był to mój pierwszy samochód. Posiadałem egzemplarz z zainstalowaną instalacją gazową. Jeździł osie nim taniutko. Demonem prędkości to on nie był, żeby rozpędzić sie do setki trzeba było sie troche rozbujać :D. W mieście najbardziej uciążliwy był brak wspomagania, gdyby nie to było by nawet ok. Jednak najbardziej na minus dawały sie we znaki drobne userki, których ciągle przybywało. Nie wspominam już o rdzy która była wszechobecna(sypało sie wszystko: progi, tylnia klapa, maska, podłoga a przednich słupków prawie nie było)^^

Jeżdżę tym autem od 8 lat i przejechałem nim ok. 80 tys. km (w tej chwili moja Felicia ma już 19 lat). Przez te wszystkie lata na naprawy samochodu nie wydałem w sumie więcej niż 1 tys. zł (wliczając w to koszty części). Od samego początku silnik Felici smarowany jest olejem syntetycznym. Olej wymieniany systematycznie co 15 tys. km. Nigdy nie dolewałem ani grama oleju. Przy wymianie wskaźnik oleju zawsze pokazywał normę. Dopiero po ośmiu latach eksploatacji Skody wymieniłem przewody hamulcowe (stare były oryginalne!). Większymi problem jakie miałem z Felicią to: alternator, który byłem w stanie naprawić samodzielnie wydając 30 zł na mostek prostowniczy i rdzewienie tylnej klapy (niestety te modele tak mają). Kiedy jednak czytam wcześniejsze opinie, że to auto to złom, ciągle się psuje, głośny silnik, kiepskie zawieszenie etc., to zastanawiam się czy mam inne auto czy po prostu szczęście z Bożej woli. Tym natomiast, którzy piszą, że autem nie da się poszaleć chciałem odpowiedzieć: dla mnie samochód jest narzędziem, które ma mnie bezpiecznie i szybko zawieźć z miejsca na miejsce i... tyle. Mimo, że w najbliższym czasie zamierzam kupić inne auto z pewnością nie sprzedam Felici (a tym bardziej jej nie zezłomuję). Mam nadzieję, że jeszcze przez kilka lat posłuży mi jako dodatkowy pojazd.

Kupiłem Skodzine jako swoje drugie autko, pierwsze skończyło swój żywot tragiczna przedwczesna śmiercią. Otworzyłem firmę i potrzebowałem dosłownie mula który sobie poradzi. Wybór był oczywisty bo z felicia miałem już do czynienia ... Swoim złomkiem zrobiłem w ciągu niecałych 3 miesięcy ponad 20000 km. Wiem ze jeszcze pojeżdżę, na kipie ląduje często ponad 600 kg ... Auto typowo do pracy, nie dbam o nie ... jedynie wymieniony został filtr oleju bo kapał :) Za te pieniądze niewiarygodnie korzystny zakup. Jeżeli chodzi o to jak wygląda to wiemy jaka blachę ma skoda ... tragedia nie ma miejsca bez rdzy, przynajmniej u mnie, taki egzemplarz nabyłem ... ale nie o to mi właśnie chodziło :) Mechaniczne cudo ... Niestety zaczyna się zima i już zaczynam odczuwać skutki temperatur ... skoda dostanie na gwiazdkę nowe świece i akumulator :) Mimo tego że planuje zakup 5-osobowego dostawczaka na wiosne, wiem ze skoda zostanie u mnie, raz nikt jej nie kupi w tym stanie, dwa przyda mi sie jak bedzie mi szkoda marnowac nowego auta :)