Pod maską tego auta najlepiej spisują się diesle. Już najsłabszy 124-konny wariant D-4D jest tańszy od benzynowego i spokojnie można go polecić mimo pozornie małej mocy. Co prawda nie ma sensu ścigać się nim z Viperem, ale Toyota dość zgrabnie wyprzedza i chętnie przyspiesza. Wersja 150-konna tylko potęguje pozytywne odczucia, bo samochód staje się naprawdę zrywny. I niestety dużo droższy… 152-konny silnik benzynowy wymaga wchodzenia na wysokie obroty, ale za to do oferty zawitała jeszcze 197-konna hybryda. Jeśli budżet pozwoli, to warto ją rozważyć – jest oszczędna, a przy tym nieźle radzi sobie na drodze. W końcu pełni rolę flagowej propozycji – taka wersja była potrzebna.
TAK(81%)
przyspieszenia
spalania
wyciszenia