zniechęcające patrząc na fakt, że auto można naprawić pod domem bez żadnych problemów jeśli choć trochę ma się umiejętności i wiedzy. Nie bez powodu był montowany w sławnych VW Transporterach T4, które do dziś jeżdżą po ulicach. Silnik jest naprawdę trwałą jednostką napędową i można ze 140 KM wykrzesać dwa razy więcej przy odpowiedniej mapie. Jednakże 140 KM na tamte czasy to było wystarczająco by pojechać limuzyną w trasę przy niskim spalaniu. Dbanie o samochód i podzespoły daje nam możliwość korzystania z tej limuzyny przez długie lata. Auto jest bardzo przestronne i wygodne. Można spokojnie jechać w trasę, gdyż jego masywność przy zderzeniu nie spowoduje, że złoży się on jak scyzoryk. Z wyglądu może i jest nieco kwadratowe, ale "co kto lubi". Karoseria w ocynku na pewno pozwoli cieszyć się wieloletnim użytkowaniem tego auta.

Auto wygląda solidnie i bezpiecznie, marka Volvo ma swój urok odkąd przestała produkować \"kanciaki\". Technologia i technika w aucie powala bo na tamte lata samochód był wyposażony we wszystko- zwłaszcza z zakresu bezpieczeństwa ale właśnie tu pojawia się problem. Ogrom elektronik czasem unieruchamia auto i to kosztuje. Moduł ESP wymieniany już 2 razy i dalej raz w miesiącu trzeba jechać na warsztat wykasować błąd ESP i ABS- jeśli się tego nie zrobi to auto jeździ jak w latach 70\'. Ogólnie skarbonka i na tle rywali się jakoś mocno nie wyróżnia. Odsprzedałem E250 bo trochę kosztowało ale obsługa Volvo kosztuje 3 razy tyle i ciągle jakies nowe niedomagania. Szczerze nie polecam. Miałem VW passata b4, Hondę legend, Audi 100, Mercedesa E250 i Volvo w kosztach wypada najgorzej. Odradzam na rzecz konkurencji.

Auto kupiłem przy przebiegu 178 000 km. Użytkowałem je ponad dwa lata chociaż tak naprawde to około 1,5 roku bo reszta to postój na warsztacie. Sprzedałem z przebiegiem 222 000 km i był to jeden z lepszych dni w moim życiu. Moja stara Toyota Carina w tym czsie przejechała dwa razy taką odległośc bo momentami była użytkowana przezemnie i moją żonę. Samochód genialnie wygodny i to wszystko. Bałem sie nim wyjechać w dłuższą trasę. to żona która go najbardziej kochała pierwsza powiedziała to nie ma sensu. A oto co było konieczne do naprawy aby samochód móc użytkować przez okres dwóch lat i 45 000 km. Wymiana tulei wahaczy, poduszek silnika, amortyzatorów, łożysk, 2 razy łączniki stab., tarcz ham., 2 razy kpl. naprawczy zacisków ham., pas kierowcy (zablokował się), skrzynia biegów naprawa, pompa wody wymiana, vacum pompa wymiana, pompa wtryskowa regeneracja, przekładnia kierownicza regeneracja, radio cd wymiana, sprzęgło klimatyzacji wymiana, moduł ABS wymiana, zawór zwrotny spalin wymiana, tapicerka słupka prawego wymiana, zamek drzwi kierowcy wymiana, prowadnica szyby kierowcy wymina, rozrusznik 2 razy naprawa, przewody ustawienia kąta wtrysku, rozszczelniona i cieknąca nagrzewnica w tym nowa 2 razy. Nie pisze o sytuacjach kiedy wsiadamy do samochodu aby wyruszyć w góry a pod samochodem kałuża pękł przewód wspomagania. No i cóż pojechaliśmy 18to letnią TOYOTĄ bez zarzutu. Nie pisze tutaj o rzeczach eksploatacyjnych typu oleje filtry czy paski bo to normalne. Samochód nieprawdopodobnie zepsuł mi zdrowie Zakupiłem go za 25 tyś zł. Koszty nieprzewidzianych napraw łącznie przez okres użytkowania po podliczeniu około 20 000 zł. Proszę wyciągnąć wnioski samemu. Przebieg pojazdu oryginalny sprawdzany w stacjach obsługi za granicą i w polsce zgodny z książką serwisową.