Wiele osób pewnie skusi się na podstawowy motor benzynowy 1.3l, z którego producent wycisnął 92KM. I słusznie. Do miasta jest po prostu idealny i pracuje wyjątkowo cicho na wolniejszych obrotach. Na trasie też będzie w porządku, ale pod jednym warunkiem – trzeba go wkręcać na obroty i redukować biegi, bo przyspieszenie na „czwórce” i „piątce” prawie nie istnieje. Trochę szybszy i mocniejszy jest 1.5l 102KM, ale różnica jest na tyle nieduża, że lepiej od razu kupić 1.6l 125KM – w nim dodatkową moc wyraźnie poczujecie, choć też trzeba go trzymać w tej wyższej części obrotomierza. Ponad 70-konny diesel jest trochę słaby, ale za to zrywny. Na trasie będzie mu dość ciężko, choć przyspiesza jak na swoje możliwości nawet na najwyższych biegach. W mieście – bajka. Mało pali i nie męczy.
TAK(58%)
Suzuki nie starało się naprawiać czegoś, co nie było zepsute, dlatego zamiast kolejnego przewrotu stylistycznego, Swiftowi zafundowano de facto drobny facelifting. Udany.
~PowagosławWciąż prawie tak fajne jak Mini, ale nie wymaga od kupującego wchodzenia w spiralę długów, bo nie ma ceny wziętej z kosmosu. Choć z drugiej strony, w tym pokręconym świecie może właśnie chodzić o ceny z kosmosu i zadłużanie się na śmierć.
~Luzacjusz