Silników benzynowych jest klika i mają po parę wariantów mocy. Najmniejszy 1.2l 65KM odnajdzie się w mieście. Toczenie auta od świateł do świateł dobrze mu wychodzi, przy niskich obrotach nie bombarduje uszu nadmiernym hałasem, ale jeśli mówić o przyspieszaniu, to jako takie istnieje dopiero powyżej 3 500 – 4 000 obr./min. Trochę lepiej jeździ wersja 75-konna, a najlepiej – 100-konna. Dzięki małej pojemności cała ta drużyna jest dość oszczędna. Fani mocnych doznań mogą zajrzeć na koniec cennika – tam króluje 2-litrowa „benzyna” o mocy 200KM, która zmienia to małe autko w coś naprawdę wrednego i szybkiego. Za dużo? Są też motory 1.6l i 1.4l o mocach 98-110KM. Szczególnie 1.4l jest trochę słaby przy niskich obrotach, ale i tak okaże się dość dobry, jeśli zdecydujecie się jeździć też poza miastem. Diesel ma 1.5l i spory rozrzut mocy. Najsłabsza, 68-konna wersja generuje takie odczucia jak najsłabsza „benzyna” z tym, że zimna jest dodatkowo głośna i cała drży. Wariant 86-konny powinien już zadowolić większość osób, a jeśli nie – jest też 106-konny. Zrywny i drogi.
TAK(69%)
Materiał na bestseller w segmencie B i szansa na najbardziej przełomowy model w dziejach Renault od czasu debiutu pierwszej generacji Clio. Kapitalna robota.
~PowagosławSzefowie Renault zabronili chyba swoim projektantom dolewać wina do fondue, bo w końcu im coś wyszło. A już myślałem, że celem marki na XX wiek jest ugruntowanie swoją pozycji jako producenta najbardziej szkaradnych aut na świecie.
~Luzacjusz