Toyota C-HR po liftingu – dodanie nowego silnika wyjdzie jej tylko na dobre
Toyota zawsze kojarzyła się ze starszymi i bardziej doświadczonymi kierowcami – takimi, do których przemawiała opinia niezawodności i...
116-konny silnik benzynowy o pojemności 1.2l na trasę jest kompletnym minimum – zachowuje elastyczność, choć załadowany samochód robi się trochę ociężały. C-HR to jednak miejski „zwierz”, a w terenie zabudowanym ta jednostka napędowa sprawuje się świetnie – chętnie przyspiesza i jest zrywna przy niewielkich prędkościach. Diesle zastąpiła 122-konna hybryda. Zachowuje się podobnie do wariantu benzynowego, ale za to mniej pali i nieco chętniej reaguje na ruchy prawej stopy. Taki kaprys dla fanów ekologii.
I pojechała. Po dziewięciu miesiącach użytkowania Toyoty C-HR, przyszło nam się z nią pożegnać. Podobnie jak w poprzednich testach...
TAK(90%)
Miejscami wygląda bardzo prototypowo. Ale to komplement, bo właśnie tak – odważnie, nieco futurystycznie powinien wyglądać dziś kompaktowy crossover. CH-R to jedna z bardziej efektownych Toyot w ostatnich dwóch dekadach.
~PowagosławPanie i panowie, Toyota zaprojektowała jakiś samochód! Naprawdę zaprojektowała, a nie ułożyła z klocków. I to nie wszystko, bo oto samochód Toyoty prezentuje się naprawdę dobrze! Dziwny jest ten świat.
~Luzacjusz