Ford Ranger - do tańca i do różańca
Choć brzmi to trochę buńczucznie, to Ford postanowił stworzyć pickupa, który ma zadowolić gusta klientów na całym świecie. Często słyszymy, że jak coś jest do wszystkiego, to tak właściwie jest do niczego. A jak ma się sprawa z nowym Rangerem? Po pierwszych jazdach testowych można wstępnie powiedzieć, że Ford obrał dobry kierunek.
Polski oddział Forda postanowił wykorzystać dziennikarzy motoryzacyjnych do sprawdzenia, czy postawione przed konstruktorami zadanie zostało wykonane. Gdzie najlepiej przetestować możliwości auta przeznaczonego do pracy w ciężkich warunkach? Organizatorzy wybrali dużą żwirownię, gdzie przygotowana została trasa zawierająca różnego rodzaju utrudnienia jak piach, błoto, strome zjazdy i podjazdy, a także odcinek gdzie brodziliśmy w wodzie.
Wróćmy jednak do bohatera naszych jazd testowych. Ranger nowej generacji został zaprojektowany całkowicie od podstaw przez zespół specjalistów z całego świata. Jak już wcześniej wspomniałem konstruktorzy postanowili stworzyć auto łączące wydajność i siłę typowego pickupa z najnowocześniejszymi technologiami, ponadprzeciętnym poziomem bezpieczeństwa, najwyższą jakością i dużym komfortem. Inżynierowie i projektanci Rangera dostali pełne wparcie polegające na dostępie do globalnych zasobów Forda, ośrodków testowych i obszernych baz danych na temat pickupów. Do zaprojektowania było wszystko – silniki, przekładnie, rama, zawieszenie, układ kierowniczy, układ hamulcowy, podwozie, nadwozie i wnętrze. Jak sprawić, żeby auto zostało zaakceptowane przez kierowców na całym świecie? Skoro to projekt globalny, to również testy przeprowadzone były na wszystkich kontynentach.
W Australii, gdzie w głównej mierze opracowano nowego Rangera, klienci wymagają od pickupów bezproblemowego zachowania podczas eksploatacji w mieście oraz dużej wydajności poza ubitymi szlakami. W związku z tym przeprowadzono testy drogowe w australijskim buszu, podczas których dopracowano zawieszenie, zoptymalizowano wydajność opon i dostosowano reakcje układu kierowniczego. Po serii testów w Afryce Południowej zredukowano z kolei tendencje samochodu do zarzucania tyłem podczas jazdy z dużą prędkością na nierównym, luźnym podłożu. Europa, gdzie pojazdy są głównie użytkowane na terenach zurbanizowanych, priorytetem udoskonaleń była dynamiczna jazda z dużą prędkością oraz precyzja prowadzenia. W Azji, gdzie auto tego typu jest jedynym środkiem transportu dla całej rodziny, a także jednocześnie narzędziem pracy, opracowano specjalne nastawy amortyzatorów i sprężyn w zawieszeniu. Trzeba przyznać, że na tym odcinku Ford odwalił kawał dobrej roboty.
Auto prezentuje się bardzo nowocześnie i czuć, że filozofia Kinetic Design odcisnęła swoje piętno na jego wyglądzie. Krótki przedni zwis, charakterystyczna osłona chłodnicy z trzema poprzecznymi ramionami i wznosząca lina pokrywy silnika nadają Rangerowi masywny wygląd. Właściwe proporcje poszczególnych elementów auta sprawiają, że auto może się podobać, co ma znaczenie dla osób chcących posiadać takie auto nie tylko do pracy w terenie.
Nowy Ranger oferowany będzie w trzech odmianach nadwozia – z pojedynczą, przedłużoną i podwójną kabiną oraz w czterech opcjach wyposażenia – XL, XLT, Limited i Wildtrak. Jeśli chodzi o wersję najkrótszą a także przedłużoną, to dostępne one będą tylko podstawowej w wersji wyposażeniowej XL. Pojedyncza kabina jako jedyna będzie też mogła mieć napęd na jedną oś.
Auto urosło w stosunku do poprzednika. Jego długość wynosi 5369 mm (w wersji dłuższej), szerokość 1850 mm, a wysokość 1815 mm. Pozostając przy liczbach, warto dodać, że rozstaw osi to 3220 mm, a głębokość brodzenia to aż 80 cm.
