Zmusza do przemyśleń - Toyota Prius Plug-in Hybrid
Toyota rozpoczyna sprzedaż Priusa Plug-in Hybrid. To rozwojowa wersja popularnego samochodu hybrydowego. Baterie odmiany Plug-in Hybryd można ładować z gniazdka 230V, co korzystnie wpływa na koszty eksploatacji pojazdu. Kto chciałby oszczędzać, musi jednak bardzo dużo zainwestować.
Wsiadasz do przestronnego i nowocześnie urządzonego wnętrza. Zamykasz drzwi. Wciskasz przycisk z napisem Start. Cisza. Selektorem skrzyni biegów wybierasz tryb Drive. Wciskasz prawy pedał. Cisza, mimo że samochód w dość zdecydowany sposób rusza. W razie potrzeby możemy rozpędzić się do 85 km/h. Zwiększeniu prędkości towarzyszy jedynie narastający szum opon. Nawet on nie mąci błogiej ciszy w kabinie. Po wyłączeniu radioodtwarzacza można zakosztować dźwięku pracującego motoru elektrycznego oraz specyficznego, cichego pisku układu napędowego podczas procesu odzyskiwania energii.
Znacznie bardziej hałasują silniki samochodów jadących wokół nas. Obecność innych pojazdów jest szczególnie odczuwalna podczas pełzania w korkach. Warkot, klekot, spaliny... Uliczny zgiełk zmusza do przemyśleń. Ileż hektolitrów paliw i jakie góry pieniędzy świat bezproduktywnie traci każdego miesiąca, każdego dnia, każdej godziny...
Toyota Prius Plug-in Hybrid
Nas to jednak nie dotyczy. Muskając prawy pedał bezszelestnie pokonujemy kolejne metry zatłoczonej ulicy, nie zużywając grama paliwa. I tak przez 25 kilometrów. Wszystko za sprawą technologii Plug-in Hybrid, czyli połączenia silnika spalinowego, elektrycznego, pakietu baterii litowo-jonowych oraz wtyczki do ładowania samochodu z gniazdka 230V. Takie rozwiązanie trafiło na pokład nowej wersji Toyoty Prius.
Samochód, poza kilkoma detalami stylistycznymi, wizualnie nie odbiega od starszego brata. Toyota Prius Plug-in Hybrid połączyła zalety klasycznej hybrydy z walorami pojazdu z napędem elektrycznym. Wady? Mniejszy bagażnik (-43 l), wyższa masa (+50 kg) oraz cena wywindowana o 39 tysięcy złotych.
Łącznie na koła Toyoty Prius Plug-in Hybrid trafia - podobnie jak w zwykłej wersji - 136 KM. Podczas codziennej eksploatacji doceniamy przede wszystkim duży zapas momentu obrotowego i sposób w jaki jest on oddawany. Przy ruszaniu pierwsze skrzypce gra silnik elektryczny, który generuje 207 Nm. Później do głosu dochodzi jednostka spalinowa, której maksymalne 142 Nm jest dostępne przy 4200 obr./min.
Jak wspomnieliśmy, Toyota Prius Plug-in Hybrid może zachowywać się niczym samochód z napędem elektrycznym. Wówczas jego baterie wymagają ładowania prądem 230V przez 90 minut. Za zużytą do procesu energię zapłacimy kilka złotych, a pokładowy programator pozwala na precyzyjne ustalenie godziny rozpoczęcia ładowania, dając możliwość uzupełnienia energii w bardziej przyjaznej kieszeni taryfie nocnej.
Ilość prądu trafiającego do litowo-jonowych akumulatorów pozwala na pokonanie 25 kilometrów w całkowicie elektrycznym trybie EV. Niewiele, jednak z badań Toyoty wynika, że pokrywa to dzienne zapotrzebowanie transportowe 70% użytkowników samochodu. Nie oznacza to jednak, że posiadacze Priusów nie są mobilni. 42% z nich przynajmniej raz w tygodniu pokonuje trasę o długości ponad stu kilometrów.
Oczywiście w tym czasie nie będą zmuszeni do czterech postojów na ładowanie baterii. W przypadku braku dostawy prądu z gniazdka, elektronika sterująca napędem hybrydowym uruchamia silnik spalinowy. Jednostka zaczyna napędzać przednie koła, a jednocześnie ładować akumulatory. Prius Plug-in Hybrid staje się więc typową hybrydą.
Czy skórka jest warta wyprawki? Podczas pierwszego kontaktu z Priusem Plug-in Hybrid na dystansie kilkudziesięciu kilometrów, który w dużej mierze był powolną jazdą w korkach, wypracowaliśmy średnią 2,4 l/100km. Po wjeżdżeniu się w samochód poprawienie wyniku powinno być jak najbardziej wykonalne. Oszczędność paliwa nie jest więc homologacyjną fikcją, a deklarowany zasięg w trybie elektrycznym (25 km) co do kilometra zgadzał się z osiągniętym podczas testu.
To najlepszy z możliwych scenariuszy. Jeżeli nie dysponujemy garażem z gniazdkiem elektrycznym, a w drodze do sklepu czy pracy nie znajdziemy stacji ładowania – co w polskich realiach jest niemal pewne, Prius Plug-in Hybrid zużyje dokładnie tyle samo paliwa, co standardowa hybryda.
Jazda samochodem z napędem hybrydowym może wydawać się nudna i odarta z jakichkolwiek emocji. Jest tak do czasu, gdy kierowca postara się zrozumieć zasady działania poszczególnych podzespołów i podejmie próbę współpracy z urządzeniem, za którego sterami zasiadł. W przypadku hybryd przepisem na rzadkie wizyty na stacjach paliw jest zachowanie dużej płynności jazdy, wykorzystywanie potencjału silnika elektrycznego w trakcie przyśpieszania oraz odzyskiwanie prądu podczas wytracania prędkości.
Podczas ruszania, wyświetlacz komputera pokładowego podpowiada, ile jeszcze gazu możemy dodać, nim włączy się motor spalinowy. Gdy zaczniemy zwalniać, samochód informuje o tempie odzyskiwania energii. W trybie D jest ograniczone, ale wyraźnie rośnie po przestawieniu selektora skrzyni w pozycję B. Wówczas samochód bardziej intensywnie wytraca prędkość – w sprzyjających warunkach może to radykalnie obniżyć częstotliwość naciskania na pedał hamulca. Jeżeli próbujemy wznieść się na wyżyny oszczędności, nic nie irytuje tak bardzo, jak sytuacja, zmuszająca do uruchomienia hamulców i świadomość, że energia, która mogła zasilić baterie, w postaci ciepła jest uwalniania do otoczenia.
Czar hybrydy pryska, gdy sięgniemy do cennika. W przypadku Priusa Plug-in Hybrid na wejście, czyli wersję Sol musimy przygotować 155 tysięcy złotych. Bogato wyposażona odmiana Prestige wyciąga z kieszeni aż 181 tysięcy. Na realne oszczędności z posiadania hybrydy przyjdzie czekać więc bardzo długo.
Do kogo kierowany jest Prius Plug-in Hybrid? Toyota spodziewa się, że 75% zamówień będzie pochodziło z firm. Szczególnie nadzieje wiązane są z przedsiębiorstwami, które zabiegają o "zielony" wizerunek lub dają pracownikom możliwość wybrania pojazdu za określoną sumę pieniędzy. Jest też wielce prawdopodobne, że duży odsetek nabywców wariantu Plug-in miał wcześniej do czynienia z Priusem. Z badań Toyoty wynika, że 40% użytkowników Priusa rozważa możliwość zakupu "wtyczkowozu".
Technologia Plug-in, podobnie jak wcześniej napęd hybrydowy, wymaga zrozumienia i akceptacji. Nie przychodzą one łatwo. Dość powiedzieć, że pierwsza generacja Priusa, którą oferowano w latach 1997-2003 znalazła 124 tysiące amatorów. "Dwójka", sprzedawana w latach 2003-2009, zainteresowała 1,25 mln kierowców. Prius trzeciej generacji potrzebował niecałych trzech lat na poprawienie tego wyniku – liczba wyprodukowanych egzemplarzy przekroczyła poziom 1,35 mln. Toyota Prius Plug-in Hybrid będzie wisienką na torcie. Plany japońskiego koncernu zakładają sprzedaż na poziomie 10 tysięcy sztuk rocznie.