Dla kazdego, kto chce kupić auto z silnikiem D-4D lub D-Cat z lat 2005-2009: to tykajaca bomba. To nie chodzi, ze niektore egzemplaze sa gorsze. KAZDY diesel padnie predzej czy pozniej. Sprawdzcie dokladnie przed kupnem łączenie głowicy z blokiem silnika, to o ile nie był myty, to zobaczycie ile nagaru lub oleju tamtedy spierdziela. Uszczelka glowicy się wypala. Glowice i blok silnika trzeba planowac i można to zrobić tylko raz, a wystarcza to na 80 tysięcy km.. Potem kupno nowego. Jak ktoś nie wierzy, to niech sobie porówna ceny dizla i benzyny. Takie samo wyposazenie k przebieg, benzyna więcej pali, ale jest o 10k PLN droższa? Zapala się już lampka? Ostrzegam.

Uważam, całą tą sprawę, która ciągnie się od czerwca tego roku do teraz czyli do listopada i tak naprawdę nie mam żadnej konkrentej decyzji z TMP powinienem nagłośnić w TV i chyba tak zrobię. Serwisy są beznadziejne - pewnego razu po przebiegu 900 km zniszczuli mi felgę aluminiową i próbowali wcisnac jako nową felgę ze swojego auta testowego, które miało przebieg około 25000 km - koszmar. A potem te problemy z silnikiem i kilkoma jeszcze drobiazgami. No cóż teraz walczę z TMP, która to stwierdziła, że auto nie stanowi bezpiecznego środka lokomocji i wymienią mi ten samochód, ale z racji, że auto było w leasingu, to będę musiał ponieść pewne straty - to jest koszmarne. Dodam jeszcze, że od września mam auto zastępcze - Avensisa 2.0 benzyna i też się już zepsuł, a ma dopiero 38000km przebiegu.

Znakomity samochód do pracy. Mozna ją polubić. Nie ma "duszy" ale znakomicie wykonuje to czego od samochodu uzytkowego oczekujemy. Przewiezie nas z rodziną na narty , zabierze na ognisko 7 osob , przewiezie sporą szafkę ( po złożeniu siedzen) a na dodatek daje frajdę kierowcy swoim przyspieszeniem i osiągami..... Polecam