Wnętrze Rangera współgra z wyglądem zewnętrznym. Jest tu świeżo, nowocześnie i co najważniejsze wygodnie. Jeśli tylko mamy ochotę i fundusze, to możemy sobie pofolgować w kwestii wyposażenia. Dwustrefowa klimatyzacja, tempomat, chłodzony schowek, kamera cofania, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, skórzana tapicerka czy zestaw głośnomówiący Bluetooth to tylko część z pozycji jakie możemy zamówić do nowego Rangera.
Paleta silników, jakie będą napędzały Rangera, jest ograniczona w Europie tylko do dwóch jednostek wysokoprężnych, z czego jedna z nich 2.2L Duratorq TDCi oferowana będzie w wariantach – 125KM (320Nm) i 150KM (375Nm). Druga 3.2L Duratorq TDCi rozwija moc 200KM i dysponuje momentem obrotowym na poziomie 470Nm. Najmocniejsze jednostki będą mogły być zestawione zarówno z manualną 6-cio biegową skrzynią biegów, jak i z 6-cio biegową automatyczną przekładnią. Między innymi dzięki tak mocnym silnikom Ranger ma możliwość holowania przyczep o wadze do 3350 kg.
A jak jeździ się Rangerem? Jazdy testowe rozpocząłem od trasy po asfalcie najmocniejszą wersją z silnikiem 3.2L i automatyczną skrzynią biegów. Auto ochoczo rusza z miejsca - niestety skrzynia, która nieznacznie szarpie przy zmianie przełożeń trochę psuje radość z jazdy. W środku jest naprawdę cicho, przez co nie czuje się prędkości, a łuki pokonywane na równej nawierzchni to czysta poezja. Ranger prowadzi się lepiej od poprzednika dzięki nowemu zawieszeniu, na które składają się podwójne wahacze poprzeczne ze sprężynami śrubowymi z przodu i resory piórowe z tyłu. Małe schody zaczynają się, gdy zakręt przywita nas poprzeczną nierównością – wtedy Ranger trochę nerwowo reaguje, ale to reguła jeśli chodzi o pickupy. Musze pochwalić pozycję za kierownicą – prowadzący czuje się tu prawie tak dobrze jak w aucie osobowym, albo nawet lepiej dzięki dobrej widoczności.
Po asfalcie przyszedł czas na teren, w który wyruszyłem słabszą, 150 konną wersją wyposażoną w skrzynie manualną. Kierując Rangerem 4x4 mamy pod ręką selektor pozwalający kierowcy na dowolne przełączanie napędu pomiędzy trybem 4x2 i drogowym ustawieniem 4x4, a także opcją 4L z aktywnym reduktorem w celu uzyskania dodatkowego momentu obrotowego przy niższych prędkościach lub spotęgowania efektu hamowania silnikiem podczas zjazdu ze wzniesienia. Włączenie reduktora powoduje również zmianę reakcji przepustnicy w ustawienie terenowe, dzięki czemu odczujemy bardziej płynne dozowanie mocy poprzez naciskanie pedału gazu. Zapobiega to przyspieszaniu podczas jazdy po wyboistym terenie, kiedy kołysanie nadwozia powoduje niezamierzone wciskanie gazu przez kierowcę. Ranger mimo mało terenowych opon bez problemu radził sobie ze wszystkimi przeciwnościami terenu. Musze przyznać, że pod tym względem Ranger bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Nowy Ranger pojawi się w salonach w okolicach drugiej połowy maja. Ile trzeba będzie za niego zapłacić? Najtańsza, krótka wersja z silnikiem o mocy 125KM i napędem 4x2 wyceniona została na 74 650 zł netto. Wersja przedłużona w opcji budżetowej to koszt 91 540 zł netto. Ceny podwójnej kabiny zaczynają się od 97 450 zł netto, a kończą na 132 300 zł netto. Patrząc na cenniki i możliwości konkurencji trzeba przyznać, że Ford z rozmachem wbija się na rynek zdominowany przez zadomowione na nim marki i jestem pewien, że zagości na nim na długo.