Luksusowe, duże, bardzo wygodne auto. Jak wszystko działało, to jeździło się super. Niestety trafił mi się paskudnie awaryjny egzemplarz. Auto częściej stało w warsztacie niż jeździło, a sypało się w sumie wszystko, od zawieszenia, po elektrykę do silnika. Wycieki oleju w 3.0 tdi to ponoć standard. Auto wyraźnie brało olej, po 3-4 tyś trzeba było dolewać. Dużą wadą auta jest 75% wspólnych części z Porsche Cayenne, co sprawia, że serwis Touarega jest kosmicznie drogi. Wymiana rozrządu kosztuje tu istny majątek. Generalnie jest to bardzo skomplikowane auto z wyższej półki i niestety jest tam co się psuć... Trzeba mieć bardzo duże zarobki by się nie martwić naprawami i czynnościami serwisowymi które idą w dziesiątki tysięcy zł...

Najlepsze auto jakie kiedykolwiek miałem. Wystarczająco duże ale nie zbędnie przerośnięte jak np. audi q7. A osiągi bajka. Gdyby nie spalanie przy szybkiej jeździe byłby to samochód IDEALNY ale przy tej masie i tak jest nieźle. Ale prawdę mówiąc Touareg 4,2 tdi połączył funkcje dwóch pojazdów: sportowego i terenowego równocześnie. Jak ktoś ma wątpliwości co do sportowego charakteru proszę sprawdzić w katalogu przyspieszenie. A jeżeli chodzi o własności terenowe wystarczy podnieść zawieszenie i samochód wjedzie wszędzie.

mimo kilku drobnych wad daję doskonale...gdyż autem jeździ się doskonale, limuzyna na szosę i w teren , cichutka, oszczędna i bezpieczna....Jeździłem wieloma autami klasy PREEMIUM min Mini cooper, Mercedes CLS, Lancia Thesis ale dopiero Volgswagen pokazał co znaczy doskonałe zawieszenie... Dziury, nie ma problemu nie trzeba omijać, zakręty nie trzeba zwalniać, teren (a jeżdżę często na ryby) po prostu wjedzie wszędzie... a teraz troszeczkę minusów... w środku niestety smutno i oszczędnie mimo świetnego wyposażenia w nowoczesne systemy wspomagania jazdy za bardzo plastykowo i troszeczkę nudno. Polecam dopłatę do systemu nagłośnienia (Dyna Audio) standardowy gra bardzo przeciętnie, kupcie także aktywny tempomat to jest po prosu odpał nie sądziłem że używając tempomatu można wywalić nogi na konsolę i tylko kręcić kierownicą , duży plus...i szkoda że jak zwykle menu bez języka polskiego.. być może koncern uważa iż w polsce rozmawia się po angielsku lub niemiecku... ? i szkoda że w aucie za ponad 300.000 firma oszczędza na wszystkim od tapicerki po dodatki imitujące aluminium....brakuje również schowków, standartowo tylko jeden i malutki pod fotelem pasażera...z tyłu nic niestety.. a przecież to auto terenowe, piknikowe... itd...proponuje również kilka lekcji stylistom od wnętrza auta.. np. u włochów.. w środku nie ma ani jednego detalu który by przykół uwagę choćby na chwilkę...Siedziałem ostatnia w nowym Jaguarze XJ po prostu nie chciało mi się wysiadać !W środku wszystko było po prostu dopieszczone i wymuskane, nowocześnie i awangardowo mimo że to klasyk ! Plastyk w Jaguarze chyba nie używają takich materiałów, wszędzie skórka i konfiturka, przeplatana drewnem i chromem :) a różnica w cenie tylko 100.000,- Niestety Jaguarem nie mógłym pojechac na ryby i to przesądziło że wybrałem Touarega..