Auto zaskakująco komfortowe jak na osobową wersję dostawczaka, w sumie to głęboki lifting Scenica drugiej generacji. Wysoka pozycja za kierownicą poprawia widoczność i niweluje oślepianie przez auta z przeciwka. Wysoko osadzone reflektory skutkują niezłym zasięgiem świateł mijania. Duże szyby i ogromne lusterka boczne w których wszystko widać. Duże i szerokie wnętrze w aucie o długości zaledwie 4.2 m. Silnik benzynowy, co w przypadku Renault jest podstawą bezproblemowej i długiej eksploatacji. Auto pozbawione nowinek technicznych, palone standardowo z kluczyka. Taka Dacia w ocynku w pozytywnym tego znaczeniu. W stosunku do konkurencji Berlingo/Partner Kangoo jest brzydkie, ale nie takie były priorytety projektantów.

Zakupiłem go w 2012 tylko z powodu korzystnej ceny 3,2 tys zł z firmy gdzie pracowałem. Sprzedali mi go bo myśli że silnik jest uszkodzony, gdyż pracował na 3 garach, a okazało się że przepalona była cewka zapłonowa. Poważniejsze awarie zaczęły się po roku, gdzie musiałem zregenerować instalację LPG. Ogólnie w Kangoosie występowały częste wizyty u mechanika z jakimiś pierdółkami, co było trochę irytujące. Na pocieszenie koszty napraw nie były duże. Zaskoczyła mnie blacha, ocynkowana i przy samochodzie 12 letni zero rdzy. Dodatkowo duży pojemność bagażowa, a posiadanie kratki usprawnia przewożenie dużej ilość bagażu Dużym minusem to silnik. 1149ccm choć miał 75KM.

To mój drugi Kangur. Poprzednio miałem jedynkę z benzyniakiem 1,4. Był trochę mniejszy w środku i na zewnątrz. Przede wszystkim jednak był dużo lżejszy. Dlatego mimo tylko 75 KM, w mieście był znacznie bardziej żwawy od obecnego. Mój aktualny Kangur, za to, o wiele lepiej sprawdza się w trasie. Moc 105 KM wystarcza do szybkiej jazdy autostradowej i do wyprzedzania. Ponad 3 tys. obrotów można nawet powiedzieć, że jest dynamiczny. Jest to jednak okupione sporym zużyciem paliwa. Zarówno w mieście, jak i w czasie szybkiej jazdy pali za dużo jak na diesla. Miałem Golfa TDI, którego żadne katowanie nie mogło zmusić do spalenia więcej niż 6/100, a średnio palił 5-5,5/100. Mam też Cytrynę HDI, która pali średnio dokładnie tyle samo co Golf, a w trasie nawet 4-4,5/100. Niestety Kangur pali średnio 7,5/100, przy normalnej, mieszanej, w miarę dynamicznej jeździe. Owszem, można obniżyć tę średnią, ale to wymaga baaardzo dziadkowej jazdy. Generalnie jednak jestem zadowolony. Lubię wysokie samochody do których łatwo się wsiada. Auto kupiłem jako używane, w polskim salonie, z pełną historią. Wymieniłem rozrząd, płyny i filtry i jeżdżę. Auto nie rozpieszcza komfortem. Widać dostawczy rodowód. Siedzenia są twarde ale wygodne, wnętrze ergonomiczne. Składanie tylnej kanapy genialnie proste. Wolałbym z tyłu podwójne drzwi zamiast klapy, która jest ogromna i sprawia problemy na parkingach. Trochę ciężko chodzą boczne drzwi odsuwane. Bardzo trudno dogrzać wnętrze zimą i równie trudno schłodzić latem. Układ ogrzewania i klimatyzacji jest stanowczo za mało wydajny do takiego wnętrza. Zaznaczyłem, że nie kupiłbym drugi raz, ale to tylko dlatego, że widzę jak się to auto męczy przy moim obecnym sposobie wykorzystania. Krótkie jazdy po mieście to nie dla tego samochodu. Mając już jednego oszczędnego diesla w domu, lepiej drugie auto kupić małe i benzynowe.