Ogólnie miało być fajnie, no cóż MIAŁO... Mojego Passata kupiłem przywiezionego z Francji, był w dość dobrych pieniądzach, podczas oględzin bagażnika wyszło na jaw że miał dzwonka w tył. Jak się okazało, nie było to jakieś mega poważne- zmieniona klapa, zderzak, jedna lampa, trochę wyklepane w środku i podmalowane. Ogólnie stwierdziłem że do przyjęcia, biorąc pod uwagę że reszta 100% oryginał i sprawne, noszące normalne ślady użytkowania, a w dzisiejszych czasach znaleźć nie bity samochód jest trochę trudno. Znajomi mnie ostrzegali przed pompowtryskiwaczami i aluminiowym zawieszeniem, ale myślę sobie- tyle tych samochodów na drogach, a ceny tych części ciągle idą w dół, z resztą czymś i tak trzeba jeździć a czas zwykłych, niezawodnych pomp wtryskowych już się bezpowrotnie kończy. No i po roku się zaczęło- regeneracja 2 pompek, za rok wysiadły pozostałe 2 no to znowu regeneracja. niby gwarancja na rok. ale ta cała regeneracja okazała się pomyłką- po roku znowu zaczęły siadać. Wymieniłem na pompki z 2.0TDI 140KM bo mi się trafiły z młodego, rozbitego nie zjeżdżonego auta (sprawdzane w serwisie BOSCH). Mechanik przeprogramował kompa aby wszystko grało i samochód chodził jak rakieta, niestety tylko jakieś 2 lata, obecnie znowu siadają. Paliwo tylko i wyłącznie LUKOIL (może jest jednak słabej jakości) oleje też takie jakie zalecane, wszystko na czas. W międzyczasie padła turbina, rury od intercoolera pękają jedna za drugą a są bardzo drogie, kilka wachaczy, tarcze, klocki, ale te eksploatacyjne to wiadomo że się zużywają. Pewnego razu samochód zaczął zjadać prąd z akumulatora na postoju, dwie doby i nie ma w pełni naładowanego- pomogła wymiana modułu komfortu. Wyświetlacz komputera, ten między zegarami padł. przestało działać elektryczne otwieranie bagażnika- olałem i otwieram kluczykiem. Pompki, zawieszenie i turbina były fabryczne, a na zegarku 200.000km i coś tam jeszcze na pewno cofnięte, więc trwałość auta była do tej pory O.K. Myślę że są dwie możliwości, albo inżynierowie tak precyzyjnie obliczyli wytrzymałość podzespołów że siadają jednocześnie, albo Polskie warunki- paliwa, drogi, mechanicy itp. Ostatnio padł automat od wycieraczek, podświetlenie zegarów. alternator, climatronik nie przerzucał kierunku nadmuchu i nie załączał klimy. O wielu innych usterkach pewnie zapomniałem, albo były mniej poważne. Samochód ogólnie fajny, bardzo przestronny, wygodny, ergonomiczny, silnik mocny z małym apetytem na ON, skrzynia super, jakość wykonania i materiały- może być. Ale niestety okazuje się nader często awaryjny, dawna trwałość VW to już historia, auto ciągle się psuje. Ogólnie niestety nie mogę polecić tega auta, ale kolega ma takiego samego i on z poważniejszych tylko sprzęgło i kilka drobniejszych usterek miał. Więc na dwoje babka wróżyła, ale to chyba z każdym autem tak jest. Jestem na etapie sprzedaży, ale w sumie sam nie wiem na co się przesiąść- przecież co nowszy diesel to delikatniejszy i więcej rzeczy do psucia. Pozdrawiam!

Byłoby fajne auto ale niestety trapi je tak wiele przeróżnych wad i usterek ze naprawdę psuje to wszelka przyjemność z eksploatacji tego pojazdu. Sama koncepcja samochodu fajna - przestronny sedan z silnikiem umieszczonym wzdłuż osi samochodu, za te pieniądze otrzymujemy naprawdę kawał samochodu. Nie ma on niestety nic wspólnego z legendarna niemiecka solidnością, ten model jest naprawdę problematyczny. Oszczędny motor jak najbardziej na plus, niestety niska kultura pracy i usterkowość osprzętu psuja jego ocenę.

Ogólnie auto "ładnie" wygląda, dobrze jeździ i nieźle trzyma się drogi. Jak na swój wiek i przebieg to samochód godny polecenia, bo co najważniejsze mało awaryjny. Spalanie też nie jest najgorsze, średnio 6-6,5 litra na 100.