Grand Vitare 2004 z silnikiem 2.0HDI i mocy 109km użytkuje ponad 10 lat. Aktualnie mam 337 tys km przebiegu. Samochód zdecydowanie szyty dla mnie na miarę. Służy jako drugi samochód w domu. Pracował przy budowie 3 domów ( głównie wożenie materiałów budowlanych na przyczepie czy innych narzędzi jak piły, betoniarki itp.), a także regularne kursy do lasu po drzewo. Dwie największe zalety w mojej ocenie to kompletna bezawaryjność napędu 4x4 i silnika. Dotyczyły mnie jedynie drobne usterki eksploatacyjne jak koło pasowe, alternator itp...więc drobiazgi. Drugi największy plus to rewelacyjne spalanie w odniesieniu do tego co ten samochodzik oferuje ( względnie terenowy, 4x4, reduktor). Ciężko znaleźć alternatywę tak uniwersalnego, praktycznego i bezawaryjnego samochodu w budżecie ok. 20 tys zł. Z minusów cięzko coś wskazać...pewnie korozja progów i nadkoli, warto dobrze te miejsca zabezpieczyć. Zdecydowanie polecam vitare z dieslem 2.0 hdi

Tu nie ma co naprawiać. To jest super niezawodne auto terenowe. Polecam każdemu. Sprowadziłem z Holandii z przebiegiem chyba "220000km", ale kto tam wiem jaka prawda. Zrobiłem kolejne 100tyś km i auto śmiga jak nowe. Nic nie trzeszczy wewnątrz, silnik ładnie pracuje. Wymieniam tylko oleje i filtry i jeżdże. Wiem jedno. Takich aut już nie produkują. To jest, jak tu ktoś napisał w komentarzu, samochód jak czołg - odporny na głupote serwisujących jak i odporny na polskie warunki do jazdy (czyt. lewe paliwo, kiepskie części z chin, kijowe drogi itd itd). Kiedyś podniecałem się Audi i autami z koncernu VW, ale wiem że te samochody strasznie sie sypią, a legendy o bezawaryjności dotyczy aut z początku lat 90tych. Suza to super auto z niezłym silnikiem HDI z Peugeota, który wg opinii znających sie podobnie jak Fiatowski JTD to nieliczny ze współczesnych silników diesla którym można dobić do pół miliona kilometrów i więcej.

Kupiłem Suze od handlarza, ze skręconym licznikiem z 400tys na 150tyś km i byłem troche wściekły, ale jeżdżę dalej tym autem, ciągam przyczepy i dobiłem do 400tys km, silnik suchy, chodzi jak zegarek, wymieniłem amortyzatory i dalej śmigam, niezły wół roboczy, niedoceniany przez ludzi w naszym kraju. Dobrze że sie nie wepchałem w jakiegoś pikapa typu Navarra bo pewnie juz miałbym kolejne auto, a tak jeżdże sobie tym wozidłem, usterek nie ma żadnych przy zakupie czyli po jakis 320tyś km zregeneroiwałem turbo i auto zasuwa jak nówka. W mojej firmie wszyscy mówią że to najlepsze auto do roboty i wożenia ciężarów,nigdy nie zawiodło.