BMW Z4 - ikona wolności
Życie jest zbyt krótkie, by nie wprowadzać do niego szczypty szaleństwa. Te z kolei jest różnie postrzegane. Jedni wolą zamontować w domu kilkaset kilogramów głośników za straszne pieniądze, kupić konsolę i rozpłynąć się w ulubionej grze wideo. Z kolei inni kupują samochód. Używane BMW Z4 idealnie pasuje do tego pomysłu.
Zgodnie z prawami natury, pierwszy roadster z literką "Z" otrzymał numer 1. Niestety nie każdy go kojarzy. Dlaczego? Bo spotkanie tego auta na drodze było i jest mniej więcej takim ewenementem, jak uściśnięcie dłoni Claudii Schiffer w osiedlowym sklepie rybnym. Auto miało drzwi opuszczane w dół, plastikowe panele nadwozia i teraz kosztuje straszne pieniądze. Co stało się później? Model Z2 zagubił się po drodze, a pod koniec lat 90' ubiegłego wieku furrorę zrobił Z3. Polubił go nawet sam James Bond. Z4 nie miał już tyle szczęścia, bo zaprojektował go Chris Bangle i miłośnicy marki byli nieco zniesmaczeni.
Kontrowersyjna stylistyka nie każdemu przypadła do gustu, ale za to auto wygląda naprawdę rasowo i ciągle zwraca uwagę. Świetne proporcje, długi przód, krótki tył i dwa nadwozia do wyboru - roadster oraz hatchback. Czego chcieć więcej? BMW Z4 weszło na rynek w 2002 roku i choć od premiery już trochę minęło, to stylistyka jest tak abstrakcyjna, że całość dalej prezentuje się nieźle. Problem polega tylko na tym, że wóz ciągle trzyma wysoką cenę. Przez to nie każdy decyduje się kupić je jako drugie auto w rodzinie. Czy można traktować je jako główne 4 kółka?
BMW Z4 - niewiele problemów
Szczególnie jedna rzecz kwalifikuje BMW Z4 do codziennej eksploatacji - auto nie jest specjalnie problematyczne. Do tego duża ilość części pasuje od innych modeli marki, włączając w to tańsze zamienniki. Dzięki temu koszty eksploatacji można utrzymać na dosyć rozsądnym poziomie. To jednak nie znaczy, że auto jest nieśmiertelne.
Na garść charakterystycznych usterek cierpi flagowy motor benzynowy 3.2l. Szwankują w nim cewki zapłonowe oraz miewa problemy z rozrządem. Jednak ta jednostka napędowa i tak jest rzadkim gościem na rynku wtórnym, dużo łatwiej o motor 2.2 lub 2.5l. To trwałe konstrukcje, choć można spodziewać się po nich drobnych wycieków oraz zużycia oleju. W skrajnych przypadkach pęka w nich też głowica i uszczelka pod głowicą, ale to znak charakterystyczny egzemplarzy, których użytkownicy noszą dres i wyobrażają sobie, że publiczne drogi to tor wyścigowy. Intensywna eksploatacja w końcu zniszczy każde auto. Wycieki zdarzają się również z układu przeniesienia napędu, a na niewielki problemy może cierpieć też elektronika. Na temat sprzęgła nie ma sensu wypowiadać się, bo mocne silniki przyspieszają jego zużycie. Z4 też to dotyczy. A jak auto radzi sobie podczas codziennej eksploatacji?
Roadster na co dzień?
Warto być świadomym jednego - to jest 100% roadster. Dlatego wszyscy, którzy narzekają na ilość miejsca, czy wyciszenie, powinni poszukać innego auta. W środku są dwa fotele - dla kierowcy i drugiej połówki lub ratlerka. Przestrzeni z przodu jest na styk dla wysokich osób, mniejsi nie powinni narzekać. Możecie też spodziewać się wszystkiego, co w BMW wielu tak kocha - maska i kierownica na wysokości nosa oraz czytelne, ascetyczne wnętrze. W Z4 do całości dochodzi coś jeszcze - zadek prawie szoruje po asfalcie. Ale w takim aucie inna pozycja za kierownicą nie miałaby sensu.
Użyte materiały o dziwo nie są najwyższych lotów, ale ich jakość jest niezła. Jak to w wozach bez dachu bywa - mimo niezłej sztywności nadwozia, plastiki potrafią skrzypieć. W środku można za to poczuć się jak za sterami awionetki. Kierowca jest obudowany, a przełączniki są czytelne i w zasięgu wzroku. Jest coś jeszcze - macie do wyboru dwa nadwozia. Na aukcjach najłatwiej spotkać roadstera. Zdarzają się za to jeszcze gustowne hatchbacki o wyjątkowo kuszącej linii. Wiele osób twierdzi jednak, że Z4 ma sens tylko w wersji bez dachu. Tak czy owak - w takim wozie najważniejsze są wrażenia z jazdy.
I świat przestaje istnieć
Jak przystało na auto sportowe - próżno szukać tutaj diesli. Mimo tego w BMW Z4 tak naprawdę najlepiej odpuścić sobie najsłabszy motor benzynowy 2.0 150KM. Jako jedyny ma 4 cylindry i nawet pod względem dźwięku wypada najsłabiej. Rzędowe "szóstki". Najczęściej spotykane mają 2.2l 170KM, i 2.5l 192-218KM. Na szczyt trafiły warianty 3.0 231-265KM oraz 3.2 343KM.
Wariant 2.5l świetnie sprawdza się w tym aucie. Lekkie nadwozie strzela jak z procy przy każdym muśnięciu gazu, a krótki tył ma tendencje do przyjemnych uślizgów. Tu wszystko składa się na olbrzymią radość. Mruczący silnik, dynamika, kontrola na drodze - można tak wymieniać i wymieniać. Ale czy to dobre auto na co dzień?
Warto mieć na uwadze kilka kwestii. Zawieszenie to beton - zapewnia niesamowite wyczucie auta, ale jest twarde. Ponadto zarówno wersja z dachem jak i bez są słabo wygłuszone, co z pewnością dobitnie słychać podczas wkręcania silnika na obroty. Kiepska jest też widoczność. Wyjątkowo niska pozycja za kierownicą nie ułatwia choćby wyprzedzania. Właśnie przez to nieco lepszy w codziennym użytkowaniu może okazać się bardziej komfortowy Mercedes SLK lub praktyczniejsze Audi TT. Ale wystarczy przejechać się tymi autami, by stwierdzić jedno - najwięcej radości czuć właśnie w BMW.
Ciężko traktować BWM Z4 jako główne auto, bo podczas intensywnej eksploatacji potrafi nieco zmęczyć, ale ceny tego auta są ciągle na tyle wysokie, że wiele osób nie posiada w garażu alternatywy do jazdy na co dzień. Pewne jest jednak jedno - jeżeli samochód ma być ekscytujący, to propozycja z Bawarii będzie idealna.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